We wrześniu 2011 r., w środku trasy promocyjnej swojej nowej książki Mapa i terytorium, Michel Houellebecq zniknął. Błyskawicznie pojawiły się plotki, że został on porwany przez Al-Ka’idę, którą mógł rozzłościć swoimi powieściami albo przez UFO. Niektórzy poważnie się zmartwili, inni przyjęli te wiadomości z nieukrywaną radością. Film Porwanie Michela Houellebecqa pokazuje natomiast, jak było naprawdę.
Pewnego dnia trzech postawnych mężczyzn uwolniło pisarza od codziennego stresu, konieczności przebywania wśród łowców autografów oraz uciążliwego remontu mieszkania i zawiozło go do położonego na uboczu cywilizacji domku. W tej idylli pełnej umięśnionych osobników, starych samochodów i polskiej kiełbasy Houellebecq może spokojnie – pod warunkiem, że jest wino i papierosy – czekać, aż ktoś zapłaci za niego okup. Tylko kto ma to zrobić?
W Porwaniu Michela Houellebecqa tytułową postać gra sam Houellebecq, który nie szczędzi nam swoich kontrowersyjnych poglądów, w tym na temat Polski i Polaków. Zaprezentowany na tegorocznym festiwalu w Berlinie, film ten okazał się jedną z najczęściej dyskutowanych sensacji imprezy.
Wypowiedź reżysera, Guillaume’go Niclouxa:
16 września 2011 roku. Telewizje, gazety, blogerzy, serwisy internetowe, stacje radiowe – wszyscy mówią i piszą tylko o jednym – Michel Houellebecq, celebryta świata literatury i laureat prestiżowej nagrody Goncourtów, został porwany. Szybko zaczyna się medialna histeria, pojawiają się hipotezy, że autor został uprowadzony przez Al-Ka’idę. Spekulacjom, plotkom, domysłom nie ma końca.
Michel Houellebecq. Kim tak naprawdę jest? Dobrym pisarzem? Świetnym autorem? Kimś więcej? Najchętniej czytanym francuskojęzycznym pisarzem na świecie? Najbardziej znienawidzonym i najbardziej szanowanym? Czy należy mu się miejsce pośród największych enfants terribles francuskiej prozy – Artauda, Celine’a, Geneta bądź Gracqa?
Jeśli zgodzimy się z tym co postuluje w swoich pracach teoretycznych Christian Metz, to każdy dokument jest fikcją. I wtedy Porwanie Michela Houellebecqa to portret pisarza w formie zabawnej kryminalnej historii, której początku należy szukać w medialnych doniesieniach.
Porwanie staje się punktem wyjścia do zajrzenia, na różne sposoby, w głąb tej niezwykłej postaci. To laboratorium, w którym prawdziwy pisarz zostaje połączony z fikcyjnym, w którym odzieramy go ze skóry i kontekstów. On sam obnaża się przed widzem, używając kłamstw jako potencjalnych prawd.
Sięgnięcie po komedię – jaką przecież jest ludzkie życie – pozwoliło nam porównać i skonfrontować punkty widzenia i idee z kompletnie różnych światów: świata Michela oraz świata porywaczy. Muszą odnieść się oni do takich tematów, jak artystyczna kreacja, strach, Polska, loteria, reinkarnacja, integracja europejska, Nietzsche, zbrojenia, Viagra, architektura, sztuki walki…
Mam nadzieję, że udało się nam ukazać pisarza, który jest zabawny, wrażliwy, trapiony wątpliwościami, trochę cyniczny, ale i naiwny, niespokojny, inteligentny i zakochany. A spodziewaliśmy się spotkać kogoś zupełnie innego.
Całkiem też możliwe, że Porwanie Michela Houellebecqa jest portretem człowieka, który nigdy nie chciał być pisarzem, marzył natomiast by zostać kierowcą rajdowym.