22 sierpnia nakładem wydawnictwa W.A.B. ukaże się książka Ceesa Nootebooma pt.: Hotel nomadów.
Cees Nooteboom jest filozofem wśród podróżników. To nomada, który podąża śladami przeszłości. Czuje, jak wchłania go historia odwiedzanych krajów, słyszy szept miast i wie, że choć kolory blakną, legendy pozostają wciąż żywe i intensywne.
Hotel nomadów to książka obejmująca podróże Nootebooma z ostatnich czterdziestu lat. Ten niezwykły wędrowiec odwiedza nie tylko ukochaną Hiszpanię; przemierza także Irlandię, Niemcy, Szwajcarię, Holandię, Włochy czy Iran. Raz oprowadza po letniej rezydencji królów hiszpańskich Aranjuez, kiedy indziej pokazuje szlaki pielgrzymek do japońskich klasztorów, albo zaprasza na spacer na cmentarz, do odwiedzenia pubu czy pójścia na koncert, do poszukania roślin widzianych tylko na filmach. Projektuje idealny hotel, łącząc znane mu elementy bliskiego i dalekiego świata. Snuje rozważania na temat informacji z gazet, zastanawia się nad zmianami cywilizacyjnymi, nad podróżowaniem jako formą medytacji i samopoznania, wreszcie nad samym aktem pisania, nad sztuką słowa.
Pokazuje, w jak niesamowity sposób można patrzeć na świat. Dzięki niemu dochodzimy do przekonania, ile można stracić, będąc nieuważnym turystą, głuchym na dźwięki, ślepym na barwy i – przede wszystkim – zamkniętym na historię.
Cees Nooteboom (ur. 1933) to podróżnik, prozaik i poeta. Jeden z najwybitniejszych pisarzy holenderskich, wymieniany wśród kandydatów do nagrody Nobla. Wydał m.in. powieści: Philip en de anderen (1955), Rytuały (1980, wyd. pol. 1999), Następna historia (1991, wyd. pol. 1999), Allerzielen (1998), Utracony raj (2004, W.A.B. 2012). Wśród jego licznych esejów podróżniczych znajduje się szczególnie ceniona relacja z upadku muru berlińskiego, Berlijnse notities (1990) oraz przełożone na 11 języków Drogi do Santiago (1992, W.A.B 2007). Nooteboom jest zdobywcą wielu nagród literackich, w tym Mobil Pegasus Literatuur Prijs, Constantijn Huygensprijs, Aristeion-prijs oraz P.C. Hooftprijs.
Fragment książki:
Następnego dnia zmarli i zwierzęta sprawiają mi mniej kłopotu. Nie wiem, czy powodują to słońce i delikatna mgiełka, ale cmentarz koło ogrodu zoologicznego ma w sobie pewną lekkość, jakby zmarli, leżąc pod ziemią, nucili sobie coś cichutko. Kieruję się tabliczką z napisem James Joyce, również poeta dostosował się do ogólnego nastroju zadowolenia, siedzi na krzesełku odprężony, bez marynarki, jakby nie dostrzegał niebotycznych, uginających się pod ciężarem śniegu świerków nad swoją głową, książka w dłoni, gotowy do zapalenia kolejnego papierosa, w głowie szumi mu od wielojęzycznych słów, żona jest w domu, rodzina czeka tam na dole z herbatą, o tej wczesnej godzinie miał już kilku gości, ich nieśmiałe kroki odciśnięte na świeżym śniegu, każdy krok to przeczytana książka, która pięć metrów dalej, tam, gdzie zaczyna się królestwo zmarłych Canettiego, znów przechodzi w inną książkę, wiatr, słowa, wiatr, ale poeta jeszcze śpi pod swoim prostym drewnianym krzyżem, musi się dopiero przyzwyczaić albo może, podobnie jak ja, słyszy dalekie wycie wilków w ogrodzie zoologicznym.
Tam jest równie pusto jak na cmentarzu. Ludzie, którzy w zimowy dzień przychodzą do zoo, to inni ludzie, zwierzęta doskonale o tym wiedzą. W końcu możemy się sobie spokojnie poprzyglądać. Ze starym lwem rozmawiam o zwyrodnieniu stawów, z lamą o depresji, z orłem o dawnych czasach, gdy wszystko było inne, z puchaczem śnieżnym o naszej zawodnej pamięci, z olbrzymim słoniem, który tańcząc, ciska dookoła siebie suchymi gałęziami, o zaletach i wadach zesłania, a wszyscy słyszymy wysokie, natarczywe, budzące strach wycie wilków, które bawią się w zimę na Syberii, tak że widać sanie pędzące przez tundrę i słychać bicz woźnicy. Są piękne, te wilki, znają na pamięć swoje wiersze, podnoszą głowy wysoko do nieba i wykrzykują niezrównane arie. Trzeci, z łbem skierowanym w dół, przeciwstawia się, ujadając w kontrapunkcie fałszywym, niskim staccato.
Cees Nooteboom, Hotel nomadów
Premiera: 22 sierpnia 2012 roku
Przekład: Alicja Oczko
Wydawnictwo W.A.B.