17 maja 2010 roku w Filharmonii Narodowej w Warszawie wystapi Maria Boine, która zaprezentuje koncertową premierę albumu Sterna Paradisea. Koncert w warszawskiej Filharmonii Narodowej jest ekskluzywną , muzyczną wizytą egzotycznej wokalistki w naszym kraju.
Mari Boine mieszka na dalekiej północy Norwegii, w krainie ludu Saami. Jej specyficzna muzyka jest wyjątkowa i trudna do jednoznacznego zaszufladkowania. Może dlatego, że wyrosła w tradycji egzotycznego dla Europejczyków śpiewu. Może też dlatego, że jej muzyka zaciera granice między muzyką świata, folkiem, jazzem czy rockiem.
Poprzez swoją działalność artystyczną i miejsce zamieszkania – dalekie od zgiełku współczesnych, zindustrializowanych metropolii – artystka chce zwrócić uwagę na wszystkie elementy, które zakłócają symbiozę człowieka z naturą. To jeden z tematów nieustannie przewijających się w jej piosenkach. Kolejnym jest przywiązanie do ludu Saamów – ciągle dyskryminowanego – efektem czego są protest songi, które pojawiały się głównie na jej pierwszych albumach.
Mari wychowała się w środowisku, w którym dopuszczalne było tylko śpiewanie psalmów oraz uczestnictwo w chrześcijańskim ruchu Laestadian. Nie mogła śpiewać w stylu joik, który uznawany był za dzieło diabła. Zewnętrzny przymus, który powodował, że nie mogła pielęgnować swoich korzeni i tradycji, prowadził do frustracji i wściekłości. Wobec opresji i nienawiści skierowanej prosto w język i kulturę ludu Saami Mari nie mogła przejść obojętnie.
Zadebiutowała we wczesnych latach osiemdziesiątych albumem Jaskatvouda Manna (Etter Stillheten), nagranym dla niezależnej wytwórni Norwegian Iduit. Światową sławę zdobyła jednak dopiero w 1989 roku, kiedy to dała upust swojemu rozgniewaniu oraz politycznym poglądom wydając płytę Gula Gula. Od tego momentu stała się głosem i rzeczniczką interesu ludu Saami dzięki swoim piosenkom o bólu spowodowanym opresją, walką o szacunek dla dorobku swoich przodków, ale też radości bycia częścią kultury, która żyła w totalnej zgodzie z przyrodą i naturą.
Muzyka stała się nośnikiem politycznego przekazu. Ten rodzaj sztuki Mari Boine wmieszała w jazz i rock. Gula, Gula została wydana poza Norwegią i dzięki wytwórni Real World Petera Gabriela znalazła się w światowej dystrybucji. Od tej pory współpracowała z wieloma artystami z tego środowiska, także z byłym liderem Genesis. W 1993 roku album Goaskinviella (Eagle Brother) otrzymał norweski odpowiednik nagród Grammy.
Rok później zaproszono ją do skomponowania muzyki na Festiwal Vossajazz Music Festival, a skomponowany wtedy materiał pojawił się na kolejnym albumie Leahkastin (Unfolding), który został wydany w 1995 roku. Głos Boine zagościł na płytach saksofonisty Jana Garbarka – Twelve Moons (1992 r. ) oraz Visible World .Po przerwie artystka powróciła w 2003 roku z dwoma krążkami:studyjny album Gávcci jahkejuogu (Eight Seasons) oraz remiksy, które zawierały interpretacje jej dorobku dokonane przez takich artystów jak Bill Laswell czy Jah Wobble.
W tym samym roku otrzymała też nagrodę Nordic Councils Music Prize głównie za swój szczególny szacunek dla własnych korzeni i pochodzenia oraz wyjątkową zdolność komunikowania się, dzięki której jej twórczość jest w stanie przemówić do ludzi pochodzących z rozmaitych zakątków świata, bez względu na ich kulturową identyfikację . Nie dziwi zatem – mówi Dionizy Piątkowski, szef Ery Jazzu – że Mari Boine jest dzisiaj jedną z najwybitniejszych postaci world music oraz najbardziej znaną i podziwianą artystką na scenie muzycznej swego regionu.
Śpiew w swoim ojczystym języku przeplata z tradycyjną formą szamańskiego gardłowego zaśpiewu zwanego joik. To właśnie on sprawia, że głos Mari Boine zyskuje niemal hipnotyczną moc, a jej koncerty odbiera się niczym muzyczny rytuał . Muzyka towarzyszącego jej jazz-rockowego zespołu nie tłumi wrażenia rytualności, ale podkreśla dodatkowo niezwykłą siłę i skalę głosu tej muzycznej szamanki.
Twórczość Mari Boine ma moc przenoszenia słuchaczy w inną rzeczywistość. Sama przyznaje, że wierzy w duchy i bogów poszczególnych żywiołów przyrody. Według niej najwyższą mocą jest słońce, a poprzez trans, także muzyczny, może szukać pomocy, jeśli tylko jej potrzebuje. Jej muzyka inspirowana jest folklorem lapońskim, ale łączy w sobie jednocześnie takie gatunki, jak jazz czy rock.
W muzyce Mari Boine wszystko jest możliwe, jeśli tylko funkcjonuje w zgodzie z jej osobowością. Przekraczanie nowych granic muzycznych zaowocowało użyciem rozmaitych etnicznych instrumentów pochodzących z różnych zakątków świata. Nie zabrakło też nowoczesnych brzmień generowanych za pomocą elektronicznego instrumentarium, które w zestawieniu ze śpiewem joik przyniosło niesamowity efekt.
Sterna Paradise to najnowszy i zarazem najlepszy album w bogatej dyskografii Mari Boine. Zawiera wszystko to, co charakteryzowało jej twórczość od lat osiemdziesiątych i uczyniło z niej charyzmatyczną postać, artystkę lubianą i cenioną przez krytyków. Nowy album to również kontynuacja jej wcześniejszych eksperymentów oraz dalsze przekraczanie granic. Mari wciąż prowadzi swoich słuchaczy na spotkanie z nieznanym, zrywając z tym, co przewidywalne i ustalone.
Poruszanie się po muzycznych terenach zainspirowanych i zakorzenionych w kulturze jej przodków oraz używanie języka wypartego przez zachodnie wpływy spowodowały, że Mari Boine uważana jest za artystkę world music. Jej horyzonty muzyczne jednak są o wiele szersze, a ambicje sięgają o wiele dalej niżby się mogło wydawać. W koncercie Ery Jazzu Mari Boine towarzyszyć będzie zespół, który wziął także udział w realizacji najnowszego albumu artystki:
- gitarzysta Roger Ludvigsen
- trębacz oraz wokalista grający także na xaphoonie Ole J. Myklebust
- basista Svein Schultz
- mistrz instrumentów perkusyjnych Gunnar Augland
Era Jazzu, Mari Boine, Arctic Sounds
Warszawa, Filharmonia Narodowa
17 maja 2010 roku