Od 17 lutego 2012 roku w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie można będzie oglądać wystawę Marka Chlandy zatytułowaną Tranzyt. Wystawa Tranzyt to bycie w przelocie, stan przelotowy, ale i miejsce przechodnie, czasownik przechodni – tranzytywny. W tym konkretnym przypadku to studium przelotności, a może też ulotności – tak o swoim projekcie mówi artysta Marek Chlanda.
Tranzyt Marka Chlandy obejmuje ponad sto prac – serię obrazów (powstałych w latach 2009–2010), dwa starsze obiekty z lat 70. i 80. oraz rzeźbę. Mroczne wizje układają się w cykl pozbawiony jednolitej narracji, przywołując uczucie niepokoju i zagubienia. Sceny figuralne przeplatają się z abstrakcyjnymi, realizm z nierzeczywistymi obrazami na pograniczu snu. Duży wpływ na pracę miała książka czeskiego pisarza, przedstawiciela literatury onirycznej, Jakuba Demla Zapomniane światło, która podobnie jak Tranzyt wprowadza czytelnika w świat metafizyki.
Tranzyt jest opowieścią jednocześnie o przemijaniu i trwaniu, o przeszłości i teraźniejszości, o byciu wewnątrz i na zewnątrz. Marek Chlanda pracował nad cyklem ponad rok, cofając się z teraźniejszości coraz dalej w swoje wspomnienia i analizując je poprzez cytaty z kultury wizualnej. Obrazy podzielone są na cztery integralne części, z których każda ma swoją odrębną strukturę. Prace realistyczne mieszają się z delirycznymi wizjami i kompozycjami całkiem abstrakcyjnymi, wprowadzając nas w przestrzeń wspomnień artysty.
Uczestnicząc w Tranzycie, poruszając się wyznaczoną przez autora drogą przez przeszłość, towarzyszymy mu na pewnym etapie jego życia. Podążamy za jego myślami, biorąc udział w procesie odtwórczym. Mając dostęp do pamięci autora, przekraczamy barierę materialności, przez co dochodzimy do poznania metafizycznego.
Katarzyna Wąs, fragment Wstępu kuratora z katalogu wystawy.
Marek Chlanda, Tranzyt
Kurator wystawy: Katarzyna Wąs
Wernisaż: 16 lutego
Wystawę oglądać można od 17 lutego do 9 kwietnia
Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie
1 komentarz
5 zdań wokół „Tranzytu” Marka Chlandy
„Tranzyt” Marka Chlandy to kolejna skupina, albo „rodzina” obrazów, z paroma przy nich obiektami, powstała po bezpośrednio ją poprzedzających cyklach: „Beatyfikacje” i „Życie zewnętrzne”, a przed obecnie nastającą nową konstelacją utworów: „Uzdrowisko”. Te kolejne cykle Chlandy to nieco jak kolejne księgi składające się na „Księgę Pytań” Edmonda Jabèsa – wciąż wokół tego samego i ciągle od nowa. To intrygujące. Myślę, że jest tak dlatego, bowiem to, co robi Chlanda jest chyba intrygujące dla niego samego, samego go wciąż zaskakuje. „Tranzyt” jest przy tym wszystkim szczególnie transgresyjny, chociaż jego autor żyje już od roku w „Uzdrowisku”.
styczeń|luty 2012
Jaromir Jedliński