Imigrant? Cudzoziemiec osiadły w jakimś kraju – tyle mówi Słownik Języka Polskiego. Za suchą definicją kryje się jednak stan ducha, człowiek, który nigdzie nie czuje się u siebie, będąc wiecznym życiowym tułaczem. Żeby to zrozumieć, nie trzeba znaleźć się na pryczy w obozie dla uchodźców, wystarczy stać się „psychicznym bezdomnym”. Z tego założenia wyszedł Krzysztof Maria Załuski, który powraca kolejnym zbiorem opowiadań do swojej głównej obsesji literackiej – emigracji, zarówno tej przestrzennej, jak i umysłowej.
Jego Imigranci to postaci z krwi i kości, którzy demitologizują stereotyp „szczęśliwej codzienności”. Jest ona bowiem dla nich pasmem udręk, które wytrzymują tylko najsilniejsi. Załuski opisuje świat, którym rządzi darwinowska logika przetrwania, gdzie rodzice postrzegają swoje dzieci jako dawców organów, a piękny zapach Schwarzwaldu przykrywa woń rozkładających się trupów. W tych opowieściach każda rewolucja nie tyle zjada własne dzieci, co konsumuje je latami, a wyjściem z tego jest najczęściej śmierć – własna lub cudza. Można je określić jako reporterską beletrystykę, która krok po kroku rekonstruuje „abecadło zła” kryjące się w ludzkiej naturze. Jak przekonuje jeden z bohaterów: „Etyka? Przyzwoitość? A cóż to niby jest? To wszystko pojęcia stworzone na potrzeby maluczkich. Ci, którzy chcą coś osiągnąć, nie mogą oglądać się na tak przyziemne rzeczy”.
Mówiąc najprościej: Zapraszamy Państwa do piekła. To jest jedna z najczarniejszych książek, jakie zdarzyło mi się przeczytać. Czerń, czerń, czerń i tak aż po najdalsze horyzonty człowieczeństwa oraz społeczeństwa. Nie mam pojęcia, czy Załuski jest tutaj dziennikarzem, czy pisarzem. Czy zapisuje to, co istnieje, czy tylko własne zmory. I jedno, i drugie jest tak samo przeraźliwe. Niech diabli wezmą taką realność. Czapki z głów przed taką imaginacją.
Andrzej Stasiuk
Krzysztof Maria Załuski – prozaik, publicysta, założyciel i redaktor Pomorskiej Gazety Opinii „Riviera”. Jako dwudziestoparolatek wyjechał za granicę, gdzie spędził dwie dekady, najpierw w Londynie, później na pograniczu niemiecko-szwajcarskim. Debiutował w Polskim Radiu w 1980 roku, współpracował także z rozgłośniami radiowymi w Niemczech, Holandii, Szwajcarii i Kanadzie. Napisał m.in. Tryptyk bodeński (1996), Szpital Polonia (1999) oraz Wypędzeni do raju (2010). Na motywach jednego z jego opowiadań TVP zrealizowała film Wszyscy jesteśmy obcy (reż. Krzysztof Magowski). Jest członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego.
I wtedy przytuliła do siebie Borysa. Zakryła mu dłonią twarz i skręciła kark. To samo zrobiła Natanowi. Kiedy dzieci już nie żyły, przykryła je mchem i liśćmi. Sama położyła się obok i przecięła żyletką żyły… Krew z nadgarstka wypływała powoli, tak wolno, że Irina mogła odbyć całą podróż jeszcze raz – tam i z powrotem. A gdy była już blisko celu, zapadła noc i zrobiło się chłodno. Wtedy otworzyła oczy i pomyślała, że gwiaździste niebo, które rozpościerało się teraz tuż ponad szczytami świerków, jest rzeczywiście cudowne. A potem uśmiechnęła się do swoich myśli, bo wiedziała, że jeszcze przed świtem będzie u boku Gregora.
(fragment)
Krzysztof Maria Załuski, Imigranci
Premiera: grudzień 2015 roku
Wydawnictwo Oskar