13 stycznia 2005 r. o godz. 18.00 Wyższa Szkoła Humanistyczna im. Aleksandra Gieysztora organizuje w Centrum Akademickim II przy ul. Daszyńskiego 17 w Pułtusku (sala A) wystawę fotografii Krzysztofa Gierałtowskiego pt. „Koloryt. Próba analizy”. Fotograf jest jednym z czołowych reprezentantów współczesnej polskiej fotografii oraz znakomitym interpretatorem ludzkich twarzy, twórcy własnych, przenikliwych wizji portretowanych osób.
Wystawa jest zbiorem zdjęć przedstawiających portrety znanych osób min. ze świata nauki, polityki, kultury, sztuki oraz mediów w niezwykłej formie.
Krzysztof Gierałtowski od ponad trzydziestu lat portretuje indywidualności świata polskiej kultury, nauki, polityki, polskiej inteligencji. Jego zamierzeniami kieruje szczególna ciekawość osobowości portretowanych osób. Wybraną postać fotografuje w kontekście jej pracy, dokonań lub ogólnie znanych przyzwyczajeń. Dramaturgia tych wizerunków opiera się głównie na przerysowaniu, zaaranżowaniu sytuacji zaskakujących, zabawnych, najczęściej niewyobrażalnych dla portretowanej osoby.
"Moje fotografowanie ludzi bierze się z ciekawości i chęci uczestniczenia w grze ze współczesnymi mi indywidualnościami – mówi artysta. – Robię portrety subiektywne, dostrzegając u wybranej osoby jedną cechę – wrażenie i tę właściwość staram się wizualizować. Sfotografuję każdego w sposób, który uznam za stosowny. Zawsze towarzyszą mi rozterki dotyczące doboru ludzi, ich zdjęć i sformułowanych opinii."
Powstały portrety szczególne, niezwykle interesujące. Poprzez spojrzenie, wyraz min i grymasów ujawniają stany psychiczne, nastroje, marzenia. Ale powstają także portrety "bez twarzy", zagadkowe, intrygujące. Portret Witolda Lutosławskiego – znakomitego kompozytora i dyrygenta, emanuje skupieniem, cechą charakterystyczną dla jego muzyki, Zbigniewa Zapasiewicza – znakomitego aktora, utrwalił z karnawałową maską śmierci na głowie, Krystynę Jandę – w bolesnym krzyku, jęku, w akcie ekspresji zapamiętanej z jej filmowych kreacji, Maję Komorowską – w transie, z oczyma utkwionymi w jakimś sekretnym wydarzeniu, Magdalenę Abakanowicz – w zagadkowym zamyśleniu, zamkniętą w sobie, Krzysztofa Kieślowskiego – w klatkach filmowych, z kpiarskim otwieraniem i przymykaniem powiek, z dystansem spoglądającego w przyszłość, Adama Ważyka – poetę, jowialnie uśmiechniętego, kpiącego z samego siebie, prof. Wiktora Degę – wybitnego chirurga, ortopedę, z twarzą pełną cierpienia, cechy charakterystycznej dla jego pacjentów, a Józefa Czapskiego – wielkiego pisarza i malarza emigracyjnego, uwiecznił poprzez układ jego dłoni.