Haven’t We Met Before to prezentacja najnowszego cyklu malarskiego artysty. Realistyczne a jednocześnie abstrakcyjne w swoje strukturze obrazy, tworzą wrażenie nieustającego deja vu, którego istnienia tak naprawdę nigdy nie możemy być pewni. Kraty, pręty, szyldy są dla artysty geometryczną grą linii i figur, które wyrywa z kontekstu zostawiając jednak ich rozpoznawalny realistyczny ślad. Zgeometryzowane i architektoniczne obrazy artysty wywołują napięcie, grają ze świadomością widza, pokazując mu, co można odnaleźć pod powierzchnią rzeczy.
Malarstwo od początków, od prehistorii było rozdarte między syntezą a realizmem. Naskalne malowidła realistycznych zwierząt, o zróżnicowanych układach zestawiano z syntetycznym, wyłącznie linearnym rysunkiem człowieka. W XIX tylko niektórzy mogli sobie pozwolić na wieszczenie abstrakcji: W. Turner, J. Whistler. Dopiero XX w. dał całkowitą swobodę twórcom, obok abstrakcjonistów, znaleźli się malarze figuratywni. Synteza, ekspresjonizm, symbolizm – wszystko było dozwolone w określonym czasie i obszarze.
Jakub Ciężki swoją drogę artystyczną nacechowaną napięciem między realizmem a syntezą rozpoczął w Lublinie, swoim rodzinnym mieście. W 2003 r. uzyskał dyplom z wyróżnieniem w pracowni malarstwa prof. Jacka Wojciechowskiego. W tym samym roku znalazł się w finale konkursu Prezydenta RP na najlepszy dyplom uczelni artystycznych. Od zakończenia edukacji pracuje na Wydziale Artystycznym UMCS. Wystawiał w wielu miejscach w Lublinie, Warszawie, Krakowie, Szczecinie, Wrocławiu, Sanoku, Berlinie. Do najważniejszych wyróżnień można zaliczyć otrzymaną w 2004 roku główną nagrodę w Konkursie Fundacji im. Franciszki Eibisch w Warszawie, dwukrotnie uzyskaną pierwszą nagrodę w konkursie Autograf 2003/05 organizowanym przez ZPAP w Lublinie oraz dotarcie do finału konkursu Art.&Business na Obraz Roku 2004 i udział w finałowej wystawie w Pałacu Królikarnia w Warszawie. Od sześciu lat jest koordynatorem ogólnopolskiego konkursu dla studentów uczelni artystycznych Samsung Art Master.
Jakub Ciężki zaczynał od realistycznych portretów przedmiotów – kaloryfera, skrzynki na listy, drabiny, które były jednak malowane dość płasko, syntetycznie. Już w tych pierwszych kompozycjach pojawia się przeczucie dalszych obrazów, co świadczy o konsekwencji artysty. Następne prace – barwne drabinki z placu zabaw to realność wydzielająca abstrakcyjną, pustą przestrzeń. Ta pustka w filozofii kojarząca się z brakiem nie jest jednak czymś negatywnym, a raczej potencjalnością tego, co może się w niej zdarzyć. To pole otwarte na interpretacje, wieloznaczność. Rytm linii, barwa, klarowna kompozycja, kadrowanie stanowią clou tych obrazów.
Dalszy cykl – Beetwen the lines zakładał odrzucenie wcześniejszej barwności, na rzecz monochromatyzmu stalowych krat kadrujących białą, czystą przestrzeń. Charakterystyczna jest symbolika omawianych dzieł. To bycie pomiędzy, bez możliwości stwierdzenia, co jest na zewnątrz, a co wewnątrz, gdzie przebiega strefa niebezpieczna a gdzie bezpieczna, która przestrzeń jest wolna? Wolność sama w sobie zawiera paradoks negujący ją samą – dokonując wyboru coś odrzucamy. Ta niestabilność, brak gotowych interpretacji jest charakterystyczna dla obrazów Jakuba Ciężkiego.
Sam mówił, że kiedy malował obrazy z wspomnianego cyklu, jego pracownia przybrała kształt więzienia.
Trzydziestometrową, pustą przestrzeń wypełniło,(…)kilkanaście płócien poustawianych wzdłuż ścian pracowni. Kreowało to wrażenie zakratowanej, zamkniętej przestrzeni przywołującej na myśl więzienie.
Spadek energii, dotkliwe wrażenie zamknięcia, inercja stały się osnową powstającego cyklu. Artysta stworzył swoisty pamiętnik-kalendarz, więziennego doświadczenia. Jedne z ostatnich prac artysty to czyste, białe obrazy, gdzie syntetyczne zarysy wieszaków widoczne są pod światło. Jakub Ciężki poddając redukcji kolor, ujednolicając tło, dąży do wchłonięcia przez płaszczyznę płótna, kształtu, który na obecnym etapie nie ma już nic wspólnego z realnym stołem czy drabinką. To zjawa tkwiąca jeszcze na powierzchni, ale dążąca do zaniku, a jedynie plamki czerni na końcach wieszaków utrzymują jeszcze obraz przedmiotu.