Dla Wróblewskiego-malarza naturalną płaszczyzną odniesienia (jak najbardziej naturalną dla roczników sześćdziesiątych) oprócz wspomnianej wcześniej COBRY jest amerykański abstrakcyjny ekspresjonizm i sztuka informel. To jak gdyby podstawowy słownik wizualny, który z biegiem lat i powstawaniem nowych prac ulega rozszerzeniu. Wróblewski maluje zrywami i każda porcja tak powstających prac posiada wyróżniające ją cechy. Tak więc widać np. przejściowe fascynacje abstrakcjami w bardziej surrealnym wydaniu, minimalem, malarstwem materii czy land artem.
Trzeba też zauważyć, że autor Planet posiada rozbudowaną wiedzę na temat współczesnej plastyki, co zresztą daje też znać o sobie w pisanych przez niego wierszach oraz esejach i odróżnia go wyraźnie od rodzimego literackiego staffu o wysokokulturowych ambicjach, który, jeżeli porywa się na jakieś aluzje do sztuk wizualnych, to sięga zazwyczaj po Vermeera i przy cukierkowej Dziewczynce z perłą pozostaje. Wspomniana przeze mnie erudycja nie czyni jednak z jego malarstwa sztuki cytatów. Owszem, we wcześniejszych pracach widać echo działań Pierre’a Aleschinsky’ego, Roberto Matty, Antonio Tàpiesa czy Roberta Smithsona, jednak mniej więcej w połowie pierwszej dekady obecnego stulecia Wróblewski dopracowuje się stylistyki, którą przy typowej dla ekspresyjnych abstrakcji grze amorficznych plam i form wyróżnia obecność elementów kaligraficznych.
Tak na temat twórczości artysty pisał Wojciech Wilczyk.
Od 21 marca do 17 maja Gdańska Galeria Güntera Grassa organizuje wystawę zatytułowaną Północny szlak, prezentującą twórczość malarską Grzegorza Wróblewskiego. Jego sztuka odnosi się w naturalny sposób do amerykańskiego abstrakcjonizmu ekspresyjnego i sztuki bezkształtnej. Wernisaż wystawy odbędzie się 20 marca o godz. 19.00. Wtedy też galeria będzie świętować swoje 6. urodziny.
Północny szlak nie jest jedynie tytułem wystawy. Identyczną nazwę nosi również wiersz Wróblewskiego, pochodzący z tomiku poetyckiego Pomieszczenia i ogrody:
Miłość jest tylko złudzeniem. Natura ciągle nas uświadamia.
Szkielet niedużego ssaka. Dlaczego musiało trafić właśnie
na ciebie? (To był kiedyś wspaniały okaz.) Wiem, że nie lubisz
wypchanych zwierząt. Vulpes? Powoli zanikają drzewa.
A jednak miłość! Żeby przeżyć, trzeba ją pielęgnować.
Chyba mnie tu samej nie zostawisz? Czy słyszałaś, że lisy mają
pionową źrenicę? Oczy to otchłań wielkości i małości. (Twoja
nieustanna pewność siebie…)
Nie chodzi mi o przetrwanie, chodzi mi o samotność.
Był słabszym osobnikiem i dlatego został wyeliminowany.
Ale czy to jeszcze miłość? Czy kochałabyś się ze mną także
w innych okolicznościach? Bądź w końcu realistą.
Twój sumaryczny pogląd na całość jest tutaj nie na miejscu.
I przykryj ten paskudny szkielet ziemią.