5 listopada o godz. 19. 00 w Galerii Sztuki Milano w Warszawie odbędzie się wernisaż wystawy Ireneusza Kojło Moduły. Wystawa będzie czynna do 25 listopada.
Pejzaże Kojły: niby odtworzone realistycznie, lecz przecież wywołują wrażenie nadnaturalności, cudowności, olbrzymienia. Za wzorzec służyły mu swojskie/polskie okolice. Łąki, rzeki, jeziora, morze, kałuże. Przełożone na płótna, zmieniły charakter, zgubiły pospolitość. Stały się bajkowe. Sposoby? Skala – to raz; punkt widzenia – to dwa. I trzecia decydująca cecha – intensywność spojrzenia artysty, umiejętność eliminowania elementów odbierających kadrom moc.Owa intensywność czasem wyraża się w podkręconych, nasyconych barwach, jakich w rzeczywistości nie uświadczysz. Innym razem objawia się w multiplikacji kadrów składających się na kompozycje-puzzle (seria Moduły). Kiedy indziej artysta wzmacnia efekt zauroczenia, zapatrzenia – nagłą pustką.
Trawska, badyle, łopiany przewyższają i pochłaniają nas, jak odwieczna puszcza naszych praprzodków. Patrzymy na źdźbła trawy oddolnie, z żabiej perspektywy. Jest pięknie, ale trochę straszno. Niemal słychać wstrzymywany oddech gdzieś na dole, przy samej ziemi. Inna kombinacja. Spojrzenie z lotu ptaka, prosto w dół. Horyzont znika, perspektywa zbieżna także. Rzeczka czy kałuża zdaje się nie mieć kresu. Łudzą niezmierzalną głębią. Ich tafle odzwierciedlają nieokiełznane dżungle. W istocie to maleńkie płycizny, obrośnięte drobnymi źdźbłami i zaroślami.
Kolejny pomysł na odrealnienie: multiplikacja. Podobne ujęcie rozpisane (w różnych wariantach) na kilkanaście małych obrazów. Czasem wśród nich pojawia się białe, niezamalowane płótno. Jak wstrzymanie oddechu, zamknięcie oczu, by po otwarciu zobaczyć świat na nowo, choć niby tak samo.
Te niewielkie kwadratowe kadry składają się na jedną wielką kompozycję. Widok na morze, widok na nocne niebo (klimaty jak z nokturnów Pankiewicza), widok na jesienną łąkę (kłaniają się Chełmoński i Stanisławski), widok na pobocze drogi, zza okna samochodu. Zdarza się, że pojedyncze „moduły” zakomponowane zostały „po bożemu” czyli po ludzku – horyzont kroi kadry na niebo i resztę. Chyba, że spojrzenie malarza szybuje wysoko, ku gwiazdom i księżycowi (to w nokturnach) i ziemi już nie obejmuje.
Monika Małkowska (fragm. tekstu z katalogu wystawy)
Ireneusz Kojło. Moduły
Od 5 do 25 listopada 2015 roku
Wernisaż: 5 listopada 2015 roku, godz. 19.00
Galeria Sztuki Milano
Warszawa