Trzymać się powietrza, to znaczy być realistą. Ten paradoks, który artystka Anna Płotnicka zaczerpnęła z rozmowy dwóch kobiet, zainspirował ją do poszukiwań ukrytego, filozoficznego znaczenia powietrza w rzeczywistości ludzkiego życia. Powietrze, chociaż ulotne i nieuchwytne, może najmocniej wiąże człowieka ze światem fizycznym.
Twórczość Anny Płotnickiej bliska jest obszarom filozofii istnienia. Żeby do niej przeniknąć musimy zwrócić uwagę na bogactwo naszej relacji ze światem. Żeby to zrobić trzeba jednak zderzyć ciało z codziennością, zastanowić się nad chłodem i chropowatością powierzchni lub odszukać unieważnione przez czas miejsca i wspomnienia. Wtedy zaczniemy widzieć to, czego wcześniej nie zauważyliśmy. Przekorność tej obietnicy zawarta jest w tytule wystawy, zaczerpniętym z pozornie nieistotnej rozmowy spokrewnionych z artystką kobiet: Marii i Zenobi. Odkrycie przez ciocię Marię faktu, że niezauważalne powietrze może jej służyć za oparcie, że jego właśnie się trzyma, oznacza, że obdarzyła je większym zaufaniem niż siebie samą, prowadzi nas to ku tajemnicy istoty naszych relacji ze światem.
Musimy zacząć więc od powietrza. Charakteryzująca je niewidoczność, jak pisała J.Brach-Czaina jest tym, co nas najbardziej razi, gdy próbujemy się z nim skonfrontować, bowiem
powietrze jest substancją tak niezwykle rozrzedzoną, że w porównaniu z ludzkim ciałem, ziemią, a nawet wodą, przedstawia się oczom jak gigantyczna próżnia. Tymczasem wyrazistość własnego wewnętrznego życia, jego ciągłość, gęstość i dotkliwość – dzięki pamięci – narzuca się nam tak mocno i trwale, że powiązanie – choćby tylko w wyobraźni i zaledwie przez chwilę – własnego ja z pustką powietrznych przestrzeni obraża nas.
Jak możemy się więc trzymać próżni?, jak więc jest to czego nie ma? pyta artystka.
Tekst Brach-Czainy odkrywa przed nami siłę powietrznej obecności, jego niezbywalność i możliwość, jak pisała filozofka wyrastania znaczeń z powietrza . Powietrze nie ukazuje siebie dowodziła z kolei Luce Irigaray i jako takie ucieka przed zjawianiem się jako istnieniem. Powietrzna wszechobecność staje się nieobecnością i drogą do zapomnienia. Unieważnione przez wzrok i wyobraźnię powietrze, odrzucone przez filozoficzne dyskursy jako niemożliwe do zobaczenia i określenia przez uniwersalne pojęcia, wraca jednak wówczas, gdy chcemy uwolnić wewnętrzne odczucia, pozbyć się bagażu zdarzeń. Kiedy już uświadomimy sobie fakt, że uczestniczymy w świecie przez oddychanie poddając się jego rytmowi, okaże się, że najważniejsze jest to, co niewidoczne a doświadczane (…), to, co niewyjawialne mimo podejmowanych prób oznajmiania. Nieprzerwana aktywność powietrzna daje nam wgląd w życie wewnętrzne, wewnętrzne odczucia, nagromadzone myśli i wrażenia, które uwalniamy powierzając je powietrzu . Paradoksalnie zdarza się czasem, że łatwiej oprzeć się na powietrzu, niż na sobie samym, że wdech i wydech osadza nas w rzeczywistości realnej i czuwa, byśmy z niej nie umknęli . Trzymamy się powietrza, jesteśmy zależni od powietrznej całości a ta ulotna substancja ma nad nami władzę jako twór eteryczny, a mocniejszy od twardego łańcucha. Powietrze to przezroczystość, której musimy się trzymać, a trzymać się powietrza, to znaczy być realistą.