25 maja 2010 roku o godz. 19.00 w poznańskiej Galerii Piekary zostanie otwarta wystawa litewskiego fotografa Rimaldasa Vikšraitiasa The Grimaces of the Weary Village. Wystawa objęta jest patronatem honorowym Ambasadora Republiki Litewskiej w RP i Honorowego Konsula Republiki Litewskiej w Poznaniu.
Przyglądając się cyklom Sny w zagrodzie (Farmstead Dreams), Grymasy znużonego sioła (The Grimaces of the Weary Village) czy Rzeź (Slaughter) Rimaldasa Vikšraitisa wpada się prosto w codzienną rzeczywistość znużonych gospodarstw i wiosek na południowozachodniej granicy Litwy. Chociaż cykle te ledwo obejmują ubiegłe dwie dekady, ich opowieść daje świadectwo całej historii Litwy, a po części i całej Europy Wschodniej. Twarze zwykle pijanych i zmęczonych ludzi z rezygnacją przyjmujących los, którego sobie nie wybierali. Rozmaite imprezy organizowane z jakiejś okazji, ale częściej bez, w niechlujnych domach i na podwórkach wyglądają żałośnie. Ludzkie oczy nie wyrażają nadziei, ale brak w nich także skargi – akceptują oni życie takie, jakie ono jest, często dzierżąc w ręku butelkę. Nic innego im nie pozostało. Tylko jasne twarze pojawiających się od czasu do czasu dzieci wydają się przynosić jakąś nieuzasadnioną nadzieję.
R. Vikšraitis zmusza nas abyśmy przyjrzeli się życiu, którego większość z nas nie dostrzega, bądź je ignoruje. Pytanie, ilu z nas potrafi przyznać, że to życie istnieje i nie jest sztuczką znaną nam z telewizji. To nazwałbym największym paradoksem kreacji R. Vikšraitisa – nieupiększona rzeczywistość wydaje się nierealna, ponieważ jej nie znamy i wcale poznać nie chcemy. Jego cykle ogląda się z poczuciem dyskomfortu, gdyż zmuszają nas do określenia naszego wobec nich stosunku, co jest zawsze niewygodne.
Biało-czarne fotografie, właściwa kompozycja i naturalne światło, podkreślają dziwność codzienności i jeszcze bardziej obnażają nędzę życia. Czasami zastanawiam się nad motywami i celami, jakie stawia sobie autor. Bardzo trudno jest zdobyć popularność takimi fotografiami – wskazują one bezpośrednio na rany społeczeństwa i to nie tylko litewskiego. Z pewnością nie są z nich zadowoleni ani ci, którzy próbują reprezentować odradzający się kraj, ani ci, którzy się na tych zdjęciach znajdują. Dużo zależy tu od głosu sumienia. Droga do nagród, jakie w ostatnich latach otrzymał R. Vikšraitis była długa i trudna.
Prawdopodobnie wszyscy potrzebujemy od czasu do czasu ścieżki zrozumienia takiej nagiej fotografii toczącego się gdzieś życia (nie do życia).
Kurator: Eglė Deltuvaitė
25.05 – 25.06 2010, wernisaż 25 maja o godzinie 19.00
ul. Piekary 5, 61-823 Poznań