21 stycznia 2012 roku w Centrum Kultury Zamek w Poznaniu odbędzie się otwarcie wystawy Rezonans, nad Kaczycami frunie 27 bocianów, dedykowanej Andrzejowi Szewczykowi w 10 rocznicę śmierci. Obok reprezentatywnego przeglądu dzieł Andrzeja Szewczyka, a także dokumentacji jego pracy i życia, na wystawie obejrzeć można dzieła następujących wybitnych przedstawicieli sztuk wizualno-przestrzennych, a zarazem przyjaciół Szewczyka, takich jak: Krzysztof M. Bednarski, Marek Chlanda, Zbigniew Gostomski, Koji Kamoji, Jarosław Kozłowski, Mariusz Kruk, Piotr Kurka, Piotr Lutyński, Hanna Łuczak, Krystyna Pasterczyk, Leon Tarasewicz, Zbigniew Taszycki, Tomasz Wawak, Jerzy Wroński.
Obok reprezentatywnego przeglądu dzieł Andrzeja Szewczyka, a także dokumentacji jego pracy i życia, na wystawie obejrzeć można dzieła następujących wybitnych przedstawicieli sztuk wizualno-przestrzennych, a zarazem przyjaciół Szewczyka, takich jak: Krzysztof M. Bednarski, Marek Chlanda, Zbigniew Gostomski, Koji Kamoji, Jarosław Kozłowski, Mariusz Kruk, Piotr Kurka, Piotr Lutyński, Hanna Łuczak, Krystyna Pasterczyk, Leon Tarasewicz, Zbigniew Taszycki, Tomasz Wawak, Jerzy Wroński.
Znacząca jest także obecność zaproszonego do udziału w całym przedsięwzięciu – wedle nieco innych reguł – muzyka Bogdana Mizerskiego, który wraz z Tadeuszem Sławkiem niegdyś współdziałali z Szewczykiem przy ich wspólnych Esejach na głos i kontrabas (wybrane z nich są zarejestrowane na dołączonej do towarzyszącej Rezonansowi bibliofilskiej publikacji płycie CD DE-KONSTRUKCJE).
Andrzeja życie, jego wypowiedzi, listy, zapiski, jego obrazy i obiekty oraz ich aranżacje były palimpsestem – tak w rozumieniu wielowarstwowego obrazu czy tekstu, jak w ogólniejszym sensie – przekładańcem wielowarstwowych znaczeń. Jego najdawniejsze obrazy wykonywane były z użyciem wałków malarzy pokojowych (we współdziałaniu z Tomaszem Wawakiem).
Inne malowane były na lustrach. Jeszcze inne konstruowane na wzór wznoszenia domów o szachulcowych ścianach. Tworzone bywały z użyciem strużyn kredek i zastosowaniem techniki enkaustyki. Wycinał on stele-woluminy z rozmaitych gatunków drewna z drzew liściastych inkrustowane rzędami łez-pieczęci zastygłego i gasnącego ołowiu, a wyznaczające plan naw, przęseł, transeptów, jak w średniowiecznej bazylice, albo jak w starej bibliotece; te układy obiektów ustawiane były na placach soli.
Czasem te przebite ołowiem kloce bywały mniejszych rozmiarów, jak w przypadku Listów Franza Kafki do Felicji Bauer, a ustawiane wprost na podłodze, tworząc prywatną ścianę płaczu; pod koniec życia autora były zupełnie niewielkiej skali i ustawiane na starych meblach.
Andrzej tworzył w mozole manuskrypty, foliały, czasem w zwojach, jak Adam i Ewa, rozciągających się od sufitu do podłogi, z niezliczonymi rzędami znaków, śladów, plam obwiedzionych precyzyjnym konturem rysunku, podobnie jak we wcześniejszych jego własnych rysunkach alchemicznych, albo tych dedykowanych oraczom; w owych dziełach skryby na zwojach zapisany jest też taniec – to potencjalne partytury tańca; kiedyś wykonała go Iliana Alvarado, na schodach.
Jaromir Jedliński
Pod wulkanem
Andrzeja poznałem bliżej na początku lat osiemdziesiątych. Spotkania nasze miały z góry określony scenariusz, z reguły po jakimś wernisażu w Galerii Foksal, odbywaliśmy typową knajpianą trasę: U dziennikarzy – Kameralna – SPATiF … Zawsze pochłonięci istotną rozmową, ponieważ tylko takie się prowadziło, i mówię to bez cienia ironii. Rozmowę kontynuowaliśmy jeszcze następnego dnia, czasami i kilka dni, zmieniając nieraz miasto, aż do kompletnego wypalenia i spłukania się do ostatniej złotówki. Po czym następowały okresy nawet kilkumiesięcznego nie widzenia się. Krąg osób, które brały udział w tych sesjach, był z reguły ten sam, i należeli do niego, poza warszawiakiem Kojim Kamojim, krakus Marek Chlanda, poznaniak z Łodzi Jaromir Jedliński, czasami dołączał z Lublina Mikołaj Smoczyński. Na trasie było wielu innych statystów, ale jako pierwszoplanowi utrwalili się w mojej pamięci oni.
Szczególnie intensywny charakter miały nasze wspólne pobyty podczas wystaw w Berlinie, Budapeszcie, czy Bolonii… Natomiast w wyjątkowo spokojnej atmosferze odbyła się nasza wspólna wystawa z Markiem Chlandą pt. Nie wyobraźnia we wrocławskiej Galerii Miejskiej, jak się miało okazać ostatnia. Pamiętam, jak podczas pierwszego naszego spotkania, w œrodku nocy wylądowaliśmy w moim warszawskim mieszkaniu. Pierwsze co wypatrzyć Andrzej w ciemnościach wśród spiętrzonych książek, to był grzbiet powieści Malcolma Lowry’ego Pod wulkanem.
– Widzę, że jesteśmy z tego samego klubu – powiedział. Na tej samej półce stał tom poezji Dylana Thomasa, z którego pochodzi poemat And Death Shall Have No Dominion, stąd ten tytuł mojej pracy, którą Andrzejowi zadedykowałem.
Krzysztof M. Bednarski
Andrzej Szewczyk – urodził się 16 marca 1950 roku w Katowicach, zmarł 29 września 2001 roku w Cieszynie. Studiował, a później nauczał w filii Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Malarz, twórca obiektów i układów przestrzennych, miłośnik sztuk, koneser biografii, narrator. W swojej praktyce twórczej i w refleksji o sztuce docierał do granic form i środków wyrazu artystycznego, kwestionował indywidualizm ekspresji. Wyrazem tego dążenia były tworzone przezeń w latach 70. malowidła na lustrach, z użyciem wałków malarzy pokojowych, czy odzwierciedlające podziały elewacji tradycyjnej architektury regionalnej – Malowidła z Chłopów (wystawa tego dzieła w 1978 roku wyznaczyła początek jego współpracy z Galerią Foksal w Warszawie).
Wielką rolę odgrywało w sztuce Szewczyka pismo, pisanie obrazów na podobieństwo tradycji ikonopisania. Także w obiektach przestrzennych, z częstym posługiwaniem się w nich lanym ołowiem, motyw pisma stanowił element centralny – Pomniki listów F. Kafki do F. Bauer, Bazylika, Biblioteki. W innych swoich obrazach-obiektach często używał przytwierdzanych w rzędach do podłoża strużyn kredek, później łupin pistacji. Znaczącą partię tej twórczości stanowiły rysunki-manuskrypty, nierzadko wielkich rozmiarów w zwojach. Bogactwo symbolik przeplata się w przepojonym erudycją wrażliwości dokonaniu Szewczyka z mitologiami biograficznymi, wyobraźnią poetycką i inwencją technik obrazowania, jak i samego ucieleoeniania utworu artystycznego.
Najsilniej związany był z Galerią Foksal w Warszawie oraz z Muzeum Sztuki w Łodzi. Od 2000 roku współpracował z Galerią Muzalewska, a po śmierci artysty jego twórczość jest przez tę galerię reprezentowana. Brał udział w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych w muzeach, galeriach, biennale, w Polsce i w świecie, w ostatnim dziesiêcioleciu odbyły się takie jego wystawy indywidualne, jak: Biblioteka dla Mariany Alcoforado [Biblioteka Poznańska], Galeria Muzalewska, Poznań, 2001; Czterdzieści Malowideł [Wałki], Galeria Muzalewska, Poznań, 2005; Malarstwo na lustrach, Galeria Foksal, Warszawa, 2007; Malowidła z Chłopów oraz Kolekcja, Muzeum Górnośląskie, Bytom, 2007
Wystawę przygotowała Galeria Muzalewska.
Centrum Kultury ZAMEK
ul. Św. Marcin 80/82
61-809 Poznań