Jest autorem choreografii do: Medeamaterial, Zagłady domu Usherów (reż. B. Wysocka, TW-ON), Orestei (reż. M. Zadara, TW-ON) oraz La libertà chiama la libertà (reż. Zadara/Knapik, Opera Wrocławska), Jakoba Lenza, Halki (reż. N. Korczakowska, TW-ON), Pierścienia Nibelunga (Gergiev/Tsypin/Zeldin, Teatr Maryjski). Przygotował również choreografię do spektakli m.in.: Mikołaja Grabowskiego i Jana Peszka, Moniki Pęcikiewicz, Wiktora Rubina, Mai Kleczewskiej. Z Mariuszem Trelińskim pracował nad: La Bohème (Opera w Waszyngtonie), Borysem Godunowem (Wilno, TW-ON), Królem Rogerem, Alekiem i Jolantą (Teatr Maryjski), Orfeuszem i Eurydyką (Opera w Bratysławie, TW-ON), Traviatą, Turandot (TW-ON) i Manon Lescaut (TW-ON, la Monnaie) oraz Latającym Holendrem (TW-ON).
Fragment wywiadu z reżyserem i choreografem spektaklu:
Dlaczego Violetta?
Widzę w niej tragizm wynikający z tego, że niemal wszyscy i zawsze zatrzymywali się na jej zewnętrzności, że dla wielu była idolką i wielu jej nienawidziło, wyśmiewało. Podziwiam ją za to, co miała zapisane w głosie: prawdę i wielką moc poruszania. Fascynują mnie w niej pozorne sprzeczności, które powodowały, że wprawiała w drżenie serca z jednej strony maryjne dewotki, a z drugiej – gejów.
Moje gejowskie serduszko zawsze drży na dźwięk głosu Violetty.
Właśnie! Geje uwielbiają ją też za kicz, przerysowanie, emocjonalność. Violetta Villas była totalnie kampowa, kiczowata i można się tym znakomicie bawić. Ale chcę też, by spektakl był dla tych, którzy myślą nie tylko sercem, lecz także głową. Będzie, mam nadzieję, sporo emocji i jednocześnie ważnych spraw, o których chcę powiedzieć.
A o czym chcesz powiedzieć?
Villas była wyśmiewana za swoje kiczowate stroje, bo to, co zaprojektował jej Christian Dior do Las Vegas, próbowała później nieumiejętnie kopiować przy pomocy polskich krawcowych. Repertuar miała poniżej swoich możliwości wokalnych. Dlaczego? Violetta była na pewno osobą trudną, nie ufała ludziom, bardzo się bała, że będzie wyśmiana.
Na jednym z pierwszych koncertów – w Opolu albo Sopocie – wystawiono ją na pośmiewisko, ubierając w jakiś niegustowny strój. Ona potem opowiadała, że stała na scenie i dochodziły do niej niewybredne komentarze z widowni, że widziała na twarzach pogardę. A orkiestra gra. Violetta ma zejść z trzykreślnego es w fermatę i nie jest w stanie. Zawieszone na szyi korale odskakują na dziesięć centymetrów od piersi, tak mocno bije jej serce. Czy pan wie, jak bardzo musiałam się bać? Czy pan wie, jak mnie upokorzono? Dlaczego zrobiono ze mnie wariatkę? – pytała po latach dziennikarza. Jeśli więc Violetta Villas była wariatką, to ja się z tym wariactwem utożsamiam.
Wysokie Obcasy, Mike Urbaniak, 21 marca 2015
Melancholia / Violetta Villas
na podstawie sztuki Artura Pałygi I nikt mnie nie poznał
Premiera: 27 marca 2015 roku
Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi