Obecnie przez serie abstrakcyjnych prac przechodzi transformacja stosunku malarza do koloru i rysunku, ich wyswobodzenie z podporządkowywania naturze. I każda nowa seria demonstruje innego Marczuka, niepodobnego do poprzedniego.
Pobawiwszy się polifonią przeważnie mażorowej palety w Kolorowych preludiach, sprobówawszy mocy futurystycznego strukturalizmu w Nowych ekspresjach, Iwan Marczuk stwarza dziwne cykle Biała planeta-1 i Biała planeta-2. Demonstruje w nich apogeum możliwości monochromatycznego, abstrakcyjnego obrazu, jego wpływu na asocjatywny szereg. To był ostatni cykl, w jakimś stopniu powiązany z naturą, obrazem.
A dalej… niby otworzyły się śluzy. W cyklu Wychodzą marzenia z brzegów dominuje gest, impuls, żywiołowy potok kolorów, wzburzona fantazja obudzonej podświadomości. Dziesiątki ruchów na sekundę. Z nieprzerwanego dysharmonijnego chaosu rodzi się harmonijny ustrój uroczystego trybu. Malarz pląta nad płótnem z zaciętością pogańskiego czarownika. Skończony obraz niezbadanie strukturyzuje się w taki sposób, że każdy jego centymetr, jak gdyby hologram, może przypominać jakiś konkretny obraz. Fantazjuj, widzu!
Próby zrozumienia głębokiej treści prac Iwana Marczuka natykają się na ograniczoność i niedoskonałość artystycznych narzędzi. Na jego pracach rozbija się do szczętu formalna logika, nie wytrzymuje heglowska dialektyka, przetwarza się w artefakt dynamika Newtona, pochyla się w poszanowaniu teoria względności Einsteina.
Jego nowy cykl Pogląd w Bezgraniczność wychodzi poza granice czasowych i przestrzennych wymiarów. Dla rozumienia tego, nie da się obejść bez międzydyscyplinarnych związków, które w tym rzadkim wypadku więcej przebywają w płaszczyźnie filozoficznych kategorii interpretacji Bytu, synergetycznych fundamentalnych prawidłowości, dziedziny fizyki i astronomii. To, co wybitni fizycy i matematycy formują jak hipotezę, genialny artysta przewiduje i rzetelnie wypisuje w postaci plastycznych kolorowych rozwiązań-konstantów, rozwija na luźne płótna jak niewątpliwą prawdę, udowodnione twierdzenie, nie pozostawiając miejsca na wahania. On jakby zajrzał za Horyzont wydarzeń.
Tym pięknym romantycznym połączeniem słów w naukach przyrodniczych oznaczają granicę, zza której do nas nie może dolecieć żadna informacja. Za nią gwiazdy przetwarzają się w czarną dziurę, z jej niewoli światłu nie dane jest się wyrwać. Naukowcy tylko przypuszczają, wypowiadają hipotezę, a Iwan Marczuk dokładnie zna i przekonująco ilustruje to fantasmagoryczne zjawisko swoimi futurystycznymi płótnami, faktycznie odkrywając nową stronę w sztuce światowej – abstrakcyjną wieloświatowość. Ideolog europejskiego ekspresjonizmu i hiperrealizmu, patriarcha ukraińskiej awangardy i modernistecznego monumentalizmu, nowator-surrealista – to wszystko o Marczuku.
Dziś termin plątanizm, wzbogaciwszy internacjonalny słownik artystyczny, rozprzestrzenił się na określenie właściwego tylko Marczukowi systemu artystycznego myślenia i światopoglądu – unikalnej, wynalezionej przez niego metody twórczej. On zdaje się spróbował wszystkiego, co było stworzone dla niego, i zaproponował własne stylistyczne, strukturalne, nowatorskie rozwiązania techniczne. Twórczość Marczuka w całej jej wielowymiarowości już dawno należało zacząć studiować i analizować badaczom sztuki. Nieobecność gruntownych prac na odpowiednim poziomie można wyjaśnić jednym – zmieszaniem fachowców przed wielkością dorobku artysty w pojęciowym, technicznym, filozoficznym, metodologicznym, a także ilościowym wymiarze.
Wpływ płócien Marczuka na widza można porównać do działania 25 kadru, co przede wszystkim działa na podświadomość. Bardzo często właśnie podświadomość rodzi w wyobraźni malarza niepojęte fabuły jego utworów. On sam mówi o tym tak: Zawczasu nie znam, co będę rysował. U mnie powstaje jeden obraz, drugi. Ręka mnie sama prowadzi. Mogę powiedzieć: mało który obraz pisałem głową, rozsądkiem. One mi niby zgłaszają się . Ta jeszcze niezbadana tajemnica ludzkiej psychiki znajduje w twórczości Iwana Marczuka materialne odzwierciedlenie.
Wszyscy, którym udało się odwiedzić wystawy Marczuka, na długo zostają pod magicznym wpływem jego artystycznych poglądów. Niezależnie od wieku, statusu społecznego i edukacji, ludzie odczuwają rytmikę napięć, którą promieniują płótna mistrza. Znamienne jest to, że nawet jego abstrakcyjne obrazy nie potrzebują przygotowanego widza – one niepokoją widza szczerego i myślącego.
Wynaleziona przez Marczuka metoda twórcza gruntownie zmieniła poglądy na możliwości tworzenia współczesnej wizualnej sztuki. Jego oryginalna technika – plątanizm balansuje na granicy rękodzieła a dzieła technologicznego, przez ogromny stopień trudności filigranowego wykonania i pracochłonność praktycznie nie możliwe do powtórzenia.
Powstanie plątanizmu odbyło się w okresie kryzysu w rozwoju światowej plastyki, spowodowanego przez odejście dwóch wielkich Hiszpanów – Pablo Picasso i Salvador Dali, którzy ponad pół stulecia posiadali świadomość miłośników i malarzy, wpływali na całe artystyczne nurty i kierunki. Ta strata na tle przemiany paradygmatu cywilizacyjnego (zatwierdzenie informacyjnego społeczeństwa, początku jego globalizacji) pogłębiła rozłam w poglądach na rolę sztuki w życiu, sposoby jej tworzenia, wpływ na widza.
Iwan Marczuk toruje drogę cywilizacji w sztuce, demonstrując niewyczerpalność jego potencjału duchownego. Wie on, że za horyzontem otworzy się jeszcze jeden horyzont, a za nim – inne horyzonty.
Wystawa prac Iwana Marczuka
Czystawa czynna od 18 lutego do 14 marca 2015 roku
Wernisaż: 23 lutego 2015 roku
Organizator: Towarzystwo Przyjaciół Ukrainy
Galeria Kordegarda
Warszawa