Wystawa Oskara Dawickiego O dwie prace za mało w Galerii Arsenał w Białymstoku jest trzecią prezentacją związaną z filmem Performer. To pełnometrażowy film fabularny, którego premiera jeszcze nie nastąpiła, stanowiący – tak jak biograficzna powieść W połowie puste – część kreacji Dawickiego.
Dawicki gra w nim samego siebie: artystę, performera, twórcę dzieła totalnego, w którym sztuka i życie zlewają się w jedno. Ulotność sukcesu i kryjąca się za nią śmieszność, męczące przeczucie klęski, trup ukryty pod czerwonym dywanem, spłowiały blichtr – to komunikat na temat kondycji artysty, jaki przekazuje nam Dawicki, Stańczyk robiący gest Rejtana.
Z prześmiewczym poczuciem humoru, ocierając się o absurd, analizuje swoje atuty i słabości. Ironizuje na temat żenady i zarazem niebezpiecznie się do niej zbliża. Tak jak w samospełniającej się przepowiedni, porażka wydaje się nieunikniona. W klipie reklamującym wystawę O jedną pracę za mało w Galerii Raster Dawicki sugerował publiczności pozostanie w domu. Po co przychodzić do galerii, skoro i tak nie ma w niej tej pracy? Zdawałoby się, że gorzej już być nie może… Ależ może, jak mówią optymiści.
O wystawie Oskara Dawickiego O jedną pracę za mało w Galerii Raster w Warszawie:
Niezbywalną cechą aktorstwa Oskara Dawickiego jest gra na skrajnych emocjach. Już sam tytuł wystawy zapowiada rozczarowanie, zaś jej zawartość może wywołać szczere zażenowanie.
Artysta dokonuje tu spektakularnego zawłaszczenia i dewaluacji jednej z najważniejszych figur nowoczesnej sztuki polskiej – postaci ofiar z Rozstrzelań Andrzeja Wróblewskiego. Towarzysząca wielkoformatowym fotografiom enigmatyczna instalacja rzeźbiarska oraz film Płaczki to kolejne symulacje rozpaczliwego losu artysty. Film jest fragmentem zapisu z castingu do roli galerzystki w filmie Performer (reż. Łukasz Ronduda i Maciej Sobieszczański, w produkcji), w którym Dawicki gra tytułową rolę. Odgrywana przez kolejne aktorki dramatyczna scena odkrycia martwego ciała artysty zyskuje tu tragikomiczny charakter typowy dla sztuki Dawickiego. Szczerość emocji poddana jest poważnej próbie, artystę interesuje umowność sztuki i zarazem siła jej konwencji.
Zarówno śmierć, jak i żal po niej są tu przedstawione w konwencji iluzjonistycznej sztuczki, zbioru akrobatycznych figur, to swoisty Photoshop performance, jak Dawicki zatytułował jedną ze swoich wczesnych prac. Performer, w odróżnieniu od aktora, gra tylko samego siebie. Ale i na niego czyhają pokusy i pułapki sztuki.
O jedną pracę za mało jest rozprawą o istocie twórczości. Dawicki podnosi pytanie o granice spektaklu – w życiu i sztuce – o różnicę między popisem a przeznaczeniem, reprezentacją a odtworzeniem, dziełem a profanacją.
Oskar Dawicki (ur. 1971) jest z wykształcenia malarzem, ale już w trakcie studiów na Wydziale Sztuk Plastycznych Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu zainteresował się sztuką performance, której pozostał wierny przez kolejne lata, by po roku 2000 rozszerzyć pole swego działania o prace wideo, fotografie, dokumentacje, a w końcu również obiekty i instalacje. Wszystkie prace mają postkonceptualny charakterze i utrzymane są w lekko groteskowej, ironicznej, a nawet absurdalnej aurze. Dawicki łączy w swojej sztuce romantyczno-tragiczny komponent, silnie nasycony własnymi rozterkami egzystencjalnymi z poetyką i krytycznym wymiarem sztuki konceptualnej.
Oskar Dawicki, O dwie prace za mało
Wernisaż: 15 listopada 2013 roku, godz. 18.00
Wystawa potrwa do 28 grudnia 2013 roku
Galeria Arsenał
ul. A. Mickiewicza 2
Białystok