Na początku lat 70. Różycki przez jakiś czas nie potrafił odnaleźć się w nowej strukturalistycznej grupie, jaką był Warsztat Formy Filmowej. Nigdy nie zrealizował filmów czy wideo w tym nurcie. Ale jego fotografie analizują zarówno modele pojęciowe fotografii (przekonujący cykl Fotografia warunkowa), jak i są refleksją na temat czasu w fotografii i jej struktury przestrzennej. Różycki potrafił także wniknąć w przestrzeń antropologiczną (w tym: cmentarza), symboliczną i mitologiczną (mit Ikara). Wykorzystywał analizy fotomedialne do penetrowania i odnalezienia w sobie struktury symbolicznej, bardziej w znaczeniu Rolanda Barthes’a i Claude Lévi-Strauss’a, niż Mircei Eliadego.
W cyklu Fotografia warunkowa, pokazanym już w 1973 roku, pojawiają się zapowiedzi przełomu artystycznego, ponieważ struktura jego prac uległa metaforycznemu rozbiciu. Interesujące są prace z ustrukturalnieniem twarzy artysty, z dziwnie wskazywanym na zegarze upływem czasu. Pojawił się także prosty motyw drzewa, które emanuje swą niezwykłą formą. Jako żart, ale istotny, należy traktować fotomontaż z przedstawieniem artysty w starym domu, na dachu którego znajduje się nadnaturalnej wielkości ptak.
Ale w największym stopniu, obok pracy z autoportretem na cmentarzu, sakralność i byt artystyczny przetrwały w bardzo znanej realizacji z wielokrotną ekspozycją Projekt uruchomienia obrazu fotograficznego Ikar (1975), w której istotne jest zmaganie symboliczne artysty tak, aby w powstającej i zmieniającej się materialistycznej z przesłania strukturze przetrwała symbolika mitu, co udało się! Jest to jedna z najbardziej przekonywujących prac analitycznych z lat 70. XX wieku, jaka powstała w fotografii europejskiej.
Zrozumienie sacrum. Bycie bytu. Koszulki Panny Marii
Działaniem à rebours religijnym i sakralnym, ale istotnym w kontekście następnych doświadczeń, był oskarżycielski w rzeczywistości cykl Fotografia monopolowa (1983), niby gloryfikujący kolejki przed sklepami, żołnierzy na ulicach, czy świnie w chlewie, a także w specjalny sposób Wojciecha Jaruzelskiego, co było wówczas aktem odwagi obywatelskiej, ponieważ prace pokazane zostały w podziemnej galerii Czyszczenie Dywanów w Łodzi w okresie stanu wojennego.
W kilku tekstach artysty m.in. Drzewo poznania (1990), Wyzwalanie wyobraźni (1991) i Fotografia nostalgiczna (2004) postrzegamy inspirację, a potem wspólną drogę w analizie idei religii z wielkim rumuńskim religioznawcą – Mirceą Eliadem. Na temat sacrum Różycki pisał:
Dialektyka sacrum zakłada zawsze jakiś mniej lub bardziej wyraźny wybór, w wyniku którego przedmiot zaczyna nabierać wartości sakralnej, choć pozornie, ze stanowiska profanum, nie różni się niczym od podobnych mu przedmiotów naturalnych. Wynika z tego, że każda grupa ludzka w jakimś miejscu i momencie historycznym przekształca w hierofanię pewne przedmioty, zwierzęta, rośliny, gesty, słowa, itd.
W Koszulkach Panny Marii widoczny jest żart obok dominującej aury religijności, nakładanej poprzez akt twórczy na profanum świata, do łaski powróciły zainteresowanie fotokolażem i kolażem. Artysta odnalazł w sobie pokłady idei romantycznych, które pozwalają mu tworzyć boską rzeczywistość w sztuce! To także akt odwagi artystycznej, który w latach 80. przyjmowany był jednostronnie, jako forma aktywności w ramach ludycznej Kultury Zrzuty. Cykl ujawnia, że sakralność, boskość może jawić się dosłownie w każdym miejscu a sakralne znaczenie może mieć zwykła koszulka, dziewczynka i kobieta. Wszystko zależy od siły wiary religijnej.
W latach 80. Różycki wykonał przełomowe dla siebie fotografie utożsamiając się z figurą Chrystusa (Natury frasobliwe) i Matki Boskiej Częstochowskiej (Koszulki Panny Marii), pokazując w nich możliwości konstytuowania się sacrum w życiu swoim i każdego człowieka. Następnie powstały prace o znaczeniu bardziej antropologicznym Moje prywatne kalwarie, Raj tracony i Drzewo poznania na temat istoty symbolu krzyża, inspirowane po raz kolejny lekturą Eliadego, który stał się drogowskazem drogi artystycznej Różyckiego.
Wielkość tych prac polega na zrównaniu i porównaniu zwykłego wyobrażenia drzewa, ikonografii Chrystusa i sztuki ludowej. W zaskakujący sposób ukazał wspólnotę tych archetypicznych wyobrażeń. Jednocześnie, jak już wspomniałem, w latach 80. artysta uczestniczył w Kulturze Zrzuty, która miała wyłącznie za zadanie działania ironistyczno-nihilistyczne, nigdy zaś antropologiczne czy symboliczne, choć obecnie dystansuje się od niej.
Autocytat rodzinny. Powrót Zofii Rydet. Fotoandrzejozofia
Od kilu lat Różycki współpracuje z fotografiami wykonanymi przez swego ojca czy z dawną fotografią rodzinną (Fotografia nostalgiczna, 2004) posługując się cytatem oraz, co jest szczególnie ważne, z nieukończonymi pracami Zofii Rydet tworząc realizacje przekraczające dotychczasowe kategorie autocytatu (Fotoandrzejozofia, 2010). Zmarła w 1997 roku Rydet powróciła najpierw jako idea w projektach wystawienniczych, realizowanych przez Różyckiego jako kuratora od 2008 roku, a ostatnio w nowym cyklu, w którym, jak trafnie określił to Karol Jóźwiak, mamy do czynienia ze świętych obcowaniem.
Artysta nie narzucił tu własnego stylu. Tworzył tak, aby doprowadzić do końca nieukończone przez Rydet idee. Zawsze posługiwał się fragmentami powycinanych jej zdjęć, które otrzymał od Fundacji im. Rydet. Czasami trudno odszyfrować, które elementy są dziełem Różyckiego, a które Rydet, gdyż współpraca układa się w formie nieustającego dialogu!
Jego twórczość jest więc ontologiczno-sakralnym wyznaniem wiary, ale nie ortodoksyjnym. Dlatego część jego prac ma formułę i styl neoawangardowy, a tylko część religijny o charakterze tradycyjnym.
Bycie z sacrum, rozumienie boskości i Boga
Andrzej Różycki, twórca otwarty na wiele różnych postaw, eksperymentujący od początku lat 60. do chwili obecnej z tworzywem fotograficznym i uprawiający plastyczną przygodę jest obecnie, obok Jerzego Lewczyńskiego, najwybitniejszym fotografikiem polskim. Od początku swej twórczości wykonywał prace bardzo ważne, należące do najistotniejszych osiągnięć fotografii polskiej, by wymienić tu wspomnianą już Zatrutą studnię, Polską jesień czy Klatkę, ale także bliską już ówczesnej koncepcji Zofii Rydet Modlitwę.