W zbiorze Zwariować z życia, który oddaje w ręce czytelników Państwowy Instytut Wydawniczy, znalazły się scenki z życia z – nie w pełni fikcyjnego – Chodakowa („najwredniejszej wiochy pod słońcem”) oraz niepublikowane wcześniej Listy do Elżbiety, w których platonicznie i bez wzajemności zakochanego pisarza roznosiła wyobraźnia. Tom wstępem opatrzył przyjaciel Rybowicza, poeta Józef Baran.
Dziś Jan Rybowicz istnieje w powszechnej świadomości jako poeta (głównie za sprawą Krzysztofa Myszkowskiego i grupy Stare Dobre Małżeństwo). Tymczasem to przede wszystkim jego opowiadania wyszły zwycięsko z próby czasu. To proza z solą i z pieprzem, pełna wisielczego humoru, hojnymi garściami czerpiąca z zasłyszanych w wiejskiej mordowni opowieści.
Cechy charakteru Rybowicza – gwałtowność i pryncypialność, które sprowadziły na niego wiele kłopotów, zarazem stanowiły i o jego talencie. Ekscentryk i anarchista do żadnego środowiska nie umiał się przystosować. Wyrzucany ze szkół, z polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim sam zrezygnował. Nie znosił podróży, ale na swojej pegeerowskiej wsi – gdzie nawiasem mówiąc, uważano go nieroba i pijaka – czuł się obco. Równie źle czuł się w Krakowie w towarzystwie kolegów po piórze. Swoje skrajne sądy, nie oglądając się na formę, wyrażał bez względu na konsekwencje. Nawet historia internowania Rybowicza brzmi jak anegdota; w 1981 pisarza zatrzymano jako „element wywrotowy” z powodu dopisków na kopertach wysyłanych przez niego listów. Dopiski te brzmiały „Komuniści won!” lub „PZPR do psychiatry!”. Ten sam temperament stanowi o wyjątkowości twórczości Rybowicza. Bezkompromisowość przydaje drapieżności jego prozie i wychwytuje każdy fałsz. A to w połączeniu z nadwrażliwością (niełączącą się w najmniejszym stopniu z sentymentalizmem) i poczuciem wyobcowania autora sprawia, że odmalowywany w opowiadaniach obraz chłoporobotniczej prowincji jest wyjątkowo plastyczny, a pod wieloma – z pozoru jednoznacznymi scenami – kryją się kolejne warstwy.
Udręczony alkoholem i życiem pisarz zmarł w wieku czterdziestu jeden lat, dołączając tym samym do grona kaskaderów polskiej literatury: Marka Hłaski, Rafała Wojaczka, Edwarda Stachury. Jest w tym przewrotność losu, sam Rybowicz bowiem nie przepadał za kaskaderami, twierdząc, że polska literatura stoi na progu dorosłości i nie potrafi go przekroczyć.
Jan Rybowicz, Zwariować z życia
Wstęp Józef Baran
Marzec 2018
Państwowy Instytut Wydawniczy