Ekspozycja w Toruniu ma pokazać, że realizm i jego fotogeniczne uwikłania w wierność mimetycznego odwzorowania rzeczywistości prowadzić mogą do przekroczenia ideowego w zakładanej mimesis świata poprzez konsekwentne i bardzo różnorodne wykorzystanie luster albo rejestrowanie rzeczywistości duchowym z założenia światłem, które niczym Całun Turyński posiada moc promieniowania mistyczną energią.
Pokaz Pracownia sytuuje się po stronie określonej tradycji fotografii nowoczesnej, która jest już jednak klasyką. Jej polskich źródeł można szukać w latach 80. XX wieku, a w przypadku Demidowskiego jeszcze wcześniej, bo u Sudka w latach 30. w Pradze.
Demidowski tworzy od lat Obrazy iluzoryczne, zapraszające do uczestnictwa wieloznacznej rzeczywistości transcendentującej w znaczeniu Carla Jaspersa, zaś Sudziński zdecydowanie bardziej koncentruje się na kategorii fotograficznej prostoty, która zawiera w sobie zwykłą niezwykłość, a dla niektórych nawet sacrum.
Realność fotografii, nie zaś realizm przeciwstawiający się symulacji i hiperrealnosci w znaczeniu Jeana Baudrillarda, jest w dalszym ciągu istotnym warunkiem istnienia fotografii-sztuki, sprzeciwiającej się reklamie, pop kulturze pstrykaczy i fotografii okolicznościowo-turystycznej, związanej z socjologicznym podejściem. Tego typu postawy, rozwijane najczęściej bez żadnego teoretyczno-intelektualnego zaplecza są coraz bardziej widoczne na polskich festiwalach i ważnych galeriach sztuki. Fotografii polskiej grozi więc infantylizacja i banalizacja, która uczyni z niej twórczość reklamowo-jarmarczną, jaka zresztą była od samego początku.
Krzysztof Jurecki, Pracownia czyli czy potrzebna jest nam realność fotografii?
Oczekujemy od fotografii, że jest lustrem z pamięcią albo oknem na świat (tradycja Albertiego) realistycznie odbijającym rzeczywistość. Ale czasy, w jakich żyjemy pozbawiają nas takiej iluzji wyrastającej z założenia nieruchomego obserwatora (czytaj: fotografa) i dominacji perspektywy zbieżnej.
Fotograf, a przede wszystkim realność, jest w ciągłym ruchu i z tego powodu trudno mówić o realizmie czy syntezie określonej sytuacji i chwili. Z tego rodzaju uwikłania zdawał sobie sprawę zarówno Paul Cezanne, jak i Władysław Strzemiński w Teorii widzenia, niedocenianej w pełni próbie przezwyciężenia myślenia o regułach obrazowania w malarstwie o tradycji renesansowej.
Fotografia w obecnym stuleciu traci swą wiarygodność także z powodu jej uwikłania ideologicznego/politycznego oraz zaangażowania w reklamę, a z drugiej strony z powodu możliwości jej wprost nieograniczonego przekształcania i odrealniania, w czym różni się od zapisu analogowego posiadającego stałą strukturę w postaci negatywu. W zapisie cyfrowym nie ma skończonego zapisu, jest on świadomie niestabilny i płynny w swej nieskończoności, określając przy okazji jedną z najważniejszych możliwości obrazu ponowoczesnego.