Czarne zwierciadło przechadzające się nie tyle gościńcem, co podrzędnymi ulicami polskiego miasta – oto powieść Marcina Kołodziejczyka. Premiera już 4 kwietnia.
Jeżeli jesteś w drodze do dyskontu. Albo do modnej galerii. Jeżeli pijesz piwo do biesiadnej tv. Albo wino przy muzyce klasycznej. Jeżeli nie starcza ci do pierwszego. Albo kupujesz nowe auto. Jeżeli jesteś prawdziwym Polakiem albo polactwem pogardzasz. Nie czuj się bezpieczny. I trzymaj się z dala od tej książki. Zaraza. Hańba. Zaprzaństwo. Wraża propaganda za judaszowe srebrniki. Choć niektórzy twierdzą, że to nowa epopeja pisana ku pokrzepieniu serc – nie wierz! Bądź czujny, wróg czuwa wszędzie.
Bohaterowie tej epopei wszyscy są megatutejsi – Robert Poczęty, co bogatymi pogardza z podziwem; Cygan, na którego Janusz od dziecka wołali, ale reagował też na Bombaj; Jan Kwas, asystent grobowniczy, uprzednio zatrudniony w firmie Paradox. Spod Olsztyna na Dworzec Wschodni przybywa Wiktoria Wiedeńska z domu Żyła. Wkrótce sporo na stancji zamąci. Ewka Jagiellończyk natomiast zdecydowała się na świadome bezchłopie. Jest też intelektualista Andrzej Drella – pracuje nad książką o życiu, która objęłaby „wszystkie spotykane aspekty”. Zaś mgr Bohdan Zabraniecki bierze udział w rekonstrukcjach powstańczych przy alei Wilanowskiej jako historyk–charyzmatyk popularny na sympozjach e–Legia.
Wszyscy powyżsi skończą dzień na seansie spirytustycznym u Porfiriona Beznadziejczuka.
Bohaterowie wielokształtni z powodu pastwiącego się nad nimi kaca. Zagranica i kosmos nie biorą ich pod uwagę.
To już sto lat, jak Polska stara się stracić niepodległość.
Marcin Kołodziejczyk – Prymityw. Epopeja narodowa
premiera: 4 kwietnia 2018 roku
Wydawnictwo Wielka Litera