Z kolei w Hahaha (Korea Płd 2010) reżyser przygląda się spotkaniu dwóch przyjaciół, wciąż poruszając się w świecie ludzi związanych z filmem. Reżyser Jo Munkyung zamierza na stałe zamieszkać w Kanadzie. Kilka dni przed wyjazdem z Seulu spotyka dawno niewidzianego przyjaciela, krytyka filmowego Banga Jungshika. Spotkanie przypieczętowują wielogodzinnym biesiadowaniem w restauracji. Okazuje się, że obaj spędzili lato w niewielkim nadmorskim miasteczku Tongyeong. Dzielą się przyjemnymi wspomnieniami, nie zdając sobie sprawy z koincydencji – ich pobyty w Tongyeong łączą nie tylko te same miejsca, ale również czas i poznani tam ludzie. Film staje się więc katalogiem zazębiających się wspomnień obu mężczyzn, które w zestawieniu kreują nieco inny świat, niż wydaje się każdemu z nich z osobna. Film otrzymał w ubiegłym roku prestiżową nagrodę Un Certain Regard na festiwalu w Cannes.
Program intensywnego kina z Japonii uświetni zapowiadany już pokaz 13 Assassins Takashiego Miike, również związanego ze studiem Sushi Typhoon. Niepokorny duch kinematografii Kraju Kwitnącej Wiśni zrealizował remake klasycznego obrazu Kaneo Ikegamiego i ponownie opowiedział historię 13 bezwzględnych samurajów, wykorzystując dobrodziejstwa współczesnej techniki filmowej. W ten sposób widz otrzymuje zapierające dech w piersiach widowisko, które wieńczy prawie godzinna sekwencja bitewna, sfilmowana i zmontowana w wirtuozerski sposób, oddająca całe piękno i grozę samurajskiego rzemiosła wojennego.
Sekcja Taste of Korea w programie tegorocznego Festiwalu Filmowego Pięć Smaków to nie tylko najnowsze produkcje z Korei Południowej. To również premierowe pokazy filmów jednego z najważniejszych współczesnych reżyserów koreańskich, Hong Sang-soo.
Hong Sang-soo to nazwisko, które regularnie wzbudza zainteresowanie międzynarodowych festiwali – filmy artysty gościły m.in. w Rotterdamie, Pusan, Tokio, Berlinie, Cannes. W tym roku Pięć Smaków pokazuje jako polskie premiery dwa tytuły reżysera: Oki i Hahaha.
Nazywany dandysem koreańskiej kinematografii, Hong Sang-soo łamie stereotypy, którymi zwykło się ją określać. W jego filmach nie ma scen przemocy, zmysłowego erotyzmu, spektakularnej formy. Precyzyjna struktura dramaturgiczna ukryta jest tu pod warstwą lekkości, spontaniczności, przypadkowości. Akcja jego filmów rozgrywa się w przestrzennie ograniczonych mikrokosmosach, pokazuje codzienność kilku wchodzących ze sobą w relacje postaci. Hong cierpliwie i z humorem pozwala bohaterom – często daremnie – zmagać się z własnymi słabościami, plotkować, manipulować, przesiadywać w barach przy drinku, wędrować bez celu kilkoma ulicami.
W Oki (Ok-hui-ui yeonghwa/ Oki’s Movie, Korea Płd 2010) Hong zwraca obiektyw ku ulubionemu środowisku szkoły filmowej. W czterech odsłonach, prezentujących odmienne punkty widzenia, opowiada o twórczym kryzysie i o kinie, które – aspirując do miana sztuki – umiera; o romansach studentki, która musi wybrać między dwoma kochankami: młodym kolegą ze studiów i starym, doświadczonym reżyserem. Prowokacyjny autotematyzm Honga nieustannie przeplata się ze zwykłym życiem filmowców, odsłaniając tkwiącą w ich wyborach śmieszność, bądź dramatyczność.