W dniach od 19 do 28 sierpnia 2011 roku w Paradyżu odbędzie się IX Festiwal Muzyki Dawnej. Paradyż to pocysterskie opactwo, które znajduje się w miejscowości Gościkowo.
Tegoroczna edycja to jeden z dłuższych festiwali w historii z największą ilością koncertów. Muzycy znani i nieznani, lecz jak zawsze w swojej dziedzinie należący do koryfeuszy. Muzyka w Raju bowiem ciągle ewoluuje.
Muzyka dawna była i pozostaje osią Muzyki w Raju. Jej wykonawcami byli za to zawsze zupełnie nie-dawni muzycy. Ludzie, których w większości zaliczyć możemy do młodego, rzadziej średniego pokolenia i dla których dawne instrumenty należą do tego samego zasobu materialnego, co iphone’y, ibooki, ipody, ipady i pecety, nie wspominając o innych smartfonach, tabletach, laptopach, pendrajwach, mpetrójkach i tym podobnych obiektach, bez których nie można wyobrazić sobie życia. Nie chcę przez to powiedzieć, że dawne instrumenty to po prostu gadżety, ale zgodziłbym się z twierdzeniem, że jest spore niebezpieczeństwo, że za gadżet mogą zostać w końcu uznane.
Za gadżet uważamy przecież coś, co choć atrakcyjne i użyteczne, nie jest czymś zupełnie niezbędnym. Gadżet, żeby stać się czymś niezbędnym musi swoją przydatność nieustannie udowadniać. Musi po prostu przestać być wyłącznie gadżetem. Ta logika działa także w odwrotnym kierunku. Coś, co gadżetem nie było, może przestać spełniać swoje podstawowe funkcje i stać się czymś bardziej dekoracyjnym niż użytecznym. Ważniejsze może okazać się to, że jest, niż to, że działa, że coś przy jego pomocy można zrobić. Coś, dodajmy, czego nie można zrobić bez jego pomocy.
Dałoby się stąd wyciągnąć słuszny chyba wniosek, że bycie gadżetem nie jest wpisane w naturę przedmiotu. Gadżetem czyni go nastawienie użytkownika. Jednocześnie gadżet może uzyskać nad swoim użytkownikiem władzę, uzależnić go od siebie, zaślepić, odwrócić uwagę od faktu, że jest tylko narzędziem, a nie celem. Żeby nie być wyłącznie gadżetem przedmiot nie może się wyłącznie podobać, musi też intrygować, sprawiać kłopoty, zmuszać do myślenia. Musi być w tych swoich niewyczerpanych właściwościach. Nie może się po prostu znudzić.
Pytanie, które całkiem na poważnie teraz postawię, brzmiałoby tak: czy pokolenie, dla którego większość przedmiotów to gadżety, nie utraci zdolności do wchodzenia z nimi w bardziej złożone relacje? Czy, na przykład, dawny instrument nie stanie się po prostu pięknym, wspaniale brzmiącym instrumentem, a przestanie być źródłem estetycznych i artystycznych szarad? Czy z mentora nie zamieni się w kumpla? Czy z mądrego przewodnika po świecie muzyki nie stanie się estetycznym gpsem?.
Nie-dawni muzycy, niewolnicy gadżetów, niech mają się na baczności. Ich skrzypce nie mają funkcji play, natomiast słuchacze mają zawsze do dyspozycji przycisk stop.
Cezary Zych
Paradyż
Zielonogórsko-Gorzowskie Wyższe Seminarium Duchowne
Gościkowo 3