Przenieśmy się teraz do malarskiego „świata techniki”, który zdominował Twoją twórczość. Czym jest dla Ciebie ten świat?
Technika „pozwoliła” człowiekowi pokonać naturę, dać mu poczucie siły sprawczej i możliwości podporządkowania jej własnym celom, potrzebom i wygodom. Doprowadziło to do sytuacji, w której technika zaczęła stanowić o naszym bycie, można powiedzieć, że przejęła „władzę” nad nami. Bez niej trudno żyć. Jej ciągły i jednocześnie nieunikniony rozwój stał się tematem współcześnie toczącej się debaty publicznej, gdzie coraz silniej rysują się skrajne postawy. Pojawiły się problemy gospodarcze i ekonomiczne itd. Nie chciałbym tutaj zagłębiać się w te wątki. Najistotniejsze jest dla mnie to, że ludzie szukają kolejnych technicznych rozwiązań, co, mam nadzieję, przyczyni się do popularyzacji idei zrównoważonego rozwoju. I ja w swoim malarstwie szukam tych „technicznych rozwiązań”, dążę do ideału, „absolutu”. Malarstwo jest dla mnie właśnie tą próbą zinterpretowania otaczającej, „skomputeryzowanej”, konkretnej i niejednoznacznej rzeczywistości. Jest dla mnie oparciem. Jednocześnie pragnę zatrzeć, a nawet zanegować granicę między obrazem a „światem techniki”.
Charakterystycznym motywem w Twoim malarstwie jest motyw okręgu w najróżniejszych konfiguracjach. Co chciałeś przez to „powiedzieć”, pokazać, wytłumaczyć?
Okrąg to zbiór wszystkich punktów na płaszczyźnie, których odległość od środka okręgu jest równa zadanej odległości. Mówiąc prościej – okrąg to brzeg koła. Taką definicję znamy wszyscy. Dla mnie okrąg jest figurą najbardziej statyczną. Jest oazą spokoju. Brak w niej napięć i ruchu. Pomimo to jest w niej coś niepokojącego i intrygującego. Zwróciłem uwagę na to, że przecież nie można zobaczyć tu początku ani końca, a wszystkie punkty są równo oddalone od centrum. Ale to taka dygresja. Istotny jest dla mnie punkt centralny, środek, który niweluje ten niepokój, przywraca harmonię i spokój. Tutaj czujemy się bezpiecznie. Spróbujmy wyobrazić sobie taką sytuację: jesteśmy np. w galerii sztuki i rozsmakowujemy się w oglądaniu obrazu, „wnikamy” i zanurzamy się w jego treść, kiedy nagle ktoś zakreśla interesujący nas fragment stalowym okręgiem. Izoluje nas od otaczającego świata. Zamyka linią naszą koncentrację. Jednocześnie wyznacza indywidualną przestrzeń. Staje się ona wówczas osobistym zbiorem myśli, przeżyć i emocji. Tutaj czujemy się pewnie, zaznaczamy swoją obecność, mamy wpływ na każde działanie. Jest to nasza intymna sfera nieosiągalna dla innych. Jest to swego rodzaju „ucieczka” od otaczającej nas rzeczywistości, a jednocześnie próba zrozumienia jej i zjednoczenia się z nią. Okrąg w moim malarstwie ma znaczenie symboliczne. Stanowi umowną granicę wyznaczającą dwie sfery: poza i w centrum okręgu. Wszystko, co powierzchowne i imitujące, ma skłonić odbiorcę do głębszej refleksji nad granicą dzielącą to, co prawdziwe, od tego, co nierealne. Chcę odwrócić naszą uwagę od tego, co właśnie widzimy, tym samym pozwalając wprowadzić nas w stan skupienia i wyciszenia. Właśnie motyw okręgu pozwala mi chyba najpełniej przekazać moją „prawdę”. Jednak i tak cały czas się zastanawiam: czy tak jest? A może to tylko iluzja? Dlaczego koła tak ingerują w spokojny, utrzymany w subtelnych i wyciszonych barwach obraz? Czy jest to pokazanie brutalnej ingerencji w naszą duchowość i spokój za pomocą zrównoważonej figury okręgu? Co jest nam bliższe? Czy iluzyjnie przedstawiony symbol okręgu tak bezwzględnie ingerujący w naturę, czy właśnie natura, z której wyrastamy? A może przeplatające się i oddziałujące na siebie z pozoru odmienne elementy są tym, co towarzyszy nam codziennie w naszym życiu, uczuciach, co kształtuje nasz charakter, osobowość i stanowi o tym, jacy jesteśmy w tej właśnie chwili?
Moje zainteresowanie wzbudza też kolorystyka Twoich obrazów. Wszystkie utrzymane są w szarościach, brązach, z charakterystycznym akcentem czerwieni czy błękitu. Czy przez to wyrażasz swoje emocje, pokazujesz stan ducha, a może inna jest tego wymowa?
Zacznijmy od czerwieni i błękitów. Są to kolory bardzo konkretne, o stałej niemalże intensywności, które budują kompozycję obrazu, a jednocześnie pozwalają zaakcentować na płótnie interesujące mnie obszary. Szarobrunatne barwy umożliwiają „rozsmakować” się w niuansach kolorystycznych i dają nieograniczone możliwości wyrazu. Skala szarości wspaniale oddaje delikatność i niuanse, odczucie spokoju, a nawet nudy i czegoś niepozornego, zupełnie nieinteresującego. Natomiast gra światła, wpadająca w szarość, wydobywa coraz to więcej niuansów i nieoczywistych efektów. Ale nie wszyscy są w stanie to zobaczyć. Wymaga to ogromnej wrażliwości, szczególnego nastawienia i chęci poznania tzw. „szarego nic”. Taka skala kolorystyczna, ograniczona do czerwieni, błękitów, szarości, szarobrunatnych barw pozwala mi unikać dosłowności i oczywistości, balansować na granicy decyzji kolorystycznych, nasycać obraz bez szkody dla niego. Lubię momenty, kiedy obraz powoli się ujawnia, obrasta w kolejne warstwy, następnie „znika”, by ponownie „powrócić” w innym wymiarze. Im więcej warstw i procesów ich usuwania, przemalowań, tym obraz jest bardziej dojrzały, posiada historię, jest w nim „zamrożone” działanie, duch, emocje i myśli. Mówiąc krótko – sam człowiek.
Twoje malarstwo zakrawa o hiperrealizm zarówno w sferze tematycznej, jak i formalnej. Jest niczym hiperrealistyczna rękawica rzucona przez człowieka maszynie. Czy hiperrealiści mieli wpływ na Twoją sztukę?
Podobieństw i inspiracji hiperrealizmem można dopatrzeć się w mojej twórczości. Bardzo istotne jest dla mnie przedstawianie rzeczywistości z jak największą precyzją i dbałością o końcowy efekt. Lecz w moich obrazach odwzorowanie mechaniczne nie jest priorytetem, nie jest istotne kopiowanie gotowych kadrów czy kompozycji. Rzeczywistość jest dla mnie jedynie inspiracją. Tworzony przeze mnie obraz ma odwoływać się do świata realnego, jak również w pewnym stopniu do tematyki, która czerpie motywy z potoczności i codzienności. Jednakże bardziej istotne jest dla mnie koncentrowanie się na takim namalowaniu obrazu, aby osiągnąć efekt sprawiający wrażenie realnego, zbliżającego go do rzeczywistości. Jednakże identyfikuję się z poglądami hiperrealistów dotyczącymi warsztatu malarza. Uważam, że o wartości malarstwa decydują przede wszystkim sprawności techniczne i umiejętne posługiwanie się nimi, czyli warsztat. Nie przekona mnie nigdy byle jak namalowany obraz podparty piękną teorią czy interpretacją. Obraz musi obronić się sam. […]
Daniel Krysta. Ring
Wernisaż: 9 listopada 2016 roku, godz. 19.00
Wystawa czynna do 3 grudnia 2016 roku
Galeria Stalowa w Warszawie