W Muzeum Narodowym odbędzie się pierwsza w historii wystawa prezentująca mało znaną dziś twórczość Bartłomieja Strobla – malarza działającego we Wrocławiu w pierwszej połowie XVII w. i uznawanego za jednego z najwybitniejszych artystów Europy Środkowej tego okresu. Przypomniana zostanie również postać biskupa Karola Ferdynanda Wazy, mecenasa sztuki i hojnego ofiarodawcy. Wystawionych będzie około 100 dzieł sztuki, wśród nich znajdą się eksponaty tak wyjątkowe, jak prawie nigdy nieopuszczająca Jasnej Góry rubinowa sukienka obrazu częstochowskiej Madonny, po raz pierwszy pokazywane w przestrzeni muzealnej obrazy ołtarzowe i epitafijne czy wreszcie srebrne i złote precjoza z niedostępnych skarbców katedralnych i klasztornych.
Główny bohater wystawy Bartłomiej Strobel był wrocławianinem wyznania luterańskiego, potomkiem malarzy. W rodzinnym mieście spędził kilkadziesiąt lat, obracał się w kręgu miejscowej elity intelektualnej, był ceniony jako malarz i erudyta. Z czasów pobytu Strobla we Wrocławiu i na Śląsku pozostało zaledwie kilka dzieł, wśród nich Ukamienowanie św. Szczepana (wł. Muzeum Narodowe w Poznaniu), Portret Johanna (?) Vogta (wł. Muzeum Narodowe we Wrocławiu). W 1634 r., w czasie wojny trzydziestoletniej, artysta wyemigrował do Rzeczpospolitej, do Prus Królewskich. Tam pracował na zlecenie katolickich duchownych, udało mu się stworzyć własny typ wyobrażeń maryjnych i hagiograficznych, uznawanych niekiedy za zbyt świeckie.
Najznakomitszymi realizacjami artysty były malowidła ołtarzowe dla Fromborka, Włocławka i Pelplina – mówi Ewa Houszka, kurator wystawy. Fromborska św. Anna Samotrzecia, kameralna, liryczna w nastroju scena rodzajowa, została tak dobrze dostosowana do potrzeb polskiej dewocji, że kopiowano ją kilkanaście razy aż po wiek XVIII.
Sławę przyniosły mu także portrety naszej szlachty i magnaterii – dodaje Piotr Oszczanowski, dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Nikt tak jak on nie potrafił oddać niezwykłego uroku fizjonomii dumnych arystokratów, tak sugestywnie jak on uwieczniać podobizny naszych Sarmatów oraz mieszczan Torunia, Elbląga czy też Gdańska. Także rysunki, jakie po sobie pozostawił, do dziś urzekają nas swoją erudycją i niezwykłą formą plastyczną.