Nie jest prawdą, że w sztuce zachodzi nieustanna zmiana, ale równie ryzykowne jest twierdzenie, że sztuka pozostaje w trwałym skostnieniu, tkwi w gorsecie niezmiennych zasad ideacyjnych i że tylko jej formy ulegają przeobrażeniu. Owa „niezdefiniowana przestrzeń interpretacji” odsuwa perspektywę jakiegokolwiek dyskursu teoretycznego. Trudno określić, co oznacza „tradycyjna technika”. Czy są to liczne nakładające się, półprzezroczyste warstwy, jakimi operował Leonardo da Vinci? Czy może są to grube, ciężkie pociągnięcia pędzlem Van Gogha w Gwiaździstej Nocy? Tak samo trudno zdefiniować „tradycyjne podłoże”. Dlatego jesteśmy zmuszeni, w pewnym sensie, do uproszczeń. Za tradycyjne materiały w malarstwie uznajemy głównie olej, temperę, gwasz, akwarelę, tusz, natomiast do tradycyjnych podłoży zaliczamy te, które mają długą tradycję – są nimi deska, płótno, papier czy pergamin. Z całą pewnością wyrażenie „odkrywanie na nowo malarstwa” wykracza poza proste odwołanie się do technik lub podłoży. Wchodzą tu w grę motywy, które przez długi czas były inspiracją dla malarskiego ujmowania przestrzeni wiejskiej lub miejskiej Euroregionu Karpackiego. Wchodzą w grę prace nawiązujące do symboliki magicznej (zakorzenionej w duchowości mieszkańców tych regionów – pogańskiej lub chrześcijańskiej), prace czerpiące z mitów, które stały się fundamentem tożsamości tych narodów, prace wykorzystujące problematykę egzystencjalną epoki nowoczesnej i współczesnej.
Odkrywanie malarstwa na nowo podąża z jednej strony za ciągłością, która staje się podstawą kreatywności i wyjątkowości zdarzenia, ale z drugiej strony zobowiązuje malarzy do twórczości stawiającej na otwarty język plastyczny. Niezaprzeczalnie prowadzi każdego artystę plastyka oddzielnie, aby obierał drogę zdefiniowaną stylistycznie, która go identyfikuje i wyodrębnia. Tradycyjne są materiały i podłoża, ale nie stylistyczne rozwiązania, odwoływanie się do figuratywności, abstraktu lub – dlaczego nie? – do eksperymentu, który zawsze jest kuszący i stawia na nowe rozwiązania.
Początek XXI wieku bez wątpienia jest naznaczony tym wszystkim, co w sztuce wydarzyło się w poprzednim stuleciu. XX wiek był czasem, gdy ruchy i trendy nowoczesności i ponowoczesności konkurowały ze sobą w innowacjach, które zrewolucjonizowały zarówno techniki, jak i materiały malarskie. Wpisując się w ramy zaproponowanego tematu, jakim jest odkrywanie na nowo malarstwa, współczesny artysta jest zmuszony myśleć inaczej. To popycha go w stronę poszukiwań (w sensie formalnym, kompozycyjnym, obrazowym), tylko pozornie mogących go odsunąć od świata artystycznego, w którym się ukształtował, w którym tworzy. Temat w żadnym wypadku nie proponuje kopiowania minionych technik i tematyk, bynajmniej nie jest też pomyślany jako impuls do umiejętnie wykonanych „fałszerstw”. Wręcz przeciwnie, niesie ze sobą zachętę, by stosując tradycyjne techniki i materiały, wzbogacać je o emocjonalne rozedrganie, rezonans poznawczy, które wiążą się ze współczesnością. Inaczej mówiąc – czy można myśleć o XXI wieku, jego intencjach artystycznych, jego zobojętnieniach i obsesjach, posługując się tradycyjnymi środkami? Można pozostać (jako artysta, jako człowiek, jako przekaz) wiernym sobie, ale można też odkryć – ponownie odkryć – wyrafinowaną prostotę. To ponowne odkrycie malarstwa ma swego rodzaju paradoksalny efekt: nie ogranicza, lecz przeciwnie – rodzi różnorodność, a zwłaszcza oryginalność. Preferencje w przyjęciu języka artystycznego przez tego czy innego artystę stanowią o zróżnicowaniu w tym, co na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać nieco nudne i przestarzałe. Prawdziwy artysta wyraża idee, kredo artystyczne w każdych warunkach. Dlatego przejście do innego stanu malarskiego jest swego rodzaju wyzwaniem dla świadomości artystycznej.
Biorąc pod uwagę te aspekty, podłoże i materiały tradycyjnego malarstwa generują jedynie wizualizację aktualnych przekazów ideowych. Stawiając na realizację nowoczesnego przedstawienia jako rozwiązania stylistycznego (figuratywność, abstrakt, nawet eksperyment), należy rozumieć owo ponowne odkrycie jako sposób, w którym za pośrednictwem środków artystycznych wyrażane są osobiste przeżycia. Przekazy – z bliskiej rzeczywistości, specyfiki kulturowej, aż po dialog otwarty na wartości ludzkie – są wpisane w obszar geograficzny i duchowy. Polska, Węgry, Czechy i Słowacja opowiadają w sposób plastyczny swoje własne historie, ale jednocześnie wsłuchują się w pozostałe opowieści. Na tym poziomie oznaczenia nie dotyczą powierzchni, wiadomości nie mają charakteru „dyplomatycznego”, relacje nie zawierają w sobie nic udawanego. Jednak ta – pozorna, powtarzam! – uniformizacja techniczna sprawi, że indywidualizacje, ale także punkty zbieżne, cechy charakterystyczne oraz wspólne obszary będą bardziej widoczne i wyraźniej nakreślone. My nazywamy to szlachetną ochroną ideowo spokrewnioną z tym, co filozof rumuński Constantin Noica nazywał „zamknięciem, które się otwiera”.