Marcin Jarmulski:
Maciej lubi obserwować. Początkowo czyni to skrycie, rzucając spłoszone spojrzenia na rzeczy i wydarzenia, których znaczeń nie potrafi odgadnąć. Wstępna faza obserwacji, zawsze ma w sobie posmak tajemnicy oraz niepewności. Niemożność uchwycenia natury rzeczy ewoluuje w potrzebę uchwycenia chwili i utrwalenia jej w strzępach materii.
Gdy kontempluje naturę odnajduje spokój. Zbudowany z poznanych elementów świat stanowi zamknięte uniwersum. Z czasem pojawia się potrzeba wejścia w interakcję z obserwowanym obiektem. Maciej postanowił reinterpretować naturę, transformować ją w niespotykane dotąd kształty.
Tematem może być dosłownie wszystko, gdyż każdy z obiektów posiada swój oryginalny kształt i połacie niepoznanej przestrzeni. Obiekt poddany próbie czasu zamiera w pozie spełnienia bądź chwilowego upojenia pozostając raz na zawsze wytworem umysłu obserwującego.
Przekraczając barierę intymności, Maciej wkracza w świat, który fascynuje go od samego początku. Świat pełen nieokreśloności, wypełniony potencjalnymi znaczeniami. Świat, który nigdy nie miał swego początku i nie zazna nigdy końca.
Szymon (Wania) Styczyński Wachowiak:
Dzięki znajomości z Maciejem, niejednokrotnie odwiedzam sanktuarium, jakim jest jego pracownia. Już samo przekroczenie jej progu jest niczym wejście do innego wymiaru, do miejsca, w którym od pierwszego momentu czujesz, że znalazłeś się gdzieś, gdzie panuje niewymuszony, niczym niezmącony spokój. Tutaj można się wyciszyć zarówno zewnętrznie jak i wewnętrznie, odciąć na kilka cudownych chwil od zgiełku świata, który w zatrważającym tempie pędzi wszędzie naokoło, wejść do innej rzeczywistości, gdzie, pośród pozornie panującego wszędzie barwnego chaosu złożonego z wszechobecnych kolorów i zapachu farb, porozkładanych na stołach pędzli, ołówków i porozrzucanych szkicowników, zewsząd, z każdego niemal wolnego zakamarka spoglądających obrazów w różnym stadium procesu twórczego, czy wreszcie dobiegającej uszu muzyki sączącej się leniwie z uwalanego niemiłosiernie laptopa, wbrew wszystkiemu panuje ład, porządek i harmonia. Tak, tu wszystko ma swoje z góry ustalone miejsce.
Wszystko skomponowane jest w taki sposób, aby bytujący w tym otoczeniu człowiek czuł swobodę poruszania się w środowisku jemu przyjaznym, jemu oddanym i dla niego bezpiecznym. Jest to miejsce będące enklawą spokoju, oazą zadumy, gdzie kontemplowanie czynności jaką jest malowanie może przebiegać w wyciszeniu niezbędnym ażeby odciąć się od świata na zewnątrz. W biegu, który sobie nadał, tu może osiągnąć spokój pozwalający na zespolenie się z malowanym obiektem. I nieważne czy wyimaginowany obraz powstaje w myślach, z senną wizją, czy z żywym modelem. Tu, w pracowni, jest prawdziwym Maciejem, człowiekiem wolnym, oddanym swojej wielkiej pasji, realizującym swoje marzenia o sztuce, szczęśliwym, a zarazem człowiekiem ciężko i konsekwentnie pracującym, odważnie i świadomie podążającym za swym celem. Tak przynajmniej widzę jego samego i jego pracownię, gdy czasem go w niej odwiedzam i obserwuję przy pracy. Pracy, której nieodmiennie towarzyszą wielkie emocje.
Maciej Olekszy, Konterfekt – podobieństwa w czasie i pamięci
Wernisaż: 14 listopada 2014 roku, godz. 18.00
Wystawę będzie można oglądać do 7 grudnia 2014 roku
Galeria Sztuki Wozownia w Toruniu