Wystawiane w Lublinie obrazy Magdaleny Bicz wizualnie są tożsame z motywami tkanin, na podstawie których powstają. Oplatają nawet grubość blejtramu, znikając poza nim. Płaska powierzchnia obrazu kojarzy się raczej z drukiem niż malarstwem. Dopiero po szczegółowym oglądzie ujawnia się malatura. Kilkadziesiąt niewielkich, czarno-białych obrazów jest dobrym przykładem, aby zastanowić się nad sensem malarstwa Bicz. Niezwykle pieczołowicie i precyzyjnie pokryte ornamentami i teksturami z tkanin są wynikiem benedyktyńskiej cierpliwości i pracy. Ostateczny wynik tego wysiłku jest jednakże niewidoczny. Ilość włożonej energii nie ma tu sensu wartościującego. Jednakże kiedy przyjmiemy inny punkt oceny, malarstwo to może mieć wymiar kontemplacyjny. Jest to jakby chęć zatrzymania czasu w powtarzalności gestów.
To samo, ciągle to samo! W tym wymiarze malarstwo Bicz nie musi być ani modne, ani odkrywcze. Ono istnieje w wymiarze, który możemy określić, że jest poza – poza czasem i realnym otoczeniem. Nie ma w nim ani medialnych wiadomości ani społecznych konwulsji. Jej malarstwo można rozumieć jako ciągłość rozwoju, która w tkaninie uzewnętrzniła się jako ubiór – okrycie ciała, potem strój i wreszcie jako moda. Przez obrazy Bicz tkanina stała się medytacyjnym obrazem.
Galeria Biała, Centrum Kultury w Lublinie, ul. Peowiaków 12