Krwisty stek kłamstw
Autor uzasadnia swoją artystyczną wizję przywołując traumatyczne wspomnienie ośmiolatka, który mocno zanurzony w wiejskim modelu symbiozy z naturą zderza się z brutalną prawdą o jej najważniejszym prawie – prawie silniejszego. Najpierw poznał śmierć zadawaną własnym zwierzętom „za stodołą”, a dużo później ogarnął wyobraźnią globalny przemysł zwierzęcej niedoli. Wspomina tragiczną ambiwalencję, której poczucie towarzyszy mu do dziś: z jednej strony jest to postawa biernego pogodzenia, oswojenia się z okrutnymi zasadami i widokami, a z drugiej – bezsilności i wewnętrznej nieakceptacji takiego stanu rzeczy. Jednak nie zaprzecza jej i nie zamierza z nią walczyć. Przemiana odbiorcy nie jest jego głównym celem. Wyraźnie zaznacza, że i on sam nie zamierza się zmienić. Chodzi mu raczej o zmuszenie widza, by jedynie uświadomił sobie fakt ludzkiego okrucieństwa. O katharsis, skrajne doświadczenie, które ma go oczyścić czyli paradoksalnie – wzmocnić, pojednać z przeznaczeniem, oswoić z tym co nieodwołalne.
Trudno w zasadzie zgadnąć czy Kacpra Piskorowskiego bardziej zainspirowało samo czynienie zła, czy może towarzysząca mu hipokryzja. Motyw zabijania zwierząt dla mięsa jest dla niego tylko jednym z aspektów szerszego problemu, może nawet dość błahym (bo logicznie i ewolucyjnie wytłumaczalnym) w porównaniu do innych powodów bezinteresownej przemocy człowieka nad słabszymi (gatunkami i jednostkami). (…)
Justyna Teodorczyk
Kacper Piskorowski, Więcej grzechów nie pamiętam…:
W swoich pracach staram się poruszać tematy, które mnie osobiście dotykają. Jednym z nich jest nasze-ludzkie okrucieństwo wobec słabszych-zwierząt, a także obojętność i hipokryzja, które dają przyzwolenie na to zło. Inspiracje do swych działań twórczych odnajduję w obserwacji życia codziennego oraz w twórczości innych artystów, dla których ten problem także nie jest obojętny.
Malując obrazy, tworząc instalacje, chcę przemówić do Twojej wrażliwości, sprawić, że na chwilę zatrzymasz się i zrobisz własny obrachunek, zastanowisz się, dlaczego nas – ludzi – tak fascynuje przemoc. Wątpię czy nasz świat jest naprawdę takim idealnym, jakim chcemy go widzieć. Czy nasza kultura, której przyświeca tak często przywoływana platońska triada wartości: Prawda – Dobro – Piękno, nie jest tylko ułudą prawdy o człowieku – stworzeniu w gruncie rzeczy okrutnymi i bezwzględnym w swym działaniu? Czy cywilizacja, kultura, religia, może stanowić wystarczające usprawiedliwienie dla naszych poczynań? Czy naprawdę mamy prawo mniemać, że dano nam panować nad światem, a tym bardziej – sprawować nasze rządy traktując wszystkie inne stworzenia jak przedmiot własności? Czy w końcu zdobędziemy się na odwagę by spojrzeć na siebie takich jakimi jesteśmy w rzeczywistości? Czy gotowi jesteśmy na wyjście zza parawanu kłamstwa, na porzucenie masek pięknych istot, na nagą prawdę o nas – ludzkich bestiach?
Artysta dodaje:
Zadaję Ci trudne pytania i nie twierdzę, że w moich pracach znajdziesz kategoryczną czy pełną odpowiedź na nie. Nie zapewniam Cię, że są one panaceum na niewydolność naszego sumienia, że dysponują wystarczającą siłą przekazu, by dokonała się w Tobie nagła, cudowna przemiana. Wierzę jednak, że to co zobaczysz zostawi jakiś ślad w Tobie, że unaoczni Ci jakąś skazę na wyidealizowanym obrazie naszego człowieczego ja. Nie chcę, byś odbierał moją twórczość jako tani chwyt, skandal, bezsensowne epatowanie przemocą lub rozmyślne chwytanie się efekciarskich tematów. Zdaję sobie sprawę, że ten problem wielokrotnie był i zapewne będzie jeszcze poruszany. Może nie jest to bardzo nowatorskie czy odkrywcze. Mój głos jest przypomnieniem, że choć tak dużo się zmienia, nic się nie zmieniło. Ten temat jest wciąż aktualny, a ten głos – nadal (a może coraz bardziej) potrzebny.