10 marca nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego ukazała się kolejna książka z serii Rodowody cywilizacji – Hunowie autorstwa Edwarda Arthura Thompsona.
Badacz dziejów późnego cesarstwa rzymskiego, podejmując się spisania historii Hunów, na wstępie musi zaznaczyć, że przedstawia swoim czytelnikom opowieść bez początku i bez końca, i do tego taką, w której trudno się zorientować. W niniejszej książce zatem musimy zadowolić się, wzorem niektórych Rzymian, rozpoczęciem opowieści o Hunach nie w Mongolii, lecz w dorzeczu Kubania, i od wyznania, że nie wiemy o nich nic pewnego aż do czasu, kiedy pod koniec IV wieku naszej ery napadli na Ostrogotów. Nasza opowieść zakończy się upadkiem imperium Attyli i bezpośrednim pokłosiem tego wydarzenia […].
Hunowie odgrywali pewną ważną rolę w historii Europy nie dłużej niż przez niecałe sto lat. Mimo to ich pojawienie się było brzemienne w skutki dla dalszego rozwoju Zachodu i zapewne miało znaczny wpływ na Wschód. To wszystko nie działo się wprost, wynikało raczej z przemieszczania się innych ludów i z kontaktów handlowych z Rzymianami. Czy Hunowie nie wnieśli bezpośredniego wkładu w rozwój Europy? Czy siali jedynie strach i przerażenie, to coś, co podcięło korzenie narodom germańskim i wpędziło je, w nagłej ucieczce, w granice cesarstwa rzymskiego? Czy nie mieli niczego innego do zaoferowania? Odpowiedź brzmi: nie, niczego. To była społeczność, która w przeciwieństwie do plemion germańskich, Persów i Arabów nic światu nie dała. To była społeczność pospolitych łupieżców i rabusiów.
(fragment książki)
Edward Arthur Thompson, Hunowie
Premiera: 10 marca 2015
Państwowy Instytut Wydawniczy