W malarstwie abstrakcyjnym to tłumaczenie sensu dzieła musi być szczególnie subtelne. Tak, by nie zniszczyć abstrakcji, by jej nie przegadać, by pozostać w sferach najbardziej ogólnych, nie zaplątać się w konkretne detale, uchwycić problem, a nie jego przykład. Dobry obraz abstrakcyjny to taki, który podoba się nam bez żadnych podpowiedzi, ale też takiemu żadne podpowiedzi nie zaszkodzą. Jednym słowem musimy nauczyć się oddzielać widok od interpretacji. Z drugiej strony obraz i interpretacja tworzą pewną całość. I tu wybór należy do nas; możemy uznać, że ta całość daje się rozdzielić albo też, że się nie daje. Jeżeli nie – mamy do czynienia z abstrakcją niepełną, czyli taką, która domaga się wyjaśnień, która bez nich pozostaje dla nas pusta. Nazywamy ją abstrakcją niepełną lub, jeszcze lepiej, abstrakcją pograniczną.
Dzisiaj, w epoce systematycznego objaśniania dzieł, abstrakcja pograniczna wydaje się najczęstsza. Do takiej można by zakwalifikować wszystkie niemal obrazy zgromadzone na naszej obecnej ekspozycji. Każdy z pokazywanych na wystawie artystów rozgrywa problemy abstrakcji na własny sposób, jest jednak coś, co wszystkich ich łączy: idea pozaartystyczna – jak pokazać świat w oderwanym od świata, najtrudniejszym medium. Od malarstwa każdy otrzymuje tylko bezosobowe płótno, pędzle i farby, wszystko poza tym musi dać z siebie, wszystko musi być osobiste, artysta musi odszukać to wewnątrz sobie. Nie ma odwzorowywania świata, trzeba stworzyć samodzielnie jego konstrukcję i wytłumaczenie.
Przyjrzyjmy się kolejnym twórcom. Co mówią o treściach własnych dzieł? Magdalena Karwowska przyznaje, że w jej cyklu „znalazła się chęć ukazania miasta”. Ireneusz Kopacz, mistrz żywiołu pośredniego, prowadzi poszukiwania „powinowactw i odpowiedników pomiędzy odległymi często od siebie rzeczywistymi przedmiotami”. Marian W. Kuczma podejmuje próbę zapisu na płótnie fragmentów pejzażu, ale także wnętrz cerkwi. Konrad Kwas synestetycznie interpretuje „wrażenia czuciowe i pokazuje za pomocą koloru, jak czujemy rzeczywistość złożoną z wielu bodźców”. Sebastian Skoczylas uprawia malarstwo, które „wyewoluowało z pejzażu i nadal jest echem obserwacji natury.” Walenty Wróblewski oddaje w swych obrazach „pełne odczuwanie i przeżywanie natury /…/ świat energii i witalności.” Nasz gość z Północy, Bui Kristjansson, malarskim językiem „odkrywa swe abstrakcyjne DNA, /…/ własne uniwersum, /…/ doświadczenie wszystko obejmującej chwili”. Żaden zatem z autorów zgormadzonych tu dzieł nie odcina się od przedstawiania wrażeń czerpanych z rzeczywistości. Gdyż tak właśnie jest – abstrakcja nie może całkowicie abstrahować od świata, musi przetwarzać pobrane z niego bodźce.
Ale na te zewnętrzne treści nakładają się czysto malarskie zagadnienia i poszukiwania formalne. „W sztuce, którą tworzę, dominują uproszczone, czyste formy – mówi Magdalena Karwowska – rezygnacja z figuratywności stanowi podstawę kreacji”. „Rzeczy ‘napoczęte’, ‘naruszone’, czasem wręcz zużyte – zwierza się Ireneusz Kopacz – konstruują związki między różnymi czasoprzestrzeniami”. „Potrzeba rygoru, ograniczeń w obrazie przy jednoczesnym zachowaniu własnych impulsów emocjonalnych – snuje swe rozważania Marian W. Kuczma – są zasadami obowiązującymi w mojej praktyce malarskiej”. „Dzięki kodowi kolorystycznemu – twierdzi Konrad Kwas – mogę wyobrazić sobie, jaką barwę właśnie czuję i co w danej chwili widzi mój mózg”. „Najbardziej interesuje mnie to – rozważa Sebastian Skoczylas – co powstaje na granicy, na styku płaszczyzn ciepłych i chłodnych, jasnych i nasyconych, gładkich i chropowatych”. Najdalej z prezentowanych twórców wprzęgnięty w abstrakcję, Walenty Wróblewski, interesuje się uczuciem w obrazie i „szczerością wypowiedzi”. „Moje obrazy – twierdzi Bui Kristjansson – godzą odważne linie i zdecydowane kolory z siłą i ruchem w poszukiwaniu oryginalnej dynamiki.” Tak oto przykładami można zilustrować wszystko, o czym mówiłem poprzednio. Wrażenia odbierane ze świata z jednej strony, spotykają się z drugiej strony z problematyką techniczną i warsztatową, formalną i estetyczną; i w efekcie otrzymujemy pozaprzedmiotową, barwną, oryginalną rzeczywistość artystyczną, którą nazywamy abstrakcją, a która jest najtrudniejszym i najodważniejszym odgałęzieniem nowoczesnej sztuki.