Centrum Sztuki Współczesnej Znaki Czasu w Toruniu zaprasza na niezwykłą i kontrowersyjną wystawę, w ramach której prezentowanych jest ponad 120 prac polskich artystów. Lista twórców obejmuje zarówno artystów tworzących na początku XX wieku, jak i współczesnych, zarówno artystów kojarzonych ze sztuką elitarną, jak i ocierających się o popkulturę.
Na wystawie będzie można zobaczyć m.in. prace uznanych klasyków, jak Ksawery Dunikowski, Roman Opałka, Zbigniew Libera czy Józef Robakowski, dzieła artystów reprezentujących sztukę krytyczną ( m.in. Grzegorz Klaman, Dorota Nieznalska, Alicja Żebrowska, Katarzyna Górna), twórców młodego pokolenia (Karol Radziszewski, Aleksandra Ska, The Krasnals), ale także artystów rzadko prezentowanych w scenerii galerii sztuki współczesnej – na przykład Romana Polańskiego, Tomasza Stańko czy deathmetalowej grupy Behemoth. Prace, które pojawią się na wystawie, łączy jedno – są manifestacją gniewu, rozumianego w kontekście tradycji klasycznej jako thymós, czyli rodzaj siły życiowej, porywu ducha, który budzi inspirację. Czy wzbudzą także gniew publiczności? O tym przekonamy się już 28 października.
Niezwykle silnym elementem koncepcji wystawy jest sama aranżacja przestrzeni CSW – prace prezentowane będą w największej sali ekspozycyjnej Centrum, z powodu swojej kubatury zwanej potocznie kościołem. Co ciekawsze, architektura wystawy nawiązuje do symbolicznego rysunku Stanisława Szukalskiego z 1943 roku, na którym z figury krzyża wyrastają zarysy swastyk.
Kuratorem wystawy THYMÓS. Sztuka gniewu 1900–2011 jest Kazimierz Piotrowski – znany historyk, krytyk i filozof sztuki, komisarz wielu problemowych i pełnych rozmachu projektów wystawienniczych, jak na przykład INC. Sztuka wobec korporacyjnego przejmowania miejsc publicznej ekspresji (w Polsce) (2004/2005), DOWCIP I WŁADZA SĄDZENIA. Asteizm w Polsce (2007/2008), czy głośna IRRELIGIA. Morfologia nie-sacrum w sztuce polskiej XX wieku (Bruksela 2001/2002) – w wyniku kontrowersji związanych z Irreligią, został zmuszony do opuszczenia stanowiska kuratora Muzeum Rzeźby im. X. Dunikowskiego Muzeum Narodowego w Warszawie.
Oto, jak kurator pisze o założeniach wystawy THYMÓS. Sztuka gniewu 1900–2011:
Gniew to pierwsze słowo Europy, wedle Petera Sloterdijka, śledzącego jego dzieje w naszym świecie, ukształtowanym przez archaiczną arête Iliady Homera, boży gniew żydowskiej i chrześcijańskiej apokaliptyki, tumulty zawistnych i przemyślnie zrewoltowanych mas epoki nowożytnej i nowoczesnej. Wtedy to rozkwitły partyjne biznesy kumulowania złości, eksplodującej w krwawych rewolucjach, wraz ze wspierającą je awangardową sztuką, której bez gniewu nie sposób pomyśleć.
Wreszcie w wojnach światowych, w ludobójstwie, aż po epokę postkomunistyczną, gdy umęczona Europa zaczęła inaczej socjalizować się, pacyfikując przerośnięty w totalitaryzmie gniew. Dzieło Sloterdijka Zorn und Zeit (2008) jest studium nie tylko o gniewie (grec. menis) i manii gniewu, lecz o dziejach jego uprawomocnienia jako gniewu słusznego (jakby cnoty), znanego w tradycji klasycznej jako thymós, jak też o sprytnym przechwyceniu tej zracjonalizowanej namiętności przez chytrość (grec. metis).
Otwierając 28 października 2011 roku wystawę THYMÓS. Sztuka gniewu 1900-2011 w CSW Znaki Czasu w Toruniu, dekadę po zamachu na WTC w Nowym Jorku, organizatorzy spróbują prześledzić ten irytujący problem w sztuce polskiej na przestrzeni minionego wieku. Zastanowią się również, kto dziś zdolny jest generować i kumulować energię gniewu?
Początkiem będzie prezentacja moralnego dylematu ruchu niepodległościowego: czy konieczne jest odrzucenie chrześcijańskich skrupułów, ponieważ stworzenie silnej państwowości wymaga bezwzględności w działaniu? Wątek ten możemy zauważyć już w obrazie Antoniego Brodowskiego Gniew Saula na Dawida (1812-1819), zapowiadającym problematykę, którą – pamiętając o tragicznej rywalizacji króla Bolesława Śmiałego i biskupa Stanisława ze Szczepanowa – będzie można obserwować w nowoczesnym, modernistycznym sztafażu. Śledząc, od czasów Wyspiańskiego, rodzenie się thymotyki niepodległej Polski, skupienie się na sanacyjnym, niekiedy neopogańskim, antykatolickim kulcie Józefa Piłsudskiego jako emanacji narodowej dumy Polaków, którą ukazane zostanie na tle rozmaitych – partyjnych, klasowych lub narodowościowych, w tym pokrzywdzonych mniejszości – resentymentów Dwudziestolecia Międzywojennego.