Tworzony od ponad dziesięciu lat czarno-biały cykl klasycznych srebrowych makrofotografii Przemiana materii autorstwa Pawła Maciaka został wzbogacony o wiele nowych prac. Jego realizacja w archaicznej, z punktu widzenia rozwoju narzędzi fotografii klasycznej technologii nabrała nowych, głębszych znaczeń w dobie zalewu nowych mediów.
Funkcjonujemy w czasach dominacji obrazów cyfrowych, które w większości mogą nigdy nie przybrać formy materialnej, np. wydruku. Pojedyncze fotografie już nie stanowią wiarygodnego potwierdzenia zdarzeń. Dziś o randze tychże świadczy wiele rejestracji, z wielu źródeł. Powoduje to zalew informacji, której ogromną część stanowi fotografia – obrazy cyfrowe, w większości marne jakościowo i bez jakiejkolwiek wagi estetycznej.
Na własne życzenie skazuję się na niszowość. Nie mam wyjścia. To droga dzisiejszej fotografii artystycznej. Fotografii, która jeszcze znaczy. Tworzonej przez wąskie grono zainteresowanych, dla wąskiego grona odbiorców. Czy w tym celu muszę zamykać się w ciemni i rozlewać do kuwet drogocenną chemię, bo droższą niż zupa w dobrej restauracji? (Ponieważ fotografia tradycyjna dzięki zdjęciom cyfrowym wróciła na swoje miejsce. Bardzo elitarne i drogie). Czy ciemnia jest niezbędna do robienia elitarnej sztuki fotograficznej, która znaczy? Moim zdaniem nie. Ale ciemnia zawsze będzie sprawdzeniem się i nauką – powrotem do źródła medium fotografii i jej wartości. Będzie to też nauka pełna pokory – pisze o swoich fotografiach Paweł Maciak.
Fotografia cyfrowa jest już na tyle dobrym technicznie medium, aby sprostać wymaganiom najbardziej wybrednych zwolenników fotografii tradycyjnej. Oczywiście brak w niej halogenków srebra i elementu przypadku, o wiele krótsza jest droga od momentu wykonania zdjęcia do jego prezentacji. Jest to medium na miarę współczesnych czasów. I medium, które ma dwie wady: po pierwsze – pozorną łatwość, po drugie – ogromną dostępność, z której niewiele wynika. Można to porównać do dostępności długopisów i umiejętności pisania – nie każdy piszący zostanie autorem książki, a jeszcze mniej osób napisze te naprawdę wartościowe.
Potwierdzają one, ale też zacierają i dewaluują właściwy obraz zdarzeń i rzeczy, pozbawiając je ciężaru gatunkowego. Dostępność i łatwość urządzeń rejestrujących skłania miliony użytkowników do wykorzystania ich bezrefleksyjnie, jako gadżetu do zbierania obrazów powielających w nieskończoność przyjęte schematy odwzorowania rzeczywistości.
Ludzie już nie uwieczniają się na zdjęciach, ale żyją na nich chwilą, czego najbardziej trywialnym przykładem jest tzw. selfie, powielane w miliardach podobnych ujęć. Fotografia z elitarnej i wymagającej wiedzy, cierpliwości i zasobnego portfela dziedziny dla wybranych u swojego zarania w XIX wieku, stała się niewymagającą, łatwą i banalną rozrywką dla każdego dziś.
Nie lubię takiej fotografii i staram się jej nie propagować. Niestety jest ona wszędzie. Czy jako artysta-fotograf poruszający się świadomie w takim strywializowanym medium w dalszym ciągu mam szanse zaskoczyć obserwatora? Zdecydowanie tak. Muszę jednak wytrącić odbiorcę ze stanu odrętwienia, spowodowanego nadmiarem podobnych i łatwych do przyswojenia i akceptacji obrazów, istniejących w mediach masowych i popkulturze – dodaje Paweł Maciak.
Fragmenty tekstu autorstwa Pawła Maciaka pt. Fotografia materii
Paweł Maciak – jest absolwentem Wydziału Grafiki i Malarstwa łódzkiej PWSSP (obecnie ASP). W 1996 roku obronił dyplom z wyróżnieniem w pracowni drzeworytu prof. A. Bartczaka. Studiował także fotografię, malarstwo oraz typografię. Jest fotografem, ale zajmuje się również muzyką – grą na gitarze oraz gitarze basowej. Realizuje autorski projekt muzyczny pt. Biały jeleń. Jego twórczość mieści się na styku fotografii z innymi mediami.
Paweł Maciak, Fotografia materii
Od 4 grudnia 2015 roku do 3 stycznia 2016 roku
Wernisaż: 4 grudnia 2015 roku, godzina 18.00
Galeria Sztuki Wozownia
Toruń
1 komentarz
Przeczytałem tekst, obejrzałem zdjęcia. Taka uwaga mi się nasuwa: Autorze oszczędziłby sobie wynurzeń na temat medium i ze zwiększoną uwagą zajął o b r a z e m. Odbiorczej elicie dodatkowy tekst jest niepotrzebny (wystarczy ten napisany światłem). Ten, który tutaj dołączyłeś merytorycznie nic nie wnosi do refleksji na temat istoty medium (niestety, akademickie pierdzistołki też nic ciekawego nie piszą o fotografii), a i jakaś niepotrzebna nuta zgorzknienia się do niego wkrada…