Dzisiaj w Krakowie o godzinie 18 zostanie otwarta wystawa dzieł Walentego Gabrysiaka. Gdy wystawiane są obrazy powstałe w ciągu dziesięciu, piętnastu czy dwudziestu lat, mówimy o retrospektywie twórczości artysty. W przypadku Walentego Gabrysiaka takie ramy czasowe mogą objąć zaledwie fragment drogi twórczej. Jest to bowiem droga prowadząca przez półwiecze.
Obrazy Walentego Gabrysiaka z ostatnich lat to malarstwo szlachetne w swojej wewnętrznej jednorodności, gdzie klarowność i lapidarność potęguje siłę wyrazu. Malarstwo ogromnie indywidualne, ale niosące zarazem – obok doświadczeń artysty – własną sumę doświadczeń szerszych, pokoleniowych.
Gabrysiak należy do pokolenia, które kończąc studia około połowy lat pięćdziesiątych wybuchło buntem przeciwko oficjalnej, państwowej linii sztuki. Grzebiąc ostatecznie socrealizm, przeważająca część młodych twórców odrzuciła również realizm bezprzymiotnikowy; także ci, którzy pozostali przy figuracji. Patrząc dziś, z dystansu czasu, na ich sztukę – tę młodzieńczą z okresu „burzy i naporu”, i późniejszą – trudno oprzeć się wrażeniu, że odrzucając ideowe opakowanie, nie rezygnowali z niczego w co wyposażyły ich studia w Akademii. Warsztat, forma zdają się być dla tej generacji czymś tak oczywistym, jak czynność oddychania.
Trudno – nie uczestnicząc z zasadniczych, metrykalnych powodów w burzliwym życiu sztuki lat pięćdziesiątych – orzekać jak silna była w tamtym pokoleniu i jak daleko sięgała potrzeba identyfikacji z wiodącymi kierunkami w sztuce światowej i ich wielkimi indywidualnościami. Jeszcze trudniej dziś rozstrzygać w jakim stopniu potrzeba samodzielności, a w jakim szczelność żelaznej kurtyny pomiędzy obozem realnego socjalizmu i resztą świata sprawiły, że w tamtych latach zarysowało się w polskiej sztuce tyle indywidualnych dróg do nowoczesności.
Walenty Gabrysiak to tyleż ciekawy, co wybitny przykład artysty indywidualnego, osobnego w swoich poszukiwaniach i rozstrzygnięciach. Od początku swojej drogi twórczej jest abstrakcjonistą; dokumentują to katalogi zarówno jego pierwszych wystaw jak i wszystkich następnych, ale… Helena Blum, wnikliwy świadek polskiej awangardy międzywojennej i sztuki lat powojennych, zwróciła uwagę, że młody Walenty Gabrysiak jest artystą samodzielnym, którego związki z abstrakcjonizmem trudno zanegować, ale więzi jego malarstwa z rzeczywistością sprawiają, że nie mieści się w definicjach gatunku. Bo też w istocie sztuka Gabrysiaka, od początku po dzień dzisiejszy była i jest szukaniem (i odnajdywaniem) formy plastycznej dla bytów istniejących, choć niekoniecznie materialnych, dla procesów zachodzących na granicy intelektu i techniki. Jest budowaniem Kosmosu – własnego, bo przecież innego, obiektywnego, wciąż nie jesteśmy w stanie do końca rozpoznać dostępnymi środkami technicznymi.
Helena Blum podkreśliła też autentyzm poszukiwań młodego artysty nie szukającego impulsów w określonych wzorach ustalonych przez innych uznanych twórców. Ci, którzy Helenę Blum pamiętają wiedzą jak rzadko wygłaszała tak zobowiązujące konstatacje i jak dalece musiały być one sprawdzalne.
Malarstwo Gabrysiaka jest wyjątkowe konsekwentne; każdy krok następny ma początek w poprzednim. Przemiany w nim zachodzące warunkowane są narastaniem doświadczenia warsztatowego i świadomości artysty, a służą niezmiennie precyzyjności malarskiego zmaterializowania spraw rozgrywanych w obrazie. Dążenie do jasności i precyzji prowadziło przez redukowanie zbędnych środków wyrazu. Zrezygnował z faktur, gdy przestały być potrzebne, bo gładka płaszczyzna obrazu stała się posłuszna, podatna na wykreowanie wszystkich wzajemnych zależności elementów, otwarta na budowanie przestrzeni, na rozegranie relacji pomiędzy formą, a kolorem. Zrezygnował z rozbudowywania kompozycji, z różnicowania elementów – gdy odnalazł siłę lapidarności.
Jolanta Antecka
Nowohuckie Centrum Kultury
al. Jana Pawła II 232, Kraków