W moim przypadku asocjacje biegną w stronę wrażeń kosmicznych. Jakkolwiek ekstrawagancko może to zabrzmieć, na fotografiach lodu widzę gwiazdy, konstelacje i mgławice, co automatycznie podaje mi kolejny paradoks. Fotografowanie lodu jest przecież podróżą w dół, wzdłuż skali mikro, do ziemi, do atomu. Tymczasem finalny efekt jest doskonale odwrotny, jakbyśmy jechali nie w dół, lecz w górę, nie do ziemi, ale w stronę nieba, w bezmiar przestrzeni kosmicznej. Zamiast zamknięcia w czterech kątach zdjęcia tudzież ciasnych ramach atomu, jest tu wielkie otwarcie, nieograniczona głębia trzech wymiarów, co, biorąc pod uwagę dwuwymiarowość medium fotograficznego, uważam za wielkie osiągnięcie Autora. Czuje się tu wielki oddech nieskończoności. Mogę na te fotografie patrzeć bez końca, ponieważ są go pozbawione, moje spojrzenie nie napotyka na barierę, skądinąd fizycznie bardzo bliską, skoro odległość od gruntu jest minimalna. A jednak nawet kryjąca się pod cienką warstwą lodu ziemia, nie jest w stanie powstrzymać mnie, ani, jak sądzę, innych widzów wystawy, przed wyruszeniem w bardzo daleką podróż, jaka się tu rozpoczyna.
Efektem końcowym tej parady sprzeczności jest nieodwracalne rozbicie początkowych opozycji. Tak, jak w samym środku realistycznej fotografii wybucha nagła abstrakcja, a im dalej na skali mikro, tym bardziej w skalę makro, tak też chaos okazuje się być bliższy porządkowi, a porządek bliższy chaosowi, niż moglibyśmy początkowo przypuszczać. W tym sensie filozoficznym patronem jest tu wierzący w jedność przeciwieństw Heraklit z Efezu, dla którego droga w dół, była równoznaczna z droga w górę. Ten sam myśliciel, jak wiadomo, twierdził też, że wszystko płynie – to również myśl bardzo na miejscu à propos wystawy, aczkolwiek biorąc pod uwagę jej tytuł, ponownie na prawach paradoksu. Niejako wbrew bohaterowi prezentowanych tu fotografii to, co na nich następuje jest pełnym roztopieniem, zarówno rzeczy, jak i pojęć, i umieszczenie ich w stanie nieustającej płynności. Chaos okazuje się wyższym stopniem porządku, porządek finalnym produktem chaosu, atomy gwiazdami, kałuża nieskończonością, zaś cała przyroda jedynie tworem naszej wyobraźni. I to jest piękne.
Daniel Wołyniec
Czesław Pietraszko mieszka i pracuje w Legnicy. Zajmuje się fotografią (architektura, pejzaż, reportaż, portret). Prace prezentował na wystawach regionalnych oraz towarzyszących festiwalowi Jazz Jamboree. Wystawy indywidualne: Woda na wysokości, 2010; Dzikość uśpiona, 2009; Modernizm w Legnicy, 2007/08; 7:11 do Wrocławia, 2006; FotoJazzFoto, 2005 – wraz z Adamem Pietraszko; Architektura Legnicy w latach 1920-30, 2004; Stary cmentarz żydowski w Legnicy, 1998.
Czesław Pietraszko: Lodownia
Od 21 lipca do 16 sierpnia 2015 roku
Wernisaż: 24 lipca 2015 r., godz. 18.00
Galeria Ring
Legnica