W MKT Plama w Gdańsku w Gdańsku do 23 lutego można oglądać wystawę zdjęć Grzegorza Gorczyńskiego: Stocznia – Wystawa zdjęć wykonanych w technice gumy arabskiej. Wstęp wolny.
Jeszcze kilka lat temu fotograf pragnący zająć się historycznymi procesami obróbki obrazu traktowany był z wyrozumiałym przymrużeniem oka, ot młody, to i eksperymentuje. Wiem cos o tym, bo gdy na początku lat 90. rozpoczynałem swoja drogę twórcza koncentrując się na tej właśnie technice – patrzono na mnie jak na egzotyczne, ale nieszkodliwe stworzenie. Czas był inny, do kraju szerokim frontem wkraczała po latach komunistycznej biedy fotografia barwna, w kilka lat później jej pozycji zaczęła zagrażać fotografia cyfrowa. Stało się jednak coś dziwnego – w dobie skrajnie skomputeryzowanych i stechnicyzowanych metod rejestracji obróbki obrazu tęsknota za dawnymi technikami wróciła w najmłodszym pokoleniu fotografów, tych, którzy nie zetknęli się ze starą generacją mistrzów, a jej prace znają nawet nie z bezpośredniego doświadczenia, ale przez piąte, czasem ósme reprodukcje – często podłej jakości, nie dające zbliżonego nawet pojęcia o urodzie tamtej zabytkowej już dziś fotografii.
Te historyczne procesy, z których większość bazuje na zjawisku światłoczułości soli chromu zmieszanych z substancjami organicznymi – zakładała pewien kanon tematów i ich przedstawiania. Była to najczęściej martwa natura, impresyjny portret, nastrojowy krajobraz. Na całe jednak szczęście to najnowsze pokolenie – choć pozostające pod niewątpliwym wpływem dokonań Dederki, Wańskiego, Cypriana czy Hermanowicza w ramach twórczej kontynuacji tamtej estetyki szuka swojej drogi.
Twórczość Grzegorza Gorczyńskiego jest potwierdzeniem tego zjawiska. Młody gdański fotograf, który swoja artystyczna przygodę z dawnymi procesami fotograficznymi rozpoczął niecałe trzy lata temu zaczynał tak jak wielu z nas – od utrwalania dawnej architektury swego rodzinnego miasta. Dziś jednak kroczy już swoją drogą – i jak sądzę jest to droga niezwykle ciekawa, choć też mocno osadzona w tradycji fotografii. Szczególna jest jednak ta droga. Temat człowieka pracującego został – jak się wydawało – doszczętnie wyeksploatowany. Także skompromitowany przez sztywny gorset socrealistycznej doktryny nałożony sztuce ponad pół wieku temu. Ostatecznie temat ów "dobiła" propaganda sukcesu kwitnąca szczególnie bujnie w chwili, gdy Gorczyński przyszedł na świat. Od dobrych 20 lat fabryka czy budowa były tematami, na które artyści patrzyli podejrzliwie. Przyszły lata 90. i zamiast budowy socjalizmu naród przystąpił do budowy zrębów kapitalizmu. Temat ludzkiej pracy został wyrugowany z artystycznego repertuaru.
Młody artysta przystąpił więc do pracy nad nim bez obciążeń i uprzedzeń poprzedniego pokolenia. I sądzę, że jest to próba udana. To nie tylko mechaniczna rejestracja pracy spawaczy czy robotników wznoszących statek. To bardzo świadoma kompozycja rzeczywistości, złożenie jej na nowo ze starych elementów. Daje to rezultat zaskakujący, ale często zwyczajnie piękny. Nastrój tych prac wzmaga jeszcze zastosowana w nich guma dwuchromianowa – stara technika wywodząca się jeszcze z drugiej połowy XIX wieku, dziś wzbogacona o element cyfrowej obróbki obrazu.
Socrealizm? W żadnym wypadku. Uważne spojrzenie młodego wrażliwego artysty na toczące się tuż obok nas życie? Z cała pewnością.
Tomasz Mościcki