Agnieszka Patała w tekście Kiefer może się znudzić, zawartym w publikacji towarzyszącej wystawie, pisze:
Moc pierwotnej energii obrazów Eugeniusza Minciela, jego „rozlewny charakter”, brak zahamowań i skrępowania tradycją, odwaga, unikanie nadmiernej refleksyjności, ironia, niepohamowana ciekawość i radość pracy twórczej – to tylko skrótowy przegląd problemów najczęściej podnoszonych w omówieniach jego sztuki. Wszyscy wiedzą, że jest twórcą z gestem (malarskim), skłonnym do eksperymentów (w trudniejszych czasach do nich zmuszonym), niezmordowanym eksploratorem potencjału barw i form (choć czasem farby się kończyły), miłośnikiem faktury (acz powierzchnie jego obrazów zdają się być coraz cieńsze). (…) wystawa prac artysty i jego żony – Urszuli Wilk – na pewno pozwoli spojrzeć na ich dzieła z nowej perspektywy. Sprawi, że kilka czekających na swój moment zrolowanych płócien ktoś naciągnie na blejtram, a prace na papierze zyskają oprawy i szklaną ochronę.
Możliwość pojawienia się obrazu jest tym, co prowokuje i nieustannie uwodzi malarza. „Obrazy pojawiają się znikąd i tylko ode mnie zależy czy zdążę je złapać”, tłumaczy Urszula Wilk tę specyficzną zależność. Wszystko zaczyna się więc w głowie, dopiero później sięga się po narzędzia – pędzel, podłoże i farbę – lejącą się, połyskującą materię, która w sztuce Wilk spełnia po części rolę kreacyjną, stając się niemalże przedłużeniem jej ręki. W ostatnich latach jest to najczęściej ultramaryna, choć – jak pisał Marek Śnieciński już w 1997 roku –błękit jest u niej kolorem od którego „wszystko się zaczyna” – dodaje z kolei Małgorzata Micuła, autorka tekstu Malarstwo bywa wredne.
Choć wystawa niewątpliwie stanowi swoisty przegląd twórczości, „Nie jest to jednak wydarzenie w jakikolwiek podsumowujące – przynajmniej nie dla Eugeniusza Minciela”, jak po rozmowie z artystą podkreśla Agnieszka Patała.
Podczas ekspozycji zauważyć będzie można, że twórczość Minciela się wciąż zmienia, artysta odchodzi od tworzenia kompozycji o grubej malarskiej fakturze. Stają się bardziej oszczędne, zmniejsza się grubość farby, choć dalej ich faktura pozostaje niezwykle wyrazista.
Eugeniusz Minciel jest paradoksalnie nieprzewidywalny w swojej artystycznej konsekwencji, nie ma u niego schyłków, zniechęcenia, powątpiewania, stąd (…) należy [to] traktować jedynie jako korektę kierunku w ciągłym artystycznym pędzie – komentuje Patała.
Z drugiej strony jest jego żona, Urszula Wilk, która ponad grubą fakturę przedkłada dripping, na którym bazuje jej sposób pracy nad obrazem. W dalszym ciągu jednak pozostawia sobie przy tym przestrzeń dla intuicji i wolności gestu. Prace Wilk są nieokreślone, zmienne, wydają się nieco drżące… pełne pytań.
Dlaczego błękit i ultramaryna? „Nie wiem, po prostu po nie sięgam”, spokojnie odpowiada Wilk. To dzięki jej ożywczemu przyznaniu się do artystycznych wątpliwości nie sztywnieje się przed obrazami, które maluje, jak przed dziełami, będącymi efektem bezwzględnych decyzji – pisze Małgorzata Micuła.
(…) orbitowanie twórczości Wilk między dwoma ważnymi systemami sztuki współczesnej nie pozwala na ostateczne przyporządkowanie jej do żadnego z tych paradygmatów – dodaje Micuła.
Malując. Urszula Wilk i Eugeniusz Minciel
Kurator: Mirosław Jasiński
Od 11 stycznia do 25 lutego 2018 roku
Wernisaż: 11 stycznia 2018 roku, godz. 18.00
Muzeum Architektury we Wrocławiu