Czy w sztuce wszystko już było? Czy w sztuce współczesnej wszystko jest możliwe? Najnowsza realizacja Sławomira Marca pozwala uchwycić to, co kryje się za słowem i w pojęciu wszystko, tak powszechnie używanym zarówno w języku potocznym, jak i tekstach literackich czy filozoficznych. Czy suma choćby największej ilości fragmentów oznacza już wszystko, czy tylko jego namiastkę wyznaczoną przez ludzkie możliwości? Nie zastanawiając się nad takimi problemami, swobodnie używamy słowa "wszystko", a przecież – jak zwraca uwagę autor tej wystawy – "Wszystko to chyba najbardziej paradoksalne słowo – zawiera przecież i wszystko, i nic razem wzięte, pozwala uprzytomnić sobie nasze nieusuwalne ograniczenia, które kształtują przecież także czas obecny".
Transaktualne Wszystko łączy różne konwencje i elementy należące do odmiennych dziedzin w tak paradoksalną całość, że określenie kolaż (collage) jest tu niewystarczające i trzeba sięgnąć po nazwę brikolaż (bricolage), mającą w swym francuskim źródłosłowie improwizowane montowanie urządzeń nierespektujące uznanych reguł inżynierskich.
Na wystawie solidne muzealne ramy okalają wydruki komputerowe stanowiące kompilacje setek fotografii najróżniejszego kalibru i pochodzenia, wtopionych w kompozycje, z których każda oparta jest na innej zasadzie porządkowania fragmentów. Co więcej, każdy z tych "obrazów" stanowiących kompilację, uzupełniony jest kilkoma drobnymi przedmiotami oraz nobliwie brzmiącym aforyzmem zawierającym słowo wszystko. Pomiędzy tymi brikolażami na ścianach galerii widnieją drobne sekwencje fragmentów fotografii i wybrane z pism filozoficznych i literatury pięknej cytaty zawierające słowo "wszystko". Niejednorodna, można powiedzieć hybrydalna aranżacja przestrzenna uzmysławia paradoksalność każdego zamiaru całościowego spojrzenia na wszystko. Pozwala wizualnie doświadczyć poczucia, jak fragmentaryczne są wszelkie nasze uogólnienia, a przecież nie możemy się bez nich obejść. Sięgając do "wszystko" natrafiamy i na patos rozpięty między ogólnymi pojęciami, nagromadzeniem wizualizacji zdarzeń i powszednimi drobnymi przedmiotami. Patos w naszej skrajnie pragmatycznej epoce budzi nieufność, ale czy nie powinniśmy czasem poza nią wykroczyć?
Realizacja ta świadomie sięga po archaiczne (czy może wręcz anachroniczne) środki artystyczne łącząc je z wykorzystaniem współczesnej, szeroko dostępnej techniki komputerowej. Tym samym wykracza poza, wydawałoby się, dosyć swobodne kanony aktualnego języka sztuki. Wynika to z przekonania autora, że "sztuka nie powinna być aktualna, ale i nie konserwatywna, lecz zawsze dywersyjna wobec dominujących aktualności, czyli transaktualna". Absolutyzując nieuchronnie naszą współczesność, pomijamy milcząco fakt, że jest ona tylko drobną częścią, momentem wydarzania się wszystkiego.
Grzegorz Borkowski
Sławomir Marzec studiował w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie w pracowniach prof. Stefana Gierowskiego i prof. Ryszarda Winiarskiego. W 1986 otrzymał dyplom z malarstwa w ASP Warszawie, a w 1988 Meisterschule Diploma w pracowni prof. Güntera Ueckera w Kunstakademie w Düsseldorfie. Od 1988 pedagog ASP w Warszawie, od 2003 także profesor na KUL w Lublinie. Zajmuje się malarstwem, instalacją, rysunkiem, grafiką komputerową, filmami, a także publikuje teksty z pogranicza krytyki i teorii sztuki w polskich i zagranicznych czasopismach o sztuce.
Kurator: Grzegorz Borkowski
Otwarcie wystawy: piątek, 7 marca, godz. 19.00,
Galeria Wejście