Wykonywany był najczęściej z jedwabiu, bogato zdobiony nierzadko złotymi i srebrnymi nićmi. Zachwycał dekoracyjnymi motywami o orientalnym pochodzeniu. Mówił wiele o właścicielu, o jego statusie społecznym i materialnym. Określał także wyznanie. Był również narzędziem komunikacji. Jego kolor sygnalizował czasy wojen i czas pokoju.
Polski pas kontuszowy. Fenomen rzemiosła artystycznego na skalę Europy. Jego współczesną interpretację w Muzeum Papieru i Druku prezentują studenci prof. Małgorzaty Buczek-Śledzińskiej, prowadzącej na krakowskiej ASP autorską pracownię papieru czerpanego. Fascynacja obiektami z autorskiego papieru narodziła się u prof. Małgorzaty Buczek-Śledzińskiej 26 lat temu po pobycie w Meksyku. Od tamtego czasu zaskakuje wykorzystaniem tej unikatowej techniki w działaniach artystycznych. Owocem tego są liczne wystawy i nagrody, jak ta niedawna na X Florenckim Międzynarodowym Biennale Sztuki Współczesnej.
To tylko skromna część jej bogatego dorobku artystycznego. Swoje cykle malarskie, cierpliwie tkane oryginalne tkaniny wielkoformatowe i rysunki prezentowała na ponad 40 wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce, Niemczech, Francji, Hiszpanii, Holandii, Belgii, Szwajcarii, Włoszech, Danii, Anglii, Izraelu, USA, Meksyku, Rosji, Czechach oraz na Węgrzech i Kubie. Dwukrotnie była stypendystką Ministerstwa Kultury i Sztuki, laureatką nagród i wyróżnień. O jej twórczości wybitny krytyk sztuki Jerzy Madeyski pisał, że jest nie do zapomnienia. „Zapomnieć [tych dzieł sztuki] wprost nie można, podobnie, jak wielu obrazów artystki. I zawartych w nich pytań, na które również artystka szuka odpowiedzi”.
Artystka wraca w swoich pracach do korzeni sztuki i konfrontuje je ze współczesnością. Ten dialog obecny w jej pracach przywraca mity głęboko zakorzenione w naszej kulturze i w naszym myśleniu i świecie.
Przykładem takiej konfrontacji artystycznej jest spojrzenie na polski pas kontuszowy przez pryzmat unikatowej sztuki papieru. Ta fascynacja papierem, jak zauważa Jerzy Madeyski, jest też nacechowana autorskim podejściem do papieru jako materii łączącej sprzeczności. Ostra aż po granice paradoksu dychotomia, dzieląca nietrwałość papieru od ponadczasowej trwałości zapisu przekazu, horacjańskiego exegi monumentum, dumnej wiary w nieśmiertelność słowa – pisze Madeyski.