Surowa forma, surowa materia. Jak rozumieć ową surowość zawartą w tytule? Nasuwają się tu dwie interpretacje. Jedna – biologiczna: życie to surowa forma – surowa w sensie multipotencjalna, nieukształtowana. Biologia to rodzaj inżynierii, która nadaje jej kształt poprzez proces ewolucji, selekcji naturalnej. Jednak dziś to także ludzie, uprawiana przez nich nauka, a zwłaszcza nauki biotechnologiczne, zajmują się rzeźbieniem nowych form życia w surowej materii.
W laboratoriach na całym świecie biomasa żyjących wyabstrahowanych komórek i tkanek sięga rzędu tysięcy ton. To specyficzne formy życia, mieszkańcy inkubatorów i szalek Petriego, którzy nigdy nie staną się zintegrowaną częścią żadnego samodzielnego organizmu. Ze względu na sposób, w jaki żyją, nie pełnią już swoich pierwotnych funkcji i wymykają się tradycyjnej klasyfikacji organizmów. Artyści proponują nazwać te żyjące fragmenty mianem the extended body, czyli ciałem rozszerzonym. Ciałem, które wykracza poza granice indywidualnego organizmu i gatunku.
To Neożycie. Formy pół-żywe. Wyrzeźbione z żyjących i jednocześnie nie żyjących materiałów. Są nowymi formami lokującymi się na niejasnej granicy między żyjącym i nie żyjącym, urodzonym i sztucznie stworzonym. Formy surowe także w takim sensie, że pozbawione kulturowego kontekstu. Trudne do zaklasyfikowania w znanych strukturach poznawczych.
Artyści dostrzegli w hodowlach tkankowych potencjał rzeźbiarski i performatywny. Tak narodził się nowy kierunek sztuki: bioart. Jego celem jest stawianie trudnych pytań etycznych o rozwój nauki, a zwłaszcza biotechnologii. Próba ponownego zdefiniowania pojęcia życie wobec osiągnięć biologii syntetycznej.
Oron Catts i Ionat Zurr są czołowymi przedstawicielami bioartu. W 1996 roku założyli Tissue Culture & Art Project przy Uniwersytecie Zachodniej Australii. W 2000 roku powołali do życia, przy tym samym Uniwersytecie, laboratorium SymbioticA, umożliwiające badania artystom i naukowcom. W swojej działalności dotykają takich tematów jak bioetyka, inżynieria genetyczna i biotechnologia. Podejmują zarówno kwestię możliwości, jak i zagrożeń, jakie stwarza współczesna nauka, starając się przy tym oswoić uprzedzenia i lęki.
Na wystawie Surowe formy (Crude life) zobaczyć można 10 ich retrospektywnych projektów, na które składają się trzy prace z elementami żywymi oraz projekty dokumentacyjne (obiekty i fotografie):
Crude Matter, 2012, The Tissue Culture & Art Project (Oron Catts & Ionat Zurr)
Eksponat luźno osadzony na historii Golema, którego imię oznacza coś bezkształtnego, pozbawionego formy. W średniowieczu utożsamiano je z greckim pojęciem bezkształtnej materii. Artyści eksplorują rodzaj alchemicznych przekształceń jednej materii w drugą. Tworzenie Golema przez ludzi wiąże się z powtarzaniem procesu boskiej kreacji, do której w pewien sposób przyrównać można tworzenie nowego rodzaju życia, jakim są utrzymywane poza organizmami hodowle tkankowe i linie komórkowe.
Lokalne błoto, ceramika, syntetyczna trawa, tkanki hodowane na podłożu PDMS, mikro-kanały nadrukowane na szkło. Ceramika zrealizowana we współpracy z Gregiem Cole’em.
The Semi-Living Worry Dolls (AKA Tissue Culture & Art(ifical) Womb), 2000, The Tissue Culture & Art Project (Oron Catts, Ionat Zurr & Guy Ben-Ary)
Eksponat zainspirowany zwyczajami gwatemalskich Indian. Dają oni dzieciom zestaw sześciu laleczek, którym można wyszeptać swoje troski. Aryści na stelażu z biogeradowalnego polimeru wyhodowali lalki z komórek skóry, mięśni i kości. Uosabiają one lęki związane z rozwojem cywilizacji i nauki. Imiona lalek to litery alfabetu, co ma sugerować, że nosimy w sobie tak wiele lęków, że znajdzie się przynajmniej jeden na na każdą z liter. Lalka A symbolizuje lęk przed Absolutną Prawdą i ludźmi, którzy uważają, że ją posiedli. Lalka B – niepokój związany z Biotechnologią. C jest dla Kapitalizmu i Korporacji (Capitalism and Corporations), D to Demagogia i Destrukcja, F – Fobia, G – Geny, stworzono też dodatkową – siódmą: H, która symbolizuje Nadzieję (Hope).
Lalki tworzą całość z Maszyną trosk, której można powierzyć swój niepokój.
Hodowla komórek, bioabsorbowalne polimery (PGA, P4HB), szwy chirurgiczne, bioreaktor mikrograwitacyjny. Maszyna trosk: mikrofon, rejestrator dźwięku i głośnik.
Victimless Leather – Prototyp bezszwowej kurtki hodowanej w techno-naukowym ciele, 2004, The Tissue Culture & Art Project (Oron Catts & Ionat Zurr)
Jak odbieramy coś, co z zewnątrz wygląda na żywe, ale w praktyce jest nieożywione? Kurtka, której materiał utkany jest z mysiej tkanki łącznej i ludzkiej tkanki kości rozmiarem pasowałby na mysz. Wzrasta w bioreaktorze, który jest rodzajem techno-ciała. Symbolizuje utopijny świat bez ofiar. Do wyhodowania tego eksponatu zostały użyte komórki, które mogą się dzielić w nieskończoność. Pochodzą z linii 3T3 pobranej w latach 70. od jednej myszy. Dziś, sztucznie namnożone, znajdują się w laboratoriach na całym świecie. Gdyby zebrać je razem, ich ilość szłaby w dziesiątki ton.
– Ten eksponat wzbudzał nieraz niesmak wśród oglądających go ludzi, którym trudno było zaakceptować, ze do jego produkcji użyto żywych komórek. Ci sami ludzie nie bywają zwykle poruszeni futrem, które jest skórą zdjętą ze zwierzęcia – kometuje Oron Catts w jednym z wywiadów.
Czy świat, w którym istnieją takie pół-żywe twory jak Victimless Leather jest rzeczywiście lepszy? Czy ta wyhodowana w laboratorium skóra nie pociąga za sobą ofiar? Artyści mają wątpliwości. – Ofiary istnieją, choć to nieco bardziej złożone zjawisko – twierdzą. Fragmenty żyjących istot są usuwane z kontekstu ciała-gospodarza – już sam akt fragmentacji jest swego rodzaju gwałtem. A podtrzymywanie życia tkanek przez specjalistyczną aparaturę, poza ciałem – abstrahuje życie. Czyni je bezkontekstowym.
Biodegradowalny polimer, żywe komórki (Hackett i 3T3), naczynia szklane, rurki, pożywka, inkubator.
Dodatkowe ucho – skala ¼, 2003, The Tissue Culture & Art Project (Oron Catts & Ionat Zurr) we współpracy ze Stelarkiem
Gdybyście mieli wybrać obraz-ikonę naszych czasów, co by to było? Australijscy twórcy nie mają wątpliwości: to mysz z wszczepionym na grzbiecie ludzkim uchem. To dokonanie biotechnologów z MIT z 1995 roku zainspirowało twórców do zgłębienia rzeźbiarskiego potencjału, jaki niosą hodowle tkankowe. Eksponat Dodatkowe ucho jest efektem współpracy Oron Catts i Ionat Zurr ze Stelarkiem, artystą, którego tematyka działań dotyka problemu ludzkiego ciała w kontekście rozwoju technologii. Stelarc eksperymentował z poszerzaniem możliwości ciała za pomocą protez. W protezach widział jednak nie tyle symbol ułomności, a możliwość wyjścia poza ograniczenia ciała. Tak narodził się pomysł stworzenia protezy, która nie potrzebuje ciała, by funkcjonować. Stanowi byt sama w sobie. Dodatkowe ucho jest tylko częściowo formą żywą: w pewnym stopniu jest też konstrukcją, na której narastają żywe komórki pobrane z ucha Stelarca. Pierwotnie praca ta prezentowana była jako żywa hodowla w biorekatorze, potem artyści odeszli od tej formy przedstawienia wobec zarzutów, że galerie nie mają zgody komisji bioetycznych na eksponowanie ludzkich tkanek. Biodegradowalny polimer, ludzkie komórki chondrocytowe zachowane w formalinie i przetrzymywane w specjalnie zaprojektowanej szklanej butelce.