Program Forum dla Kultury. Małopolska: Rajski Ogród Kultury:
20 października:
- Panel Etos/Ekonomia:
- Ks. Adam Edward Fredro-Boniecki: Istnieje przekonanie, że ekonomia wymaga autonomii, nie musi więc ulegać wpływom o charakterze moralnym. Według katolickiej nauki społecznej (Benedykta XVI) prowadzi to do nadużywania narzędzia, jakim jest ekonomia, w sposób niszczycielski. Rynek, w praktyce jest miejscem dominacji silnego nad słabym. Istnieje poczucie, że wolny rynek pociągnął za sobą ipso facto unicestwienie prawdziwie ludzkich stosunków.
Nie będąc ani ekonomistą, ani przedsiębiorcą, chcę zapytać o proponowaną przez Kościół katolicki (a dokładniej przez papieża Benedykta XVI w encyklice Caritas in veritate) zasadę bezinteresowności. Czy ta zasada ma realne szanse w ekonomii?
- Ks. Adam Edward Fredro-Boniecki: Istnieje przekonanie, że ekonomia wymaga autonomii, nie musi więc ulegać wpływom o charakterze moralnym. Według katolickiej nauki społecznej (Benedykta XVI) prowadzi to do nadużywania narzędzia, jakim jest ekonomia, w sposób niszczycielski. Rynek, w praktyce jest miejscem dominacji silnego nad słabym. Istnieje poczucie, że wolny rynek pociągnął za sobą ipso facto unicestwienie prawdziwie ludzkich stosunków.
- Panel Dziedzictwo/Interpretacja
- Andrzej Leder: Wybór między Dziedzictwem a Interpretacją wydaje mi się pozorny. Przede wszystkim dlatego, że każda recepcja dziedzictwa jest interpretacją, nie istnieje czysta transmisja dziedzictwa, pozbawiona elementu przepowiedzenia go sobie w języku charakterystycznym dla – aktualnej – współczesności. W tym sensie bohaterowie Sienkiewicza są oczywiście interpretacją różnych postaci Paska, spisaną w kontekście dylematów Polski XIX-wiecznej.
Dlatego moje pytanie brzmi inaczej: Interpretacja czy Dekonstrukcja? Interpretację od dekonstrukcji różni tu przede wszystkim intencja, wektor pragnienia. Interpretacja chce dziedzictwo nostalgicznie zachowywać, sycić się jego przeszłym pięknem i wciąż przykrawać aktualność do jego miary. Dekonstrukcja zaś jest tu intelektualną pracą żałoby; takim uruchomieniem genealogii najważniejszych figur dziedzictwa, by jawne okazało się to, jak bardzo dziś są figurami niemożliwymi. To zaś daje szansę na pożegnanie się co najmniej z częścią z nich. - Jacek Purchla: Dziedzictwo to interpretacja!
Dziedzictwo kulturowe to proces nieustającej reinterpretacji przeszłości i wykorzystywania jej do współczesnych celów. Tytuł naszej debaty Dziedzictwo czy interpretacja? trzeba, więc uznać albo za świadomą prowokację ze strony organizatorów Forum albo za kolejny dowód na trwałość anachronicznego myślenia o kanonie naszego narodowego dziedzictwa rozumianego poprzez kategorię zabytku, jako pomnika historii.
To, co intryguje mnie dzisiaj najbardziej, to nie tylko zmienność naszych współczesnych interpretacji dziedzictwa i ich dynamika, ale także, może przede wszystkim: konflikty pamięci, niepamięć oraz problem dziedzictwa kłopotliwego i dziedzictwa niechcianego. Zwłaszcza dziedzictwo kłopotliwe dissonant heritage to szczególny problem Europy Środkowej, gdzie granice polityczne zmieniały się w XX wieku szybciej niż granice kulturowe, a dziedzictwo to przedmiot kontrowersji pomiędzy państwami, narodami, religiami, grupami społecznymi, regionami czy różnymi innymi interesariuszami – to również polskie doświadczenie ostatniego stulecia. Już niepodległość roku 1918 oznaczała nie tylko tworzenie nowej symboliki państwowej, ale i burzenie świadectw obcej dominacji oraz wymazywanie ich z pamięci zbiorowej. Na ile więc i dzisiaj ten szczególny problem naszego myślenia o dziedzictwie kulturowym jest aktualny?
- Andrzej Leder: Wybór między Dziedzictwem a Interpretacją wydaje mi się pozorny. Przede wszystkim dlatego, że każda recepcja dziedzictwa jest interpretacją, nie istnieje czysta transmisja dziedzictwa, pozbawiona elementu przepowiedzenia go sobie w języku charakterystycznym dla – aktualnej – współczesności. W tym sensie bohaterowie Sienkiewicza są oczywiście interpretacją różnych postaci Paska, spisaną w kontekście dylematów Polski XIX-wiecznej.
21 października:
- Panel Współpraca/Konkurencja:
- Anna Maria Potocka: Współpraca czy konkurencja? Tak sformułowany tytuł jest ukrytą prowokacją. Opowiedzenie się za współpracą pociąga za sobą wymóg deklaracji, jakiegoś szczegółowego określenia zasad. Opowiedzenie się za konkurencją bywa traktowane jak wypowiedzenie wojny. Najczęściej współpracę deklarują ci, którzy są twardzi i trudni. Często podejmują ją ci, którzy nie mają pomysłów. Współpraca to ciągle jeszcze załatwianie swoich interesów przy użyciu partnera.
Zarówno współpraca, jak i konkurencja mają niebezpieczne ekstrema. Nie opowiadam się za żadnym z nich, chociaż żadnego z nich nie wykluczam. Dostrzegam jeszcze inne, bardzo ważne możliwości. Niekoniecznie pośrednie. Nie ma sensu zmniejszać napięcia przed panelem. Tym bardziej, że problem jest ważny nie tylko z kulturowego, ale również z socjologicznego punktu widzenia. Jako kolejny problem polski.
- Mirosław Filiciak: Zapewne większość ludzi związanych z polską kulturą odczuwa zmęczenie neoliberalnymi hasłami, których istotną częścią zawsze jest słowo konkurencja. Równocześnie jednak stwierdzenie: jasne, że współpraca! nic nie kosztuje i niewiele oznacza. Różne podmioty konkurują o publiczne środki, polityka państwa od szczebla ministerialnego po decyzje samorządowców sprawia, że preferuje się określone typy działań, zazwyczaj adresowane do specyficznych grup odbiorców. Dlatego początkiem dyskusji na temat Konkurencja czy współpraca? zawsze musi być pytanie bardziej fundamentalne: czego właściwie oczekujemy od kultury?
Mnie osobiście bliska jest promowana od lat przez Marka Krajewskiego definicja kultury jako społecznego kleju, narzędzia tworzenia nowych powiązań w coraz silniej podzielonym społeczeństwie, którego elity, mówiąc o swojej roli, sięgają częściej po hasła takie jak konkurencja niż po niesławne Balcerowiczowskie czułe słówka, jak choćby solidarność. Dlatego współpraca powinna być dla instytucji kultury nie tylko ważnym elementem ich działań, ale też podstawowym tematem. Tyle że to trudne – w języku pracowników kultury często słyszy się o samowykluczeniu, czyli tych osobach, które na koncert czy pokaz ściągnąć trudno. To równocześnie wygodne usprawiedliwienie, by zrobić setną imprezę dla studentów, którzy są odbiorcami wdzięcznymi, a przez to w dużej mierze przez publiczne instytucje kultury przeinwestowanymi.
Abstrahując jednak od moich prywatnych poglądów, najważniejsze wydaje się stworzenie przejrzystej wizji polityki kulturalnej – ustalenie jej priorytetów i budowa narzędzi, które wspomogą jej realizację. Konieczne jest ustalenie wskaźników, z których będą rozliczane realizujące politykę instytucje, które powinny wiedzieć, jakich typów działań i w jakich proporcjach się od nich oczekuje – dobrych wskaźników finansowych, tysiąca wirtualnych lajków czy realizacji odsetka osób wykluczonych wśród uczestników organizowanych imprez. Za każdym z tych elementów stoi inna racjonalność. Bez zdecydowania się na jedną z nich – albo na kilka w konkretnie wyznaczonych proporcjach – kulturą wciąż będzie rządził przypadek. - Zofia Gołubiew: Od dłuższego czasu głoszę tezę, że kultura bezwzględnie wymaga współpracy, a nie konkurencji czy współzawodnictwa. Kultura opiera się na wartościach, a jedną z nich jest zauważanie drugiego człowieka i jego potrzeb, poszanowanie innego; czyli: myślenie o innych i dla innych, a nie o sobie i swojej karierze lub karierze swojej instytucji. Służyć temu powinna dobra, twórcza współpraca, a nie ściganie się.
To szczególnie ważne w czasach ekonomizacji kultury i jej biurokratyzacji oraz postępującego spłycania. Obowiązkiem inteligencji – otoczonej przez morze bylejakości, miernoty, produkcji pod publiczkę – jest trzymanie się razem w celu przeciwstawiania się zanikowi wartości, przerywaniu tradycji itp. Współpraca nie oznacza naśladowania, bezkrytycznego stosunku, ale nie jest też wycinaniem konkurentów, dążeniem za wszelką cenę do bycia lepszym.
- Anna Maria Potocka: Współpraca czy konkurencja? Tak sformułowany tytuł jest ukrytą prowokacją. Opowiedzenie się za współpracą pociąga za sobą wymóg deklaracji, jakiegoś szczegółowego określenia zasad. Opowiedzenie się za konkurencją bywa traktowane jak wypowiedzenie wojny. Najczęściej współpracę deklarują ci, którzy są twardzi i trudni. Często podejmują ją ci, którzy nie mają pomysłów. Współpraca to ciągle jeszcze załatwianie swoich interesów przy użyciu partnera.
Udział w Forum jest bezpłatny, konieczna jest rejestracja przez formularz internetowy (http://forumdlakultury.malopolska.pl/) w terminie od 9 września do 7 października 2014 roku.
Organizatorzy wydarzenia: Samorząd Województwa Małopolskiego i Małopolski Instytut Kultury zapraszają do tej ważnej rozmowy ludzi kultury z całej Małopolski, oceniających, poszukujących i wskazujących różne odpowiedzi oraz możliwe ścieżki rozwiązań.
Forum dla kultury. Małopolska
Rajski Ogród Kultury
Od 20 do 21 października 2014 roku
Termin rejestracji: od 9 września do 7 października 2014 roku
Kraków