Autorki wystawy postawiły sobie za zadanie dotrzeć do wszystkich dzieł artystki, a co ważniejsze, przedstawić je w kontekście dzieł artystów, na których Boznańska się sama powoływała, bądź z którymi wiązali jej dzieła krytycy. Na warszawskiej wystawie tylko na jeden miesiąc pojawi się dzieło, z którym związek Boznańskiej będzie wyraźny i zachwycający, mianowicie obraz Whistlera Harmonia w szarości i zieleni. Miss Cicely Alexander z 1873 roku, użyczony nam przez Tate Gallery w Londynie. Boznańska widziała go razem z innymi obrazami artysty na wystawie w Monachium w 1888 roku. Wydaje się, że choć każda wystawa i każde kolejne opracowanie przybliża nas do fenomenu sztuki Olgi Boznańskiej, wciąż jesteśmy na początku drogi. To dobrze, czeka nas wiele interesujących przygód z artystką od dawna należącą do kanonu polskiego malarstwa a przy tym ciągle nie dość znaną i intrygującą.
(Agnieszka Morawińska)
Renata Higersberger, Mademoiselle de Boznańska:
Któż nie zna tej dystyngowanej damy, patrzącej z pewną wyniosłością na widza z pastelowego autoportretu ze zbiorów warszawskiego Muzeum Narodowego? To największa malarka w historii polskiej sztuki, której charakterystyczna, rozpoznawalna przez niemal każdego twórczość wniosła trwały wkład do artystycznej spuścizny Europy.
Olga Boznańska niezależnie od tego, czy przebywała i tworzyła w Krakowie, Monachium czy Paryżu, zawsze otoczona była aurą sztuki najwyższej miary. Wpływ na jej twórczość miała edukacja akademicka, dawni mistrzowie hiszpańscy, szczególnie Diego Velázquez i Francisco Goya, oraz malarstwo amerykańskie, z Jamesem McNeillem Abbottem Whistlerem na czele. Atmosferę jej dzieł tworzyła poetyka symbolizmu oraz sztuka intymizmu ukazująca kameralne sceny we wnętrzach. Twórczość Boznańskiej podczas jej długiego życia ewoluowała od prac akademickich po ekspresyjne w formie portrety, przeniknięte wpływami impresjonizmu i postimpresjonizmu. Artystka stworzyła indywidualny styl, charakteryzujący się rozwibrowanymi plamami barwnymi oraz subtelnymi zestawieniami tonów, kładzionymi na szorstkiej powierzchni tekturowego podłoża.
Portret był dziedziną, w której Boznańska zdobyła największe uznanie, mogła ukazać tu cały kunszt swych zdolności artystycznych i analitycznych. Obdarzona wnikliwym zmysłem obserwacji, dostrzegała w ludziach to, co kryło się pod maską pozorów. Jak pisał Max Goth w artykule z 1913 roku, nie maluje oczu, lecz spojrzenia; nie maluje ust, lecz uśmiech bądź łkanie, grymas lub naiwną szczerość. Wyjątkowa umiejętność wnikania w psychikę modela, w połączeniu z dyskrecją prawdziwej damy, pozwalały Boznańskiej tworzyć obrazy pełne elegancji, umiaru, a przy tym przejmujące prawdą o osobie portretowanej. W przerwach między malowaniem wizerunków ludzi artystka tworzyła widoki z okien, wnętrza pracowni oraz martwe natury. Te psychologiczne portrety miejsc i atmosfery w nich panującej to obrazy utajonego życia przedmiotów, pewnego ambiance otaczającego artystkę.
Niewielu było twórców, po których zachowała się tak bogata spuścizna, zarówno malarska, jak dotycząca prywatnego życia. Archiwa Biblioteki Polskiej w Paryżu i Muzeum Narodowego w Krakowie przechowują prywatną korespondencję Boznańskiej, gromadzone przez nią wycinki z prasy, rachunki, notatki, książki, przedmioty osobiste, jak papierośnice czy okulary – wszystko to składa się na wyraźny obraz osobowości tej niezwykłej kobiety. Za sprawą licznych autoportretów tworzonych w ciągu całego życia oraz zachowanych fotografii przedstawiających malarkę w jej kolejnych pracowniach utrwalił się charakterystyczny wizerunek smukłej damy w długiej sukni ściśniętej w talii, o ciemnych włosach uczesanych w kok – często przykrytych fantazyjnym kapeluszem, w sznurze pereł i z nieodłącznym papierosem w dłoni. Jak się wyraził o niej Józef Czapski, miała przecież typ niezwykły.
(Renata Higersberger, współkuratorka wystawy)
Przypadające w 2015 roku rocznice 150‑lecia urodzin i 75‑lecia śmierci Olgi Boznańskiej były impulsem do zorganizowania zakrojonej na szeroką skalę wystawy monograficznej artystki. Zainicjowana przez Muzeum Narodowe w Krakowie, jest wspólnym przedsięwzięciem krakowskiego i warszawskiego Muzeum Narodowego. Wystawa warszawska w niewielkim stopniu będzie się różniła od krakowskiej, inna, mniejsza przestrzeń ekspozycyjna – składająca się z siedmiu sal – wymusza konieczne zmiany w układzie narracji. Wspólna jest koncepcja tematycznej prezentacji prac artystki.
1 komentarz
Niesamowite dzieła światowego formatu polskiej artystki Olgi Boznańskiej, wybitnej i uznanej portrecistki przełomu XIX/XX w. będące w posiadaniu różnych muzeów zostały zebrane w Muzeum Narodowym tworząc niepowtarzalną i jedyną w swoim rodzaju wystawę. Na której oprócz licznych prac malarki można zobaczyć szczególne i fantastyczne dzieła innych wielkich mistrzów. Szczególne bo będące inspiracją dla Boznańskiej. Valasqueza, Maneta, a w szczególności na uwagę zasługuje dzieło Whistlera „Harmonia w szarości i zieleni”, które kontrastuje z dziełem Boznańskiej „Portret chłopca w gimnazjalnym mundurku” wiszącym na sąsiedniej ścianie. Można odnieść wrażenie jakiegoś mistycznego spotkania tych dwóch sportretowanych postaci.
Wspaniałe portrety artystki, to nie tylko zestawienie i wysublimowana gra barw, ale i studium psychologii postaci wyrażone przez ich aranżację, gesty, spojrzenie, dłonie a nawet niekiedy odzwierciedlenie oczu, kryjących jakąś tajemnicę. W tych niezwykłych obrazach została zaklęta historia sportretowanych, utrwalony na wieki fragment ich życia, które przeminęło, ale jak patrzy się na obrazy malarki, to jak by trwało nadal. Zdecydowanie polecam