Na Czechowiczowskim kamieniu…
Odłożywszy żarty na bok, wypada stwierdzić, że Bogusław Wróblewski nie przesadził zbytnio z tezą o „niezwykłym klimacie sprzyjającym formowaniu talentów poetyckich”. Rzeczywiście w ostatnich latach młody Lublin poetycki jakoś bardziej doszedł do głosu, stając w jednym szeregu z dynamicznie rozwijającymi się Łodzią czy Wrocławiem. Ambicją redaktora było jednak ukazanie na jednym planie wielu pokoleń lubelskich twórców, stworzenie panoramy ogarniającej wczoraj i dziś poezji w Lublinie.