Gdyby państwa mogły być gatunkami scenicznymi, to współczesna Republika Macedonii powinna zostać uznana za operetkę z elementami surrealistycznej tragikomedii. Na potrzeby jej wystawienia przygotowano nawet odpowiednią oprawę: miasto Skopje, które przy okazji pełni także rolę stolicy.
Wszystko jest tu umowne: wielkie żaglowce tkwią przytwierdzone do dna płytkiej rzeki. Nigdzie nie odpłyną, bo odlano je z betonu. Monumentalne antyczne budowle to zaledwie gipsowe atrapy skrywające szare gmachy nie liczące więcej niż 50 lat. Pomniki powstają jak grzyby po deszczu, ale czyją pamięć czczą, tego nie wiadomo. Bo oficjalnie 24-metrowy pomnik zdobiący główny plac Skopje to anonimowy „Wojownik na koniu”. Kim jest? Z kim wojował? Jaką armią dowodził? Nikt tego nie powie otwarcie, choć wszyscy wiedzą, że to Aleksander Macedoński, legendarny antyczny władca, do którego dziedzictwa odwołują się również Grecy. A może przede wszystkim Grecy. Wszelkie nawiązania Macedonii do Filipa i Aleksandra uznają oni za bezczelną prowokację. Grecy do dziś nie godzą się zresztą na to, by ich północno-wschodni sąsiad używał nazwy „Macedonia”.
Alexander Michała Siarka to dokumentacja krótkich, lecz burzliwych dziejów próby wykucia nowego mitu narodowego łączącego ten legendarnie podzielony etnicznie i religijnie bałkański kraj. Populistyczny rząd macedoński (w latach 2006–2016), próbując przykryć własną bierność w obliczu wewnętrznych i zewnętrznych wyzwań, postawił na gest symboliczny: politykę historyczną karkołomnie łączącą współczesną, słowiańską Macedonię z antycznym wodzem Aleksandrem Wielkim. Projekt okazał się tyleż absurdalny, co niebezpieczny. Greccy nacjonaliści (którzy roszczą sobie monopol na wszystko, co związane z nazwą „Macedonia”) zmobilizowali w proteście przeciwko polityce premiera Gruewskiego tłumy większe niż te, które wyszły na ulice Aten w następstwie kryzysu zadłużenia w 2011 roku.
Michał Siarek zestawia w swoim projekcie dwa aspekty tego mitotwórczego trudu – jednym jest architektoniczna przebudowa Skopje w myśl polityki „antykizacji”, czyli nadania modernistycznym budynkom niby-antycznych fasad. Drugim jest zapis tak zwanych „taśm”, czyli podsłuchanych rozmów polityków partii rządzącej (narodowi populiści). Całość wygląda jak pastisz miernej operetki: z jednej strony kiczowate, byle jak poskładane dekoracje, z drugiej strony prawdziwe opinie cynicznych autorów tego przedstawienia (polityków), którzy nie ukrywają, że nie wierzą w ani jeden akt swojego spektaklu.
Taśmy przyczyniły się do spektakularnego upadku populistów. Aktualna władza powoli rozmontowuje teatralne dekoracje zbudowane przez poprzedników. Znikają pseudo-marmurowe fasady, znikają pomniki i przede wszystkim znika Aleksander. Autostradę wiodącą ze Skopje do granicy z Grecją przemianowano już z „Aleksandra Macedońskiego” na „Przyjaźń”. Satyryczny fotomontaż w internecie ukazuje pogiętą tablicę z napisem „Była autostrada im. Aleksandra Macedońskiego”. Co brzmi niczym „Była Jugosłowiańska Republika Macedonii”, jak przez pewien czas określano kraj. Kraj, który do dziś nie doczekał się oficjalnej, powszechnie akceptowanej nazwy.
Alexander. Michał Siarek
Kurator wystawy: Krzysztof Miękus
Od 18 maja do 8 lipca 2018 roku
Wernisaż: 18 maja 2018 roku, godz. 19.00
Galeria IFF (Fundacja Instytut Fotografii Fort) w Warszawie