„Ubu Król dzieło zostało napisane w tradycji opery neoromantycznej – z dużą dozą awangardy oraz nawiązań do oper barokowych Rossiniego. Jest tu wiele elementów polskości. Największym zaskoczeniem było dla mnie to, że mimo ogromnych trudności wykonawczych i mocno rozbudowanych awangardowych środków wyrazu, Ubu Król to opera łatwa w odbiorze.” – o przygotowaniach do premiery opowiada dyrygent, Jurek Dybał.
Jurek Dybał mówi dalej: „Mam zaszczyt być blisko Krzysztofa Pendereckiego, co mocno wpływa na moją interpretację jego dzieł. Wydaje mi się, ze dobrze odbieram intencje, które są zapisane w muzyce, gdyż miałem okazję wiele lat obserwować Mistrza przy pracy z różnymi muzykami. Dla profesora liczą się emocje i charakter muzyki, a nie wyłącznie tekst Ubu Króla. Podczas przygotowań walczę o to, żebyśmy wszyscy dobrze zrozumieli zamysł twórcy”.
„Trudności wykonawcze są wielkie. Najważniejszy jest duch tej opery, groteska, czarny humor i nieco wulgarny sposób potraktowania muzyki, co podkreśla przekaz dramatu. To przykład opery, w której akcja jest świetnie zespolona z muzyką i tekstem dramatu. Wszystko zostało podporządkowane charakterom postaci i precyzyjnie związane z niemieckim tekstem. Największym wyzwaniem dla dyrygenta jest ułożenie poszczególnych elementów w całość.”
Tak o premierze opowiada Tadeusz Serafin, dyrygent i dyrektor Opery Śląskiej w Bytomiu: „W ogromnym repertuarze Opery Śląskiej – wśród oper, operetek, baletów, musicali, koncertów symfonicznych, kameralnych i galowych – mamy inscenizacje nowoczesne, które można by określić mianem „kontrowersyjne”. Tytuły, które wzbudzały największe emocje to: Requiem Romana Palestra i Maksymilian Kolbe Dominique’a Probsta, Widma Stanisława Moniuszki w reżyserii Tadeusza Bradeckiego, Pokój saren Lecha Majewskiego, Muzeum Histeryczne Mme Eurozy Piotra Szmitke czy Carmina Burana Carla Orffa w reżyserii Roberto Skolmowskiego”.
„Pierwszy raz do repertuaru naszego – najstarszego w powojennej Polsce – teatru operowego wprowadzamy dzieło Krzysztofa Pendereckiego. Okoliczności są tym ciekawsze, że premiera zbiega się z jubileuszem 25-lecia światowej prapremiery Ubu Króla w Monachium. Dla każdego teatru praca nad tym utworem jest niemałym wyzwaniem organizacyjnym, ale również inspirującym doświadczeniem, dającym ogromną satysfakcję artystyczną. Z wymagającej materii muzyczno-scenicznej staraliśmy się uzyskać efekty, które powinny zaskoczyć widzów. Szukaliśmy rozwiązań nietypowych i intrygujących.”
„Jest to moja druga realizacja Ubu Króla. Pierwszą, w której brałam udział, reżyserował Krzysztof Warlikowski. Z dotychczasowych efektów naszej pracy można wywnioskować, że będzie to znakomity, bardzo dynamiczny spektakl. Warstwa sceniczna jest tu podbudowana warstwą muzyczną, która jest mocno ilustracyjna i daje możliwość budowania na niej – mówi Anna Lubańska – grająca Ubicę w Królu Ubu. – Z próby schodzimy wszyscy bardzo zmęczeni fizycznie, bo jest bardzo dużo ruchu. Reżyser Waldemar Zawodziński pracuje na materiale ludzkim, uwypuklając jego naturalne cechy.”
„Role dla aktorów są bardzo wymagające. Wiemy jakie są charaktery postaci, natomiast żadna z nich nie jest sztucznym tworem, który został na nas nałożony. Każdy z bohaterów wykorzystuje energię aktorów. Jeśli ktoś jest w życiu mniej żywiołowy, to ta cecha jest wykorzystana. Takiej osobie łatwiej jest stworzyć ślamazarną postać. Ja i Paweł Wunder, mój sceniczny mąż, jesteśmy osobami temperamentnymi i jest to wyeksponowane na scenie. Nasze postaci są bardziej dynamiczne. Próby wymagają od nas wiele wysiłku fizycznego, ale odczuwamy dużą satysfakcję, ponieważ dajemy z siebie wszystko. Podczas prób do Ubu Króla trzeba się zdobyć na wewnętrzny ekshibicjonizm”.
Krzysztof Penderecki | Ubu Król
3 kwietnia 2016 roku
Opera Śląska w Bytomiu