Jak ojciec i syn to subtelny i poruszający portret współczesnej rodziny. Państwo Nonomiya pewnego dnia odkrywają, że od sześciu lat wychowują nie swoje dziecko – w szpitalu ich syn został podmieniony z innym chłopcem. Hirokazu Koreeda przekuwa historię rodem z pierwszych stron gazet w mądrą, wzruszającą refleksję nad ojcostwem i wyjątkową relacją ojca z synem. Co czyni z nas dobrych rodziców? Czy więzy krwi wystarczą, czy też na miłość dziecka trzeba sobie zapracować? A co najważniejsze, jak – w czasach pośpiechu, nadmiernych wymagań i stresu – wychowywać swoje dziecko, aby było szczęśliwe?
Po tym jak państwo Nonomiya dowiadują się, że wrócili ze szpitala z cudzym dzieckiem, szybko odnajdują drugą poszkodowaną rodzinę i równie szybko sprawę rozwiązują w sądzie. Decyzje zapadają, ale dylematy i emocjonalne rozdarcie pozostają – obie rodziny muszą rozważyć, co zrobić ze świadomością, że przez lata obdarzali miłością nie swoje dziecko. Rozpoczynają delikatny proces zamiany chłopców, ale im większy porządek zaprowadzają w swoim życiu, tym większy chaos odczuwają w swoich sercach i głowach.
Światowa premiera Jak ojciec i syn miała miejsce podczas festiwalu w Cannes, gdzie film spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem. Jury, któremu przewodniczył Steven Spielberg przyznało mu swoją nagrodę, otrzymał także wyróżnienie Jury Ekumenicznego. Twórcy E.T. i Listy Schindlera film spodobał się natomiast tak bardzo, że zakupił prawa do amerykańskiego remake’u, który najprawdopodobniej sam wyreżyseruje.
Film zdobył także nagrodę publiczności na festiwalu w San Sebastian, gdzie rywalizował z głośną Grawitacją i popularną komedią Czas na miłość, a także na festiwalach w São Paulo i Vancouver.
Wypowiedź reżysera, Hirokazu Kore-edy:
W którym momencie ojciec staje się ojcem naprawdę? Sam jestem ojcem i nie potrafię znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Kiedy pięć lat temu urodziła się moja córka moja żona stała się matką niemal natychmiast. Domyślam się, że nie wszystkie kobiety przechodzą taką przemianę, ale patrząc na żonę opiekującą się dzieckiem, czułem że sam w pełni nie stałem się ojcem. Oczywiście cieszyłem się z urodzin córki, ale jednocześnie czułem się wyobcowany. Pięć lat później znajomi często mówią mi, że córka wygląda zupełnie jak ja. Porównując nasze twarze, oczy, usta, widzę że moje DNA odcisnęło na niej swój ślad.
Czy to zatem świadomość wspólnej krwi czyni mężczyznę ojcem? Czy może raczej czas, który dziecko i ojciec spędzają wspólnie? Czy to możliwe, że nie nie do końca akceptuję siebie jako ojca, bo spędzam z córką za mało czasu? Krew, czy czas? W pewnym momencie poczułem, że mój dylemat może być tematem filmu. Taka była geneza Jak ojciec i syn. Wszystkie moje wątpliwości, pytania i – przyznaję – wyrzuty sumienia przelałem na bohaterów mojego filmu. Film jest skończony. Ale pytania, które stawiam sobie ja i moi bohaterowie, cały czas pozostają w mocy.