Wystawa Wojciecha Pusia, posługując się metodami wykorzystywanymi w nurcie Expanded Cinema, dąży do poszerzenia sfery doświadczania sztuki. Kluczowym aspektem jest wprowadzenie widza w wykreowaną w Bunkrze Sztuki eksperymentalną przestrzeń filmową, działającą na różne zmysły. Stworzone przez Pusia z myślą o wystawie instalacje funkcjonują w środowisku Bunkra Sztuki jako kompleksowa, powiązana z architekturą miejsca polisensoryczna aranżacja, łącząca filmy wideo, muzykę, efekty świetlne, grę cieni czy też samą konstrukcję Galerii. Założeniem podjętych w przestrzeni ekspozycji interwencji artystycznych jest postawienie widza w sytuacji aktywnego odbioru (jak odbywało się to w kinie rozszerzonym).
W pracach nad wystawą Wcale nie film Wojciecha Pusia inspiracją było zagadnienie kina rozszerzonego (Expanded Cinema), zjawisko istotne z punktu widzenia zarówno sztuk wizualnych, jak i kinematografii. W połowie lat 60. XX wieku pojęcie to zaproponował Stan Vanderbeek; rozwijano je w kolejnym dziesięcioleciu, jednak jego korzenie sięgają pierwszych dekad XX wieku i eksperymentów awangardy w dziedzinie produkcji filmowej, technologii mediów i sztuki performatywnej. Expanded Cinema odnosi się do angażujących odbiorcę działań z zakresu filmu oraz sztuki wideo, przekształcających historyczną i kulturową strukturę tradycyjnej recepcji obrazu kinowego w sferę filmowego doświadczenia o niejednorodnym, performatywnym i płynnym charakterze.
Artyści pracujący z zagadnieniem Expanded Cinema, przeciwni wizji widza biernie poznającego dzieło, starali się przekształcić więź między ekranem i odbiorcą w relację aktywniejszą. Osiągali to poprzez uwidocznienie mechanizmów kina czy wzbudzenie refleksji o relacji między obrazem filmowym a samym odbiorcą, jego miejscem i rolą w tym związku. Wiele spośród zrealizowanych w tym nurcie działań miało charakter efemeryczny, jednorazowy, skupiający się przede wszystkim na kreowaniu określonych wrażeń w wyobraźni widza w czasie trwania wydarzenia.
Anna Lebensztejn
Znajdujemy się w strukturze poddanej transformacjom za pomocą środków artystycznych i zabiegów scenograficznych, przenosimy się do odmiennej rzeczywistości. Nie jesteśmy w stanie odciąć się od tego, co nas otacza, ani też skoncentrować się jedynie na obserwacji – zastosowane efekty świetlne, wizualne i dźwiękowe przenoszą nas w nierzeczywistą, płynną, kinową sferę. Przemierzając kolejne sale Galerii tworzymy własną narrację, inspirowaną śladami pozostawionymi przez artystę. Odnoszą się one zarówno do motywów znanych z kinematografii, jak i do współczesnej sztuki (między innymi do klasyka sztuki konceptualnej Bruce’a Naumana i jego serii korytarzy, Kineform Andrzeja Pawłowskiego czy idei fotogramów w ruchu Stefana i Franciszki Themersonów).
Artysta staje się reżyserem, stawiającym na trasie wędrówki po Galerii kolejne zagadki i kreującym trudne do jednoznacznego zdefiniowania parafabularne sytuacje. Oczyszcza przestrzeń z figuratywnych obrazów. Tworzy pole do działania wyobraźni, pokazując, jak za pomocą subtelnych, prostych środków można spektakularnie przekształcić rzeczywistość. Ostatni fragment wystawy stawia powtarzane od starożytności pytanie o istotę sztuki, powiązanie koncepcji i idei z materią – zadają je obrazy wideo poruszające kwestie czasu, ruchu i roli światła w filmie.
Anna Lebensztejn
Wcale nie film to odbicie każdego z nas w zwierciadle własnych obserwacji, wyobrażeń czy oczekiwań. Rozgrywająca się na wystawie fabuła za każdym razem jest inna i opiera się na odmiennych, indywidualnych doświadczeniach.
Anna Lebensztejn