Książkę pt. Wyspa Sigríður Hagalín Björnsdóttir opublikuje 15 lutego Wydawnictwo Literackie. Autorka snuje w niej prawdopodobną i przerażającą wizję naszej przyszłości.
Świat jaki znamy, przestaje istnieć. Z dnia na dzień Islandia, uznawana za jeden z najlepiej zorganizowanych krajów, traci kontakt z pozostałymi państwami i przeistacza się w krainę chaosu. Mieszkańcy nie wiedzą, co jest źródłem kryzysu, ale mimo to starają się normalnie funkcjonować. Tymczasem nowo powstały rząd manipuluje informacjami, wie bowiem, że wkrótce zabraknie pożywienia. Państwo, a wraz z nim prawo i społeczeństwo zaczynają ulegać korozji.
Hjalti do momentu zmiany był wziętym dziennikarzem. Czy odnajdzie się w nowej rzeczywistości? Jakich wyborów dokona, aby ocalić w sobie człowieczeństwo? Maria za wszelką cenę chce uratować swoje dzieci, tymczasem władze ogarniętej szaleństwem wyspy chcą ich deportować i wysłać statkiem w nieznane. Czy przetrwają?
Wyspa to błyskotliwe połączenie thrillera, political fiction i dystopii, a zarazem świetnie skonstruowana diagnoza współczesnego rozchwianego świata. Wizja wykreowana przez Sigríður Hagalín Björnsdóttir wstrząsnęła Islandią i wywołała ożywioną dyskusję na temat trwałości fundamentów państwa i społeczeństwa.
Książkę ogłoszono najlepszym debiutem literackim ostatnich lat, a także nominowano do DV Cultural Prize for Literature 2016 i The Icelandic Women’s Literature Prize 2017.
Sigríður Hagalín Björnsdóttir, Wyspa
Premiera: 15 lutego 2018 roku
Wydawnictwo Literackie
1 komentarz
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA – książka ukaże się 15.lutego 2018 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego
„Wyspa” Sigríður Hagalín Björnsdóttir uważana jest w Islandii za jedną z najważniejszych książek ostatnich lat. I nic dziwnego, gdyż poruszone w niej problemy mają ponadczasowy, uniwersalny charakter, a przesłanie zdaje się być szczególnie ważne dla Europy początku XXI wieku.
Autorka jest znaną islandzką dziennikarką radiową i komentatorką polityczną. „Wyspa” jest jest powieściowym debiutem, który w rodzinnym kraju wywołał burzliwą dyskusję na temat bezpieczeństwa państwa, kondycji społeczeństwa i jednostki, odpowiedzialności za siebie i innych, a także problemu emigrantów i obcokrajowców.
Akcja od początku trzyma w napięciu, które wzmaga się wraz z odwracaniem kolejnych kartek, by w zakończeniu osiągnąć apogeum i dosłownie wbić czytelnika w fotel.
Zaczyna się niewinnie. A raczej z pozoru niewinnie. Pewnego dnia w Islandii przestaje działać Internet, nie można też nawiązać żadnej łączności z innym krajami. Wydaje się, że to chwilowa, choć zagadkowa awaria albo atak hakerów.
Szybko jednak okazuje się, że wyspa faktycznie została odcięta od reszty świata, a wszelkie próby nawiązania z nim kontaktu kończą się niepowodzeniem.
Mieszkańcy odczuwają różne niedogodności, ale wciąż mają nadzieję, że rząd naprawi i wyjaśni tajemniczą zagadkę. Na razie jeszcze jest względnie spokojnie i tylko pojedyncze epizody zdają się niepokoić ludzi.
Wkrótce jednak okazuje się, że brakuje paliwa, energii i żywności. Kwitnie przestępczość, a wśród rdzennych mieszkańców Islandii zaczynają rodzić się wrogie instynkty wobec zamieszkujących ją obcokrajowców…
Czy może być gorzej? Może, bo człowiek w ekstremalnych warunkach zdolny jest do nieprzewidywalnych i skrajnych reakcji.
Doświadcza tego dwójka głównych bohaterów: znany z bezkompromisowości dziennikarz Hjalti i jego była partnerka, Maria, która pochodzi z Hiszpanii i samotnie wychowuje dwójkę dzieci.
Osobliwa sytuacja w kraju sprawia, że oboje muszą zacząć podejmować najtrudniejsze decyzje w życiu, nie mając żadnej pewności, czy robią dobrze. I dla niezależnego dotąd dziennikarza, i dla bezrobotnej skrzypaczki, której syn ma ciemną skórę, nadchodzą niebezpieczne czasy.
Czy ulec wpływowi otoczenia i władzy, czy uciec w nieznane, niepewne, ale może gwarantujące szansę na przerwanie miejsce? To tylko niektóre pytania prześladujące bohaterów. Znalezienie odpowiedzi na nie w ogarniętym chaosem kraju jest trudniejsze niż by się mogło na początku wydawać.
Jak wspomniałam, akcja powieści rozgrywa się w Islandii, ale mogłoby to być każde inne miejsce. Gdy śledzi się narastające napięcie i burzliwe wydarzenia, trudno nie ulec wrażeniu, że to samo mogłoby wydarzyć się i tu, gdzie mieszkamy.
Jak wówczas zachowałby się nasz rząd? Jak my sami byśmy reagowali? – to pytania, które same rodzą się w umyśle odbiorcy.
„Wyspa” to powieść alegoryczna, ukazująca ludzi w najtrudniejszych, przerastających ich sytuacjach, co najczęściej budzi najniższe, atawistyczne instynkty.
Gdy zamyka się oczy na zło i gdy rozum śpi, budzą się demony, co nieraz udowodniła mała i wielka historia. Udowadnia to też współczesność i to w każdym zakątku świata. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na nasze podwórko i stosunek wielu polityków do gorących ostatnio problemów nazizmu, rasizmu i homofobii.
Na szczęście nawet w najciemniejszym tunelu zawsze tkwi światełko nadziei na ocalenie choćby resztek człowieczeństwa. Potwierdzają to i przykłady powieści („Dżuma” Alberta Camusa) i literatura faktu („Inny świat” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego).
Książkę Sigríður Hagalín Björnsdóttir czyta się jednym tchem i z narastającymi emocjami. Nie sposób przejść obok niej obojętnie i to na pewno jej największa siła.
BEATA IGIELSKA