3 lutego 2010 roku o godzinie 17.00 w Galerii Katowice ZPAF odbędzie się wernisaż wystawy Piotra Uszoka Fotografie – człowiek i natura. Wystawa fotografii prezydenta Miasta Katowice trwa do końca lutego 2010 roku.
Piotr Uszok (ur. 1955 r.) jest prezydentem Miasta Katowice. Ukończył krakowską AGH. Wiedzę politechniczną dopełnił na Wydziale Maszyn Górniczych i Hutniczych Studiów Podyplomowych. Po studiach, przez czternaście lat był członkiem kadry menedżerskiej Kopalni Węgla Kamiennego Murcki, gdzie zajmował kolejno stanowiska od kierownika oddziału, sztygara zmianowego do nadsztygara ds. urządzeń elektrycznych podstawowych. W 1994 roku zaangażował się w pracę samorządową, sprawując do 1998 funkcję wiceprezydenta Katowic. W 1998 roku po raz pierwszy został Prezydentem Miasta Katowice. Jest nim do dzisiaj. Począwszy od 1999 roku pełni także szereg dodatkowych funkcji publicznych: współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, prezesa Związku Miast Polskich (do 2003 roku), prezesa zarządu – w 2007 roku sekretarza Unii Metropolii Polskich, a następnie przewodniczącego zarządu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Jest sekretarzem stałej polskiej delegacji do Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych Rady Europy w Strasburgu.
Fotografia – moje drugie ja – rozmowa z Wiesławy Konopelskiej z Piotrem Uszokiem:
– Fotografia stała się jedną z najważniejszych Pana pasji…
– Do dzisiaj wspominam mój pierwszy aparat fotograficzny, który dostałem od ojca – był to Beirax produkcji niemieckiej, którym można było robić zdjęcia w formacie 6 na 6 i 6 na 9. I od tego się zaczęło. Potem była pierwsza lustrzanka Start, którą będąc uczniem technikum radiowo-telewizyjnego, obecnie technikum imienia Abramowskiego, zabierałem na wycieczki. Wtedy powstały – w mojej ocenie- fantastyczne zdjęcia w rejonie Morskiego Oka. Mam je do dzisiaj. (…)
– Przełom lat 70. i 80-tych to początki fotografii kolorowej. Jak sobie pan z nią radził?
– Nie próbowałem już swoich sił w obróbce koloru, to było dla mnie zbyt skomplikowane. Kolejnym przełomem dla mnie było wejście fotografii cyfrowej. Przy błonach fotograficznych to były i koszty, i czas, selekcja tego, co chciało się fotografować. Aparat cyfrowy znacznie ułatwia decyzje co do fotografowanych obiektów. Nie ma już ograniczeń 12 czy 36 klatek na filmie. (…)
– Czym dla Pana jest fotografia?
– Fotografia to instrument, dzięki któremu mogę rejestrować otoczenie. Wydaje mi się, że człowiek z aparatem powinien być niewidzialny, a przy pomocy urządzenia jakim jest aparat rejestrować zjawiska dziejące się wokół niego. Sztuką nie jest patrzenie przez obiektyw ale dostrzeżenie tego niepowtarzalnego, uchwycenie chwili. Ważna jest konstrukcja kadru, który za chwilę będzie inny. Niejednokrotnie widzę, że ludzie, dysponujący fantastycznym sprzętem nie potrafią wykorzystać potencjału tej maszyny.
– Czego Pan szuka w tych ujęciach ludzkich twarzy, zachowaniach, w zderzeniu z naturą?
– Szukam na przykład specyfiki ukształtowania terenu, lubię patrzeć jak wkracza do Katowic jesień, jak wszystko się wokół zmienia – także ludzie. To widać w szerszych planach jak i detalach. To fascynujące. Lubię takie zdjęcie, wykonane nieopodal, w Dolinie Trzech Stawów – to są po prostu dwie topole na tle zachodzącego słońca – wydawać się może, że nic bardziej banalnego. Ale jakie one są wspaniałe, niepowtarzalne! (…)
– Ale wystawa pokazuje nie tylko produkt, pokazuje też drugą stronę – osobę, która zdjęcia wykonywała. To nie są pocztówki stereotypowe zdjęcia z wakacji. W Pana zdjęciach pojawia się często jakiś problem, zjawisko do sfotografowania.
– Zdaję sobie z tego sprawę, że poprzez zdjęcia odkrywam część mojej dość intymnej strony, wrażliwości. To specyficzna metoda poznawania drugiego człowieka.