Artefakty współczesnego człowieka to przede wszystkim przedmioty…zużyte, porzucone, posiadane, pożądane… przeszłość, teraźniejszość i przyszłość oparta na wytworach dotykalnych, wymiernych. Ulokowane na odległym marginesie wartości duchowe, dla których rzadko znajdujemy czas by poświęcić im należną uwagę, absorbują raczej filozofów i teologów, a nie przeciętnego człowieka. Kultura współczesna wkroczyła w fazę postmetafizyczną. Piękno, dobro, miłość, wierność to bardziej pojęcia z akademickich dyskursów niż naszej codzienności.
Choć uparcie zaprzeczamy temu i bronimy sacrum, to świat przedmiotów i faktów materialnych zajmuje centralne miejsce w naszej kulturze i życiu. Metafizyka wykrusza się przede wszystkim w skutek naszych słabnących zdolności do uwagi wobec rzeczywistości – twierdzi K. Tarnowski – … Metafizyka wypływała i pogłębiała s ię wewnątrz pewnej elementarnej postawy, którą możemy nazwać kontemplacyjną: postawy uwagi, skupienia i zdolności do zachwytu… czegoś co wymyka się naszemu zaspieszeniu, krzykliwości mediów, chaosowi myśli. Wszyscy jesteśmy zatem zakładnikami materializmu naszej współczesności. Dlatego właśnie tworząc koncepcję wystawy postanowiłam zatrzymać się na tej najbardziej prozaicznej interpretacji pojęcia artefaktu. Jako globalne społeczeństwo doszliśmy do punktu, gdy za futurystami powtórzyć możemy: tak, automobil jest piękniejszy od Nike z Sam otraki i dlatego miasto, masa, maszyna, puls przeciążonych metropolii stał się inspiracją dla mnie i zaproszonych artystów.
Jak pisze Z. Bauman: Płynna nowoczesność jest cywilizacją nadmiaru, zbędności, odpadów i ich uprzątania… Człowiek żywi się niezaspokojonym pragnieniem posiadania wciąż nowych rzeczy i kultem postępu, który sam w sobie jest ideą pozbawioną celu i sensu… Nieustanna dewaluacja idei trwałości jest wspólnym mianownikiem, który łączy zagubione, niepokojąco rzadkie i zagrożone ostatecznym wyginięciem jakości; wspólnym mianownikiem rzeczy odpornych i trwałych, a ostatecznie samej wieczności… Według niego płynna nowoczesność odbiera wiecznemu trwaniu wszelką realną funkcję. Długotrwałość zastąpiła krótkotrwałością, a momentalność uczyniła swoim najwyższym ideałem.
Centrum Rockefellera, owładniętego obsesją posiadania przedmiotów, w dobie zmienności i mobilności jawi się na obrazie Tomka Mistaka jak luksusowe więzienie. Płótna i obiekty tego artysty ukazują budowle-pułapki. Gmachy-symbole władzy i dominacji zmieniają się w martwe i zimne betonowe bryły, nieuświadomione więzienie współczesnego człowieka. Surowość, ale i piękno betonu, symbolu naszej miejsko-przemysłowej kultury, stanowią główną inspirację dla młodego malarza. Powierzchowna natychmiastowość doznań dotyka obecnie również sferę sztuki.
Baudrillard nie szczędzi jej gorzkich diagnoz: Dziś sztuka wytwarza jedynie sukcesy, zawodowe kariery, zyski z inwestycji, przydające prestiżu przedmioty konsumpcji, tak samo jak wszelka pozostała działalność handlowa. Świetnym malarskim komentarzem na temat kondycji sztuki są obrazy Sławomira Tomana. Marta Smolińska analizując cykl neonowy zwraca uwagę na to, że niektóre z nich odnoszą się bezpośrednio do statusu obrazu i sztuki (COLOR COPY PAINTING, ART FAIR MARKET, EST ART), a pozostałe obudowują je znaczącym kontekstem, konotującym świat sprzedaży, oszałamiającej sławy, aktualności i tak pożądanej w dzisiejszych czasach nowości. Płótna zapraszają do ustawiania ich w różnej kolejności i zmieniania konfiguracji semantycznych, powstających za każdym razem od nowa i generujących zmodyfikowane znaczenia, wynikające ze zmian następstwa poszczególnych napisów…
W kontekście treści neonowych napisów malarstwo okazuje się towarem jak każdy inny, podlegającym prawom rynku i zmuszonym do stawania w szranki z zalewem najrozmaitszego rodzaju produktów. W przypadku prac Tomana aktywizuje ono cały swój potencjał iluzjonistyczny, by uwieść oko i sprzedać się, skutecznie kokietując oko odbiorcy, który jest bombardowany nadmiarem wizualności, cechującym współczesną (nie)rzeczywistość. O uwagę współczesnego człowieka tradycyjny obraz sztalugowy musi ostro walczyć, podjąć rywalizację z liczną konkurencją.
Zdaniem Baudrillarda współczesna sztuka stała się obrazoburcza, ale nowoczesny ikonoklazm nie polega już jednak na niszczeniu dzieł, lecz na ich fabrykowaniu, mnożeniu prac, w których nie ma nic do zobaczenia. Zmęczenie obrazem przekłada się też na pustki w galeriach. W kontekście znużenia nadmiarem wizualności pojawiają się migawkowe płótna Sylwestra Stabryły. Przypadkowe, niekiedy przecięte kadrowaniem fragmenty tkanki miejskiej, najlepiej ilustrują urywkowość naszego postrzegania. Bez względu na to, czy mamy do czynienia z motywem urokliwie malowniczym, czy też prozaicznym, wzrok prześlizguje się po nim, nie zadając sobie trudu zapamiętania całości.
Iwona Demko nieustannie przełamuje powagę rzeźby, odczarowując ją na wielu płaszczyznach. Jej prace są afirmacją kobiecości w sztuce. Artystka tworzy miękkie, kolorowe, domagające się dotyku prace, w których ze zjadliwą ironią paradoksalnie wypowiada się o poważnych sprawach. Jej projekt to komentarz do agresywnej urbanizacji, która wyrywa miastu każdy skrawek zieleni. Psy miejskie pojawiły się jako reakcja na toczącą się aktualnie w Paryżu walkę z właścicielami zwierząt i zabetonowywanie wysepek zieleni. Wspólnym mianownikiem wszystkich prezentowanych prac jest ich dosłowność i odrzucenie metafory. Nad tym bardzo różnorodnym i wielopłaszczyznowym komentarzem do naszej współczesności unoszą się potęgujące niepokój dźwięki niszczarki wmiksowane w muzykę Łukasza Szałankiewicza (Zeniala).
– pisze o wystawie jej kuratorka, Agata Sulikowska Dejena
Pierwszy pomysł organizacji dorocznego przeglądu współczesnej plastyki przemyskiego środowiska plastycznego pod nazwą Salon Przemyski związany był z powstaniem w roku 1975 województwa przemyskiego, oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków i Biura Wystaw Artystycznych. W zasięgu nowego województwa znalazły się większe środowiska artystów Przemyśla, Jarosławia, Przeworska i Lubaczowa.
Organizowany z powodzeniem przez wiele lat Salon Przemyski wniósł znaczący wkład w ożywienie działalności artystycznej i stał się znaczącym przeglądem stojącym na wysokim poziomie artystycznym, gdzie kwalifikacja do wystawy i otrzymanie nagrody były cennym wyróżnieniem. Bardzo duże zainteresowanie artystów i widzów tworzyło prawdziwą platformę dorocznego ścierania się tendencji, stylów i osobowości. Po roku 1989 wraz z nową sytuacją w kraju i naszym środowisku, zmieniono formułę tego przeglądu, koncentrując się na realizowanych przemiennie, bardziej wymiernych przeglądach i konkursach na Rysunek / Grafikę Roku i Obraz Roku.
Z chwilą powstania województwa podkarpackiego, dotychczasowe środowisko plastyczne uległo znacznemu zmniejszeniu, ograniczając się w zasadzie do artystów zamieszkałych na terenie Przemyśla. W związku z tym w roku 1999 zaproponowano nowy projekt pod nazwą ARTEFAKTY – Doroczny Intermedialny Przegląd Przemyskiego Środowiska Plastycznego, znacznie rozszerzając formułę przeglądu. Pomimo wielu bardzo pozytywnych opinii i zadowalającego poziomu, efekty tej prezentacji nie były na tyle obiecujące, aby uzasadniały dalsze jej kontynuowanie.
Realizowana od wielu lat, tradycyjna forma dorocznych przeglądów działających na zasadzie: konkurs – jury – wystawa pokonkursowa, w niewielkich środowiskach artystycznych prowadziła do stagnacji i marginalizacji tego typu działań, a w konsekwencji do formułowania fałszywych ocen nie mających wiele wspólnego z aktualną sytuacją w sztuce. W przekonaniu organizatorów, ta formuła wyczerpała się i wymagała nowego otwarcia. Realizowana równolegle i bardzo podobna impreza w Rzeszowie dodatkowo stwarzała mylne i niezamierzone wrażenie konkurencyjności obu przeglądów. Organizatorzy uważają, że z racji długoletniej tradycji – jeden dorocznie odbywający się w rzeszowskim BWA przegląd kondycji artystów Podkarpacia – zupełnie wystarczy.
W miejsce dotychczasowych, tradycyjnych przeglądów regionalnych – organizatorzy proponują doroczne prezentacje autorskie – Artefakty, mające na celu rozpoznanie, ujawnienie i promocję najciekawszych problemów, zjawisk i tendencji w sztuce współczesnej przy udziale krytyków i artystów regionu Podkarpacia. Autorami koncepcji kolejnych wystaw są zapraszani przez organizatorów krytycy lub historycy sztuki. Autor wystawy zaprasza do współpracy wybranych przez siebie artystów, których twórczość najlepiej odpowiada założeniom projektu. Efekt tej współpracy prezentowany jest na specjalnym pokazie realizowanym na przełomie roku w Galerii Sztuki Współczesnej w Przemyślu. Organizatorzy liczą, że zakładany brak rywalizacji i zawsze problematycznych werdyktów jury sprzyjać będzie prawdziwie swobodnej kreacji artystycznej i stworzy ciekawą, intrygującą sytuację – nieskrępowanej regułami – konfrontację postaw i poszukiwań artystycznych.