Pogoda burzy nad Palermo
Znowu siedział na tej samej ławce w ogrodzie botanicznym, przepędzał nas od siebie, w głąb ogrodu kierował, do zwierzyńca, a sam wspierał swoje sosnowe łapska o gałkę laski, mętny wzrok zawieszał w przestrzeni między parkiem a morzem, pogrążając się w błogości odpoczywającego ciała i trawiącego różne sprawy umysłu. To nie były łatwe sprawy, trzeba było w sobie wiele rzeczy przemóc, trzeba było z siebie wiele rzeczy wygrzebać, trzeba było tyle rzeczy zapomnieć i trzeba było tylu ludzi sobie przypomnieć.