W dniach od 9 do 15 lutego 2011 roku podczas V Festiwalu Równe Prawa Do Miłości odbędzie się wystawa malarstwa Tomasza Karabowicza i Daniela Sally.
Tomasz Karabowicz to artysta średniego pokolenia wykonujący malarskie portrety mężczyzn. Jest on również demokratą obejmującym różne typy męskich wcieleń. Nie są to jednak pełne akty ale częściej popiersia portretowego odnoszące się historii sztuki i męskiej psychologii. Malarz jest zainteresowany psyche portretowanego bardziej niż jego ciałem. Jego portrety są indywidualne, a równocześnie zakorzenione w tradycji obrazowej. Są to portrety twarzy, osobowości i pewnego stylu malarskiego. Element nagości zwykle skupiony na klatce piersiowej i ramionach dyskretnie akcentuje erotyczny wymiar wizerunku.
Fascynacja malowanym mężczyzną wyraża się w głębokim spojrzeniu na twarz i wydobyciu jej męskiego wyrazu. Podmiotowość modeli emanuje właśnie z ich oblicza. Na twarzy męskiej wyraża się charakter i emocje postaci ale artysta podejmuje dialog z historią sztuki. Tomasz Karabowicz jest bardzo modernistycznym malarzem, jego plastyka ma nieco wczesnokubistyczny charakter niczym u Cezanne’a. Twórca operuje uproszczonymi i masywnymi bryłami – wolumenem ciała. Natomiast rysy twarzy mężczyzn nawiązują do postaci z obrazów Modiglianiego.
Daniela Sally w swoich pracach koncentruje się na człowieku, bawi się jego cielesną powłoką, tworząc humanoidalne struktury. Z drugiej strony w zadumie podchodzi do ludzkiej sylwetki, wrażliwie obdarzając przedstawione postacie aurą tajemniczości. Z jego dzieł tchnie swoisty egzystencjalizm, refleksja nad człowieczym bytem. Przedstawieni ludzie osamotnieni, pogrążeni we własnych myślach, zdają się zastanawiać nad esencją istnienia, nad życiem i śmiercią, światem materii i sferą duchową. Błękitna kolorystyka, zastosowana do karnacji ciał w pewien sposób odrealnia je, nadając im nowy, głębszy wymiar.
W dziełach Picassa jak i naszego rodzimego malarza Andrzeja Wróblewskiego zastosowanie tego koloru do postaci, nakazywało odczytywać ją jako przedstawienie osoby nieżyjącej. W przypadku dzieł Daniela Sally, błękit ma na celu zwrócenie uwagi na coś poza powłoką ziemską człowieka. Artysta, nie narzuca tu wanitatywnego przesłania, raczej uduchowia a wręcz sakralizuje poprzez barwę zarezerwowaną dla nieba jednostkę ludzką. Sfera sacrum symbolizowana przez kolor, zostaje na powierzchni dzieła zderzona z fascynacją ciałem, czystą cielesnością. Nagość, powiązaną z erotyka, strefą ludzkiej seksualności, jako zwalczaną i piętnowaną przez wiele religii można utożsamiać z reprezentacją opozycyjnego do sacrum pojęcia profanum. Odmiennie należy rozpatrywać cykl prac wykonanych piórkiem.
Surowa i zdecydowana linia wytyczająca kontury postaci przywodzi na myśl witalność i siłę doskonale współgrając z atletycznymi sylwetkami. Nie mamy tu już do czynienia z uduchowieniem, a raczej fascynacja, czy kultem ciała. Zobrazowanie mężczyzn, obdarzonych wręcz kulturystyczną budową razem z wizerunkami byków, znów przywodzi na myśl genialnego Hiszpana – Picassa. Daniel Sally często prowadzi dyskurs z malarstwem mistrzów, wykorzystując motywy z ich obrazów, rozwiązania techniczne, zmuszając widza do dokładniejszej analizy jego prac.
9-15 lutego 2011 r.
Galeria Schody
ul. Nowy Świat 39, Warszawa